Bajka
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe!!! Hi, hi
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
„Miej serce i patrzaj w
serce” A. Mickiewicz
Tort dla cukrzyka
Czasami, gdy wszystko mi marznie, gdy paluszki mam takie
sztywne,
że nawet pisać za bardzo nie mogę, gdy zasnąć nie sposób, bo
ciągle
czuję, że mimo 2 par spodni polarowych i 2 par bluz i jeszcze
bawełnianej podkoszulki i 2 par bawełnianych skarpet i puchowej
kołdry
a na niej jeszcze wełnianego koca czuję jak mi podwiewa gdzieś
od
spodu i wściekłość mnie bierze na tę cholerną zimę, która mimo
wiosny,
nie
chce się skończyć.
Wtedy
gramolę się z łóżka i jak dzisiaj idę do jeszcze zimniejszej kuchni, gdzie
temperatura nie przekracza 5 stopni Celsjusza i próbuję coś dodatkowo upichcić,
żeby nie było mi tak smutno i żeby całą wściekłość na to zimno diabli wzięli.
Co tam
mam myślę.
Przygotowanie;
Na
spód tortownicy kruszę słone krakersy i kilka orzechów rozdrobnionych.
Robię galaretkę, ale taką ściślejszą, żeby było szybciej, wlewam do niej trochę śmietany, rozdrabniam twaróg mozzarellę na warstwę krakersową.
Robię galaretkę, ale taką ściślejszą, żeby było szybciej, wlewam do niej trochę śmietany, rozdrabniam twaróg mozzarellę na warstwę krakersową.
Wokół
układam pokrojoną w płatki dużą czerwoną śliwkę a do środka na twaróg sypę
suszoną żurawinę, wiórki kokosowe, i płatki migdałów.
Zalewam wszystko stygnącą galaretką ze
śmietaną.
Zdobię
gorzką czekoladą wiórkami kokosowymi i borówką amerykańską.
Taki
torcik ma mi wynagrodzić smutki i niedogodności codziennego życia z Szabajkiem,
który gdyby się do mnie nie przytulał – to chyba zamarzli byśmy.
Gdyby
nie Szabajek chyba, nie wytrzymałabym psychicznie tej zimy, gdy dzisiaj spod
kołdry usłyszałam zapowiadającego pogodę jak mówił, że na Podlasiu ma być -18 a
może -20 z taką stysfakcją, że może kogoś jeszcze rozłościć - nie zacytuję jak go tu nazwałam, ale był to bardzo brzydki wyraz,
którego w życiu tylko raz użyłam z dzisiaj 2 razy i to na głos. Szabajka nosek obok mojego policzka, wzdychającego głośno przez sen spowodował, że się nie rozpłakałam. Są chwile, gdy mam już tak dość tej zimy tego nieustającego zimna,
tej nieustannej gęsiej skóry na całym ciele. Mam dość wszystkiego, bo zaczynam coraz bardziej wątpić czy wiosna w ogóle przyjdzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam