piątek, 27 czerwca 2014

Komu, komu, bo idę do domu.

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 66
˜˜*°°*˜˜
Byłam dzisiaj w przychodni ustalić termin tomografii.
Okazało się, że mam mieć poddany tomografii kręgosłup a nie stopę.
Termin dostałam na 11 września na szczęście tego roku hi, hi.
Zadzwoniłam do mojej koleżanki, bo w końcu zrobili mi pod domem wyjazd i chodnik i mogłam wystawić autko i pojechać odwiedzić znajomych.
Okazało się jednak, że koleżanka biega po mieście, bo w poniedziałek już wyjeżdża na obóz harcerski.
Powiedziała, że w przyszłą sobotę ma do nich przyjechać ksiądz odprawić mszę, więc może zabrałby mnie ze sobą.
Zobaczymy czy się zgodzi, miałabym podwójną rozrywkę.
Dziś jednak nie zobaczyłyśmy się nie zabrałam tabletki na cukrzycę i musiałam wracać do domu.
Wpadłam tylko na chwilkę do braciszka na kawkę i wróciłam do domciu.
Ugotowałam pyszny rosołek - zjedliśmy z Szabajkiem.
Teraz wzięła mnie senność i chyba się zdrzemnę.
Troszkę mi smutno było, bo widziałam u braciszka, że są już jagody niestety nie mam już do 9 - tego kasy, ale zatankowałam samochód, więc może pojadę do lasu na jagody.
Trochę boję się kleszczy – zobaczymy czy się odważę.
Smutek, smukiem jagodowym a w ogródku mam jeszcze poziomki i resztki truskawek, więc bez jagód się obejdę, swoją drogą muszę parę krzaczków z lasu posadzić. 
Zjadłabym kluski z truskawkami, ale nie chce mi się gotować. 
Tym bardziej, że ręka mnie boli cały czas i nie bardzo widzę, bym dała radę ciasto ugnieść.
Tak sobie myślę, że jakoś inni lepiej sobie radzą, muszę jakoś się chyba podszkolić z gospodarowania finansami, bo to nie jest normalne, bym ciągle była na styk.
W tym miesiącu musiałam zapłacić 2 razy za prąd, nie wiem, czemu ale tak wystawiają faktury, ubezpieczenie za autko 2 ratę.
Wszystkie świadczenia w tym miesiącu 1346 25 gr + 50 zł transport lodówki + 79 leki /1475 25/zostaje nie całe 170 zł na wszystko.
Ech nie jest różowo.
Jak zaoszczędzić na jakikolwiek wyjazd choćby na kilka dni do Tereski sama nie wiem.
Kolacja Belki i Sienkiewicza kosztowała 1435 zł.
Zapłacono z kasy NBP. „W trakcie spotkania goście jedli carpaccio z mathiasa holenderskiego, kawior z anchois, rzodkiewki piklowane, kawior z łososia, tatara, carpaccio z mlecznej jagnięciny oraz grillowany kozi ser ze szparagami. Głównym daniem są policzki i ogony wołowe oraz ośmiornica.
Oprócz tego panowie zamawiają także alkohole.”
No i co z tego w końcu oni są ministrami, więc nie muszą się wyżywić za 170 zł przez cały miesiąc.
Nie zazdroszczę im - wolność nie ma ceny, nie być od nikogo zależnym, to można nawet tynki gryźć.


Klown
Życie, jak kiepskie Eldorado
z kiczowatej ryciny
A ja jak smutny klown, bez zapasu min,
na różne okazje przybieranych.
Bez odpowiednich uśmiechów,
bez gestów zakłamanych,
Bez czapki,
która w pokłonach by schlebiała,
bez duszy pokornej
i bez giętkiego ciała,
które jak pęd bambusa
lekko się przygina,
zależnie od nastroju
innego większego mima.
Bez psiej wierności w oczach,
bez chęci oddania
swej ekscentrycznej duszy
na pożarcie filistrom.
Bez odpowiedniej pokory
dla władców tego świata.
może czasem nawet pyskata
…………
Ech! To życie, jak kiepskie Eldorado,
z klownem,
którego infantylność tylko nie jest blagą.
                             Bajsza
~~~~~~~
Gdyby nie ten ogród nie wiem jak bym żyła.
Może, choć w lipcu nie będzie opłaty za prąd.
Byle tylko nie zrobili jakiegoś masakrycznego wyrównania, tego zawsze się boję najbardziej.
Gdybym nie kupiła tej lodówki miałabym trochę grosza od Agi, ale tamta była już w makabrycznym stanie.
13 lat temu kupiłam ją za 150 zł od kogoś, kto chciał pozbyć się grata.
Jak za 150 zł to nawet wybrzydzać nie wypada, skoro 13 lat jakoś tam zamrażała.
Najgorsze było to jej odladzanie – cała kuchnia stała w wodzie. Biorąc pod uwagę, że mam zimno w mieszkaniach to wycieranie takiej lodowatej wody z posadzki jest straszne a mopem się nie da na sucho w każdym razie takim mopem, jaki ja mam.
Jestem szczęśliwa, że już nie będę musiała szarpać się z tą lodówką. 

środa, 25 czerwca 2014

Dziękuję za ŁASKĘ nie mylić z Laską

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 65
˜˜*°°*˜˜
„Strzeż mnie przed kolegami, bo z wrogami sama sobie dam radę”
„Zadzwoniłam za to do pracy, bo spłaciłam tzw. pożyczkę „na remont mieszkań”, którą wzięłam 3 lata temu i myślałam wziąć znów, bo oprocentowanie jest niskie i to w pewien sposób pomagało mi w sytuacjach awaryjnych.Dzwonię tam już trzeci raz i jakoś czuję, że będą kłopoty z załatwieniem jej.Dadzą mi to dobrze nie dadzą będę musiała radzić sobie bez nich.Początkowo była mowa, że bez problemu, że w lipcu spokojnie powinnam dostać, bo nie ma chętnych a teraz widzę, że coś jest nie tak.
Hura!!! Zdaje się, że jednak dostanę 
- to dobrze będę spokojniej spała.”
Co się okazało – moja koleżanka, z którą w jednym pokoju spędziłyśmy ładnych parę lat, z którą najściślej współpracowałyśmy WYPIĘŁA się na mnie i nie tylko, że sama zabruździła, to jeszcze jak podejrzewam zaczęła innych ustawiać przeciwko mnie.
Cały czas jakieś wynikały problemy w końcu wkurzyłam się i sama zrezygnowałam z ŁASKI nie mylić z "laską Sikorskiego" i postanowiłam podziękować za pożyczkę.
 ~~~~~~~

Szkoła tak jak pisałam liczy się w miarę z nami póki jesteśmy jej potrzebni i smutna prawda jest taka, że zawsze są Ci uprzywilejowani, którzy mają wszystko i Ci, co są nie na rękę. 
Nie liżesz, komu trzeba to nie licz na sukcesy w pracy zawodowej.
Tak było za komuny i jest i teraz.
Co się dziwić, że takie bagno jest w Rządzie a jak jest na naszych podwórkach?
Różnica między tym bagnem a bagnem Rządowym polega tylko na tym, że Ci w Rządzie mają większe możliwości krętactw a ten jak „Kaczyński” nazwał „lumpenproletariat”, mniejsze przekręty robi i tylko tyle.
Ze smutkiem stwierdzam, że nie tylko dla pana Kaczyńskiego jesteśmy „lumpenproletariatem” i to nie tylko ja, ale i moje szanowne koleżanki, które też liczą się tylko z tymi, od których mogą coś skorzystać.
Jedyny porządny chłopak w tej szkole to obecnie nauczyciel a kiedyś mój uczeń - choć to daje mi pewną satysfakcję, że moja praca miała jakiś sens.
Drogie panie, bo wiem, że namiętnie czytacie mojego bloga. 
Jeśli myślicie, że mi dopiekłyście swoim zachowaniem to powiem Wam jesteście w wielkim błędzie.
Dobro, życzliwość, którą ofiarujemy innym wraca do nas pomnożona dwójnasób.
Podobnie jest z fałszem, obłudą i zakłamaniem.
Może będziecie musiały na to trochę poczekać, ale to wróci do Was i jak już to się stanie przypomnijcie sobie jak zachowałyście się wobec mnie. Ktoś Wam też kiedyś powie "SPIEPRZAJ DZIADU"
Pozdrawiam i mimo Waszego zakłamania życzę udanych i słonecznych wakacji.
Nigdy nie zniżę się do poziomu, jaki prezentujecie, bo mogłabym tu jeszcze nie jedno napisać o szanownych paniach.
Dam sobie radę, bez Waszej Łaski.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Byle jak ale się zachowuj.

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 64
˜˜*°°*˜˜
Miałam dzisiaj jechać do przychodni ustalić termin tomografii stopy jak się okazuje.
Z trudem doczytałam się, o co tam chodzi, choć uważam, że skoro robią tomografię to powinni zrobić nogę od kolana ze stopą, to może coś by wyszło sama stopa – to nie wiem.
Tak czy siak zaspałam.
Zadzwoniłam za to do pracy, bo spłaciłam tzw. pożyczkę „na remont mieszkań”, którą wzięłam 3 lata temu i myślałam wziąć znów, bo oprocentowanie jest niskie i to w pewien sposób pomagało mi w sytuacjach awaryjnych.
Dzwonię tam już trzeci raz i jakoś czuję, że będą kłopoty z załatwieniem jej.
Dadzą mi to dobrze nie dadzą będę musiała radzić sobie bez nich.
Początkowo była mowa, że bez problemu, że w lipcu spokojnie powinnam dostać, bo nie ma chętnych a teraz widzę, że coś jest nie tak. 
Hura!!! Zdaje się, że jednak dostanę - to dobrze będę spokojniej spała.
No i dobrze wyciełam część, kto przeczytał miał szczęście, ale jak znów zechcę wstawić to wstawię w końcu to mój blog.
Dziś tak trudno spotkać kulturalnego człowieka, który nie zblamowałby się już w przedbiegach. 


To może śmieszne może i dziwactwo, ale mój pies nigdy nie zachowuje się byle jak i to jest pocieszające.

niedziela, 22 czerwca 2014

Spod skrzydeł motyla.

 Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 63
˜˜*°°*˜˜
Pogoda w dalszym ciągu „pod psem”.
Do tego dostałam zapalenia oka, czyli mam w lewym oku jeden wielki krwawy wylew. Dawniej tak mi się robiło jak za długo siedziałam przy kompie. Teraz prawdopodobnie winowajcą jest kredka do oczu.
Niestety kupuję tanie kosmetyki i zdarza się, że po jakimś czasie nadają się do kosza a ponieważ maluję się rzadko – starzeją się szybciej niż zużywają.
~~~~~~~
Takie pogody latem są całkiem do bani, dzisiaj przez 15 min musiałam się „rozchodzić”, bo mnie dopadł jakiś ból w kręgosłupie i miałam tzw. nadwyprost, – czyli nie mogłam się rozluźnić nie mówiąc o schyleniu.
Oj wygląda na to, że wpadam w hipochondrię a to może się potęgować – a kysz marudzenie!!!
~~~~~~~
Mam cały czas jeszcze do wysadzenia jedną partię pomidorków i jakoś nie mogę się zebrać.
~~~~~~~
Dzwonił kolega K chciał mnie zabrać do siebie, ale jakoś nie miałam nastroju. Byłam wczoraj tylko w Biedronce po chlebek i jakieś tam drobne zakupy. Żadnych szaleństw, bo znów jestem na granicy wydatków. Nie wiem jak to inni robią, ale ja nie potrafię się ogarnąć z tą forsą.
~~~~~~~
Oglądam zdjęcia Eleni córeczki mojego byłego zięcia i zastanawiam się, że czas tak szybko mija.
Gdy się ponownie ożenił i w końcu urodziła się Eleni to przecież zdaje się być tak niedawno. Jeszcze czuję smak lodów, które przynosił a to już tyle lat minęło.
Ja niestety wnuczki miała już nie będę – szkoda małe dzieci są takie kochane szczególnie jak są wnuczkami.
To chyba ta mniejsza odpowiedzialność pozwala w pełni cieszyć się bezinteresowną miłością do wnuków.
Nie chciałabym znów biadolić, ale mnie w życiu omija wszystko, co piękne.
Niedane mi było znać ojca, matczyna miłość mi uciekła, mój mężczyzna uganiał się od samego początku za innymi a ja udawałam, że tego nie widzę, wreszcie nigdy nie poznam smaku dawania miłości wnukom.
Jakoś to wszystko jest niesprawiedliwie podzielone na tym świecie. Jedni mają wszystko inni….No właśnie a Indie…masakryczna bieda, a kraje będące w stanie wojny, „Afryka na wpół dzika jest”.
Jak tu myśleć o sobie, gdy tylu innych cierpi o wiele bardziej. 
Nawet mój ulubiony zięć mógłby przecież mieć normalne życie pełne miłości a też zawsze o uczucia musiał zabiegać i rzadko mu je odwzajemniano.
Jest dobrym człowiekiem, wartościowym – może to o to chodzi, że nie do końca wierzymy w siebie.
Zdaje nam się, że „ COŚ” nam się nie należy i dlatego to nas omija. Przechodzi obok nas nie dostrzegając nas zupełnie.
Aga mówiła mi ostatnio, że sami kreujemy swoje życie – to półprawda, bo przecież chcielibyśmy, aby było inaczej a nie umiemy tego tak poukładać, byśmy byli szczęśliwi.
Ja znam te wszystkie prawdy, że trzeba patrzeć optymistycznie na życie, ale…Właśnie to, ale…ciągle widzimy minusy zamiast plusów. Wiemy, że są plusy, ale mierzwią nas minusy i to nam psuje samopoczucie. 
Może szukamy ideałów, których nie ma a może pójście na kolejny kompromis powoduje, że tracimy wiarę w siebie i nic więcej nie chce nam się działać.
Może o motylki chodzi – TAK O MOTYLKI, gdy one są nic się nie liczy a motylki nam odleciały w cały świat.
                    * * *                   
       Snem jesteś bajecznym,
wracającym, co nocy uparcie.
Gwiazd migotaniem na niebie,
srebrnym obliczem księżyca.

Zapachem żywicy
w świerkowym lesie,
szumem strumienia,
melodią liści w parku,
mgłą snującą się o zachodzie
jesteś wszędzie w całej przyrodzie.

Snem marzeniami malowanym.
Kwiatów zapachem na łące,
drżącym promieniem słońca.
Rosy kropelką błyszczącą.
Miłością tulącą wszystko dookoła.

Jesteś moim życiem,
I moim marzeniem.
Ciepłem prześcieradła o świcie
i latem i w zimie
serca upojnym drżeniem.

Kredką na moich ustach.
leniwym westchnieniem.
Pieszczotą słonecznych promieni.
Deszczowym koncertem jesieni.

Wiesz, że jesteś jedyną
serca mego rapsodią,
roztańczoną nutką na wietrze
moich włosów rozwianych melodią.

Jesteś moim życiem
i moim natchnieniem.
wirującym na wietrze,
jesiennym wspomnieniem.

 Ja dla Ciebie.., być mogę
bajkowym motylem na jesieni drogę.
              
                               
O motylach można by wiele, kiedyś razem z Krzysiem pisaliśmy wiersze o odlatujących motylach. Krzyś wtedy napisał;
                            
                              „Gdy odlatują motyle...

                                 Zatrzymać czas, choć na chwilę,
                                  pomyśl, jak pięknym jest świat,
                                  gdy odlatują motyle,
                                  wracają marzenia sprzed lat....

                                  Życie ich jedną chwilą,
                                  bogate w paletę barw tęczy,
                                  gdy odlatują motyle,
                                  tęskniąc pragnienie dręczy....

                                  W delikatności ich piękno,
                                  w kruchości życia trwa chwilę,
                                  myśl jak bumerang powraca,
                                  gdy odlatują motyle....

                                  Pomyśl, mogłoby być pięknie,
                                  uczuciem złączeni przez chwilę
                                  mgiełką nadziei wciąż żyje,
                                  gdy odlatują motyle....”

jk    23.01.2008
i co się stało? Odleciał jak te motyle na zawsze a szkoda.
Ja zaś wśród wielu wersji ubzdryngoliłam i taką motylkową opowieść.
……….
Czas ukryć w ciepłych dłoniach,
zatrzymać, jedną chwilę,
gdy w skrzydeł srebrnej poświacie
na łąki sfruną motyle
Przez jeden maleńki moment,
przez bardzo krótką chwilę
oddać się namiętności,
gdy nadlatują motyle.

łąkę barwami ukwiecić
we włosach mieć zapach traw,
gdy przylatują motyle
uwierzyć…, jeszcze raz.
Wierzyłam, że wszystko jeszcze zdarzyć się może, wierzyłam bardzo długo a później odchodzili Ci których lubiłam i zostały tylko wiersze i zabłąkane pokaleczone motyle.
Przebudzenie
Nic już się nie wydarzy,
wszystko za nami zostało.
Niewiele nas zachwyca,
zachwytów jest w nas za mało.
Cichutko  w liściach wiatr śpiewa,
Deszcz czasem  szepce ospale.
Świt oprzytomniał nagle,
chłodno i niedbale.
Patrzy nam teraz w oczy
Nad wyraz zadziwiony
i wcale nie zamierza
przed nami bić ukłony.
~~~~~~~

Pomidorki wysadzone - wszystkie, fasolka podwieszona na podpory, sporo chwastów wyrwanych.
Duże pomidorki podwiązane.
W tym roku zrobiłam taki „myk” z tymi pomidorkami wysadziłam w 4 porcjach. Na jednych są już duże pomidorki tylko patrzeć jak zaczną dojrzewać inne później wysadzone mają pąki kwiatowe a te najświeższe dzisiejsze i wysadzone tydzień temu są jeszcze w „piórach”. Może, zatem będą sukcesywnie dojrzewać i zostaną do późnej jesieni.
Ciekawa jestem, jakie będą te najmniejsze, ale już na oko widzę po rodzaju krzaczków, że są to przynajmniej 2 odmiany.
Miały być intensywnie żółte do pomarańczowych i pośrednie między dużymi a koktajlowymi.
~~~~~~~
Ręka po tych chwastach znów nadwyrężona.
Czytałam o tym bólu nadgarstka po upadku na różnych forach. Niektórzy pisali, że, mimo iż nie mieli złamania wsadzono im w gips, inni, że na pierwszym zdjęciu nic nie wyszło, mimo, że kość była pęknięta, dopiero na drugim zrobionym prywatnie tzw. skośnym prześwietleniu wyszło pęknięcie a u innego złamanie. Wszyscy zaś piszą, że ból trwa np. 2 miesiące i już sobie z nim nie radzą.
Jeden człowiek napisał, że będzie musiał zmienić pracę, bo pracuje na taśmie i nie wyrabia z tym nadgarstkiem.
Trochę mi ulżyło, bo myślałam, że tylko ja mam kłopoty z tym nadgarstkiem i że to jest nienormalne a okazuje się, że to standard, przy tym leczeniu u nas.
Na obiadek kapustka z zamrażarki + jedna pieczarka i ziemniaczki.

Archiwum bloga