czwartek, 14 marca 2013

Kaczka dziwaczka ;)

Bajka
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
˜”*°°*”˜
Codziennie robimy ćwiczenia
10 przykazań gimnastyki w łóżku według lekarzy tybetańskich
˜”*°°*”˜
Wróżba
Czasami nocą
gdy już wszystkie pająki spać się kładą.
Gdy tylko wysoko na niebie księżyc
gwiazdom historie bajkowe opowiada.
Wyciągam stare karty tarota,
które wiele lat temu moja babcia
od swego dziadka dostała.
I przyglądam się im w zachwycie.
Myślę sobie.
Tyle lat minęło.
Tyle wróżb niespełnionych znają.
Gdyby, choć jedną dzisiaj spełnić mogły.
Jedną na wieki prawie,
są takie stare,
takie zmęczone życiem,
takie smutne
i takie bajkowo kolorowe.
Kładę je delikatnie,
na granatowym aksamicie
w czarodziejski krąg
i powierzam im swoje życie,
Wierząc ze stanie się cud
ten jeden raz.
I z marzeń utkany siądziesz tu obok,
uwierzysz w przyszłość,
która jest zapisana w tych kartach tylko dla nas.
Ten tarot ciągle tak samo karty rozkłada,
a Ty jesteś,
gdzieś tam na końcu świata.
Wbrew wróżbie,
która przecież kiedyś musi się i tak spełnić.
˜”*°°*”˜
Czy ja wiem czy musi?
Wczoraj jakoś smutno mi było, wyciągnęłam z wielkim trudem z moich zapasów pół kaczki i ugotowałam na niej pyszny rosół.
Dziś mięsko ociupinę podpiekę z winogronem i będę miła pyszny obiadek.
Od kilku dni chodziła mi też po głowie mizeria a że ogórek leży dość długo na parapecie okiennym postanowiłam zrobić, żeby się nie popsuł.
Okazało się, że na parapecie szczelnie zawinięty, może leżeć o wiele dłużej niż w lodówce.
Mizerię zrobiłam niech się zmaceruje ze śmietanką.
Zrobię ziemniaczki jest kilka pieczarek, winogrono i kaczka pychotka.
Szabaj pucował blachę po przygrzewaniu w piekarniku wczoraj sznycla z łopatki.
Tak to zawsze dobrze wyczyści z tłuszczu, że mało, co mycia zostaje.
Ja te blachy zawsze po umyciu wkładam na trochę do piekarnika, żeby odkazić. Nie daję psu talerzy do lizania, ale blachę czasami dam. Przypomina mi się mój kolega, który jadł loda na spółkę z Szabajem i jak byłam przerażona, on powiedział, że jak on Szabja nie zarazi czymś, to Szabaj jego na pewno nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga