poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Nie zakocham się, bez obaw.

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
29 kwietnia 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
 Niesamowicie ciężko pracuję w ostatnim czasie, robię rzeczy, których dawno nie robiłam.
Normalnie rozwala mnie moja własna kreatywność, zaczynam żałować, że wcześniej nie zajmowałam się takimi rzeczami, mogłabym sobie całkiem nieźle dorobić.
Zamówiłam nawet pisaki do malowania na tkaninach.
Nigdy nie ubierałam się w stroje z sieciówek.
Szukałam oryginalnych rzeczy i jeszcze je przerabiałam tak, by nie było na świecie drugich takich samych ciuszków.
Zatem doszywam angielskie koronki do bluzek i spodni, teraz ostatnio postanowiłam spodnie, w których zrobiłam wcześniej dziury ozdobić takimi niesamowitymi łatami, co w żaden sposób nie przypomina innych widzianych przeze mnie spodni. Pomyślałam, że w łatach owszem, ale w dziurach, które już wychodzą z mody, pani w moim wieku nie uchodzi hi. hi chodzić nawet pod wydmami.

 Znalazłam zagubiony szyfonowy szal, który od lat służy mi za plażową spódnicę, /szyfon jest niebywałej, jakości/ do niego jeszcze do kombinowałam szyfonową czarną z krótkim rękawkiem narzutkę z kapturem, wszystko jest mocno odjazdowe, stroje zaś w różnych konfiguracjach mogę spełniać różne zadania i dawać niepowtarzalne stylizacje w zależności od nastroju i konieczności dopasowania się do sytuacji.
Rzecz jest w tym, że w ubiegłym roku zabrałam na 3 miesiące 3 walizki. W tym roku na 4 zabieram jedną, co prawda moją tzw. gigantyczną i sporą torbę na różne urządzenia gospodarcze, które mają mi tam umilić życie.
Tym bardziej, że budżet na jedzenie będę miała bardzo ograniczony i z tanich rzeczy trzeba będzie robić smaczne i dietetyczne posiłki. Tam są różne naczynia, ale ja wolę mieć swoje. W końcu zabieram leżak z kółkami, który też wymaga wolnej ręki. Plecak, ze sprzętem fotograficznym i kablami. Nie ukrywam, że będzie się, z czym bujać.
Jeszcze wezmę też fotograficzną torbę statywową na buty.
Z tą torbą też był odjazd, ale to dłuższa historia na inny post. Dobrze by było, żeby jednak z sukienką przysłali mi butki na platformie z korka, które na zdjęciu wyglądają obłędnie – nie musiałabym brać już innych tzw. wyjściowych.
Zobaczymy - świecące adidasy pewnie nie dotrą, więc zadowolę się trampkami, które też są super i mało miejsca zajmują. Gdzieś włożyłam buty pod prysznic takie z gumy na platformie, ale gdzie nie pamiętam. Będę znowu musiała wszystko przeszukać. Może warto by zrobić listę gdzie mam, co włożone, bo w końcu zapomnę jakąś ważną rzecz.
Zastanawiam się nad tym czy obciąć włosy, czy je zacząć znowu zapuszczać. Przez zimę wzmocniły się. Nie malowałam ich od września i dobrze im to zrobiło. Są piękne, mięciutkie może zostawić je takie tylko przed wyjazdem rozjaśnić odrosty.
Tak mi zsiwiały włosy, że prawie odrostów nie widać. No, ale trzeba na wyjeździe prezentować się przyzwoicie.
Postaram się nie nudzić jak mops, zabieram różne rzeczy, które pomogą mi wciąż rozwijać mój artystyczny zmysł. Potrzeba mi równowagi życiowej by w końcu pogodzić się z tym, że towarzysz w życiu nie jest konieczny. Utwierdził mnie w tym jeden ze znajomych, na którego zdjęcie lubiłam patrzeć.
Miał w twarzy taką poczciwość, która rozbraja. Okazuje się, że psycholog /mimo tych 2 lat studiów na psychologii/, ze mnie jest jak ta przysłowiowa trąbka.
To już kolejny mężczyzna, który zachwycał się moją duszą aż wreszcie napisał; „ja jestem otwarty pamiętaj!:)  Tylko mi się nie zakochaj:)
bo romans będziesz miała gwarantowany:)”
No popatrz Aniu, a ja sądziłam, że za romans, to już panie w moim wieku będą musiały płacić w $ - szczególnie młodszym.
„Tylko mi się nie zakochaj:) „, niech Cię szlag chłopie potrafisz sprowadzić człowieka na ziemię niczym najlepszy nawigator. 
Szkoda, że 10 kwietnia samolotu z naszymi dostojnikami, nie nawigowałeś.
Potrafisz, to doskonale robić – straciłam na zawsze ochotę na romans tego typu. Nie zakocham się bez obaw.
Swoją drogą sądzę mimo wszystko, że nie jeden powinien ziemię pod stopami całować, gdy się w nim zakochałaby taka kobieta renesansu.
Taka sobie myśl na dowidzenia. 
Wyznanie
..........................
                          
Wiesz, że Cię nie pokocham,
bo miłość mnie rani.
Wiesz, że nie będę tęsknić za Tobą nocami.
Wiesz, że choć bardzo pragnę
wierności dochować nie umiem.
Nim ranne słonce wstanie,
ulotna z wiatrem odfrunę.
I nie mów do mnie proszę,
że jestem bez serca.
Kiedyś wiatr pokochałam,
ech to był szyderca.
Ze złości go udusiłam
I powiem Ci w sekrecie,
teraz to ja
a nie on fruwam sobie po świecie.
......Ale głupią masz minę,
to ja mój miły 
a nie on gwiżdżę za kominem. 
                
               bajsza


Mam słabość do młodszych, można się zakochać.
No i jak tu się nie zakochać? A wpadłam na nich dzisiaj przypadkiem, gdy szukałam „baju baj”.
Wysłuchałam kilku jego piosenek, to niesamowite, że taki talent nie ma odpowiedniej oprawy w postaci dobrych nagrań.
No i ma zakończenie, żeby zapomnieć o chłopcach.

Kiedyś uprawiałam gimnastykę artystyczną i ta wersja jest mi najbliższa. Uwielbiam ten utwór.

czwartek, 18 kwietnia 2019

Nici mojego ojca i dziadka...

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
18 kwietnia 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
 Zabawne powiedziałam, że wyjeżdżam na lato mojemu sąsiadowi z góry i poprosiłam go żeby się nie włamywał do moich mieszkań.
Obiecałam przyjechać jak coś by się działo. Zostawiłam mu mój drugi numer telefonu. Zawsze miał ten prywatny, ale twierdził, że jak zrobiłam zastrzeżony to mu się wykasował.
Powiedzmy, że takie rzeczy dzieją się same.
Same dzieją się różne rzeczy. Wczoraj np. przy bardzo prostym ruchu wyłamał mi się staw lewego kciuka. Normalnie padłam z bólu. Stawy w dłoniach bolą mnie, co jakiś czas, czasami mam bardzo zaognione stawy połączenia palców ze śródręczem.
Nie stosuję na razie żadnych maści łagodzących ból, bo dobrze wiedzieć, kiedy przekraczamy w takich razach granicę wytrzymałości. Takie rzeczy nie dzieją się bez powodu i dobrze mieć przynajmniej nad tym kontrolę.
Dużo ostatnio pracuję a my kobiety z tego rodu mamy jakąś wadę genetyczną, która nie pozwala nam nadwyrężać dłoni.
Dawniej nie rozumiałam tego, że palec u dłoni może tak boleć, że się z bólu płacze. W mojej rodzinie kobiety, które przekraczały 50 tkę zaczynały narzekać na stawy w dłoniach. Gdy byłam młoda, sadziłam, że certolą się ze swoim zdrowiem, marudzą, bo pragną zwrócić na siebie uwagę, gdyż czują się już mniej atrakcyjne. Co do mojej mamy nie miałam złudzeń, że nie symuluje, bo miała tak powykręcane palce, że dziwne byłoby gdyby ją nie bolały. Sama unikałam zmywania w zimnej wodzie i jak mogłam uniknąć zmywania umawiałam się, że ja gotuję a zmywa konsumujący moje pyszności. Bywało, że jeździliśmy na kanikułę w większej grupie zwykle ludzi o naturze artystycznej a wśród takich wiadomo, że zmywanie to niezbyt lubiana czynność koniecznej codzienności. Było i tak, że wiadome było, że nie uda mi się przekonać do tego przykrego obowiązku współbiesiadnika, więc chciałam nie chciałam, zmywać musiałam. No i znowu rym.
………………………..
Mam prośbę, jeśli ktoś z Was w ostatnim czasie ma silne bóle stawowe niech napisze w komentarzach.
 Prawda jest taka, że może być to zapowiedź zmiany pogody a nie stanu chorobowego.
Ja też podejrzewam moją Insulinę o wpływ na moje stawy.
Jednak jest to tylko podejrzenie. Dowiedziałam się, że NovoRapid Penfill, ta insulina jest tania w porównaniu z innymi i równie kiepska jak jej cena. Prowadzono całą dyskusję w Necie między innymi na ten temat;
……………………………….
 Gosia Telega Insulina działa na każdego inaczej. Lepiej porozmawiać z diabetologiem
Beata Maślak Polecam Abasaglar.
Barbara Kruszynka dziękuję czy ją trzeba długo mieszać przed wstrzyknięciem?
Beata Maślak Nie ma takiej potrzeby.
……………………………
Wg Kinga Też biorę abasaglar i jestem zadowolona
Dagmara Nowak
Anja Stasiak Levemir
Ewa Gasiorek Abasaglar
Andrzej Żołądek
Andrzej Żołądek Ja mam Lantus.
Joanna Joanna W moim przypadku sprawdza się Abasaglar
……………………
Ania Sliwicka Polecam Lantus
Anna Śmiałek Toulejo
Kamil Jelonek tresiba :)
Edyta Wojtczak Tresiba
Magdalena Lipkowska Semglee 😊
Hanna Gorzkowska Toujeo 😊

Aleksandra Carollo Ja używam tresiba.
Anna Rachel Lantus.
Węckowski Krzysztof lantus
Urszula Henzel Humalog 25 ,50
Kasia Gx A które z tych insulin dzialaja 12 godzin?
Bo chyba są tez takie, co działają 24 też? (tak mój lekarz mówi), ogólnie nie chce mi dać analogowej na noc, ale chyba w końcu go wyproszę, nie rozumiem, dlaczego to dla niego problem.
Szukam czegoś, na co mogę zamienić humulin, ale zęby mi nie wjeżdżało na dzień, bo jak testowałam bazę rano to wtedy hipo hipo hipo... Mam dziwna jakaś ta cukrzyce 😂
Aleksandra Carollo Tresiba działa 48 godzin. Możesz ja podawać o różnych porach.
Kasia Gx Aleksandra Carollo o matko, ale długo.
To ja chce taka, co działa 12 tylko
Kasia Gx, Bo w dzień mam cukry dobre, nawet często miewam hipo, mimo że po 2 godzinach jest ok to później mi spada, gorzej w nocy
Aleksandra Carollo Kasia Gx analogowe są bezszczytowe
Barbara Kruszynka Aleksandra Carollo, Co to znaczy bezszczytowe?
Kasia Gx Barbara Kruszynka insuliny analogowe długo działające po wstrzyknięciu działają równomiernie przez ileś tam godzin, a te ludzkie jak humulin n na przykład, zwiększają swoja moc działania z godziny na godzinne aż osiągną szczyt działania po paru godzinach, co może właśnie doprowadzić do niedocukrzenia.
Aleksandra Carollo To znaczy, że przez cały czas swojej aktywności w organizmie działają z podobną „mocą”, co znacznie minimalizuje ryzyko hipoglikemii
Barbara Kruszynka A dlaczego lekarze przepisują chętniej ludzką niż analogową?
Lidia Chmielewska Proponuję film Botoks ...
Lidia Chmielewska strona 10 pdf objaśnia charakterystykę insuliny ludzkiej szczytowej i glarginy analogowej, jest ten szczyt działania http://leki.urpl.gov.pl/files/28_Lantus_SoloStar.pdf
Kasia Gx
Kasia Gx Barbara Kruszynka mój lekarz mi powiedział, że dyrektorka szpitala, w którym pracuje zwalnia lekarzy, którzy leczą nowymi metodami.
Hmmmm nie wiem, jaki jest tego cel i czy faktycznie tak jest, ale jest to straszne..
Ogólnie to nie mam ct 1, wiec nie mam r…Zobacz więcej
Barbara Kruszynka
Barbara Kruszynka Kasia Gx Ja się po ludzkiej bardzo źle czułam i prosiłam o analogową o wydłużonym działaniu.
To ona powiedziała, że analogowa jest droga i zaczęła coś wyliczać na kartce.
Po czym powiedziała mi, że na razie powinnam brać jak dotąd Novarapid Penffil, st…Zobacz więcej
………………………..
Lidia Chmielewska Barbara Kruszynka Novorapid to insulina krótkodziałająca. Uwaga na te dawki insulina jest niebezpieczna. Cenowo najtańszasza długo działającaąca wychodzi Semglee - u osób z typem 2 niemającym refundacji. 136 PLN . Ale mając typ 2 biorąc insulinę ludzką o p…Zobacz więcej
Lidia Chmielewska Kasia Gx Warto sprawdzić, którą wersję cukrzycy się ma, mamy tu na forum osoby z LADA uznane błędnie za cukrzycę ciążową. Niestety poziom polskiej diabetologii jest bardzo niski a poprawy nie widać.
A masowe używanie archaicznych dziś insulin ludzkich jest tego przykładem.
Kasia Gx Lidia Chmielewska w przyszłym miesiącu mam wizytę u lekarza, przed robię krew, zobaczymy, co tam wyjdzie, może wtedy uda mi się doprosić o lepsza insulinę.
Mogę płacić nawet więcej, bo jak na razie były mi potrzebne 4 jednostki na noc, od paru tygodni 7. …Zobacz więcej
Barbara Kruszynka Lidia Chmielewska Dzięki Lidio
Aleksandra Carollo Kasia Gx zmień lekarza, bo zatrzymał się na etapie z czasów studiów przed 30 laty
Ja mieszkam we Włoszech i tutaj nie używa się insulin ludzkich...
Lidia Chmielewska Generalnie insuliny ludzkie w 2017 roku przyjmowało mniej niż 8% osób przyjmujących insuliny, a to spada jeszcze.
Nawet w biednych krajach ze względu na cenę używa się dziś analogów, bo biopodobne analogi kosztują tyle, co dawne ludzkie. Abasaglar czy S…Zobacz więcej
Lidia Chmielewska Rok temu była głośna sprawa hipoglikemii, o której debatował zespół parlamentarny - na to umiera ponad 8 tysięcy osób rocznie, co najmniej. Winą są właśnie insuliny ludzkie, statystycznie ponad 6x większe prawdopodobieństwo niż na analogach. Oczywiście …Zobacz więcej
Kasia Gx Lidia Chmielewska no właśnie Bede miała robione teraz badania, insuliny niestety potrzebuje, a karmie dziecko piersią wiec inne leki nie wchodzą w grę. Tyle, że nie wiem czy coś oprócz insuliny by mi pomogło, bez insuliny po obiedzie nawet 300
Lidia Chmielewska Kasia Gx to w sam raz na cukrzycę autoimmunologiczną, tu trzeba mieć absolutną pewność a w tych cukrzycach jest refundacja analogów bez łaski i warunków. Nowych leków od lat nikt nie testuje na kobietach w ciąży i karmiących. Dlatego póki karmienie leków raczej nie będzie, może za wyjątkiem staruszki metforminy a i to wątpię. Natomiast potem - cuda 21 wieku farmaceutyczne czekają.
Kasia Gx Lidia Chmielewska mój lekarz i tak nie leczy niczym innym jak glukophagem wiec nic nowego by mnie nie czekało, do tego doszła tarczyca, zastanawiam się czy nie poszukać diabetologa i endokrynologa w jednym
Lidia Chmielewska Kasia Gx to jest katastrofa, pewnie starsza pani po studiach w latach za Gomułki? Większość endo zna problemy diabetologiczne, rozumieją, czym jest opór na insulinę i mają świadomość, że insulina to nie woda mineralna. Jeżeli nie możesz przyjechać do Kielc to poszukaj kogoś kompetentnego w pobliżu, jak najszybciej.
Kasia Gx
Kasia Gx Lidia Chmielewska pan 50+ 😁 wiem już się rozglądam za kimś konkretnym
Lidia Chmielewska Kasia Gx statystyczny diabetolog urodził się, w 1950, czyli ten pan to reprezentant młodego pokolenia. Nie wstyd mu, że nie zna się na współczesnych lekach, diagnostyce, standardach? Że przepisuje archaiczne i do tego niebezpieczne insuliny? Kogo widzi w lustrze?
To tylko fragment tej dyskusji nt. tego, czym u nas leczy się chorych na cukrzycę. Jeśli kogoś interesuje całość podaję linka.

Praktycznie nie mamy wpływu na to jak jesteśmy leczeni i jakie skutki uboczne są tego leczenia. Ja zmieniałam lekarza w ciągu 9 lat 6 razy i bez efektu zadowalającego mnie
………………………..
Teraz rewelacja, kiedyś o tym pisałam, że mój ojciec miał po dziadku Fabrykę Ekskluzywnej Bielizny Męskiej.
To nie znaczy, że szyli tylko kalesony, ale głównie koszule nocne i koszule dzienne.
Był sklep na Piotrkowskiej z ich wyrobami i ogólnie firma miała się świetnie, póki jej nie upaństwowiono.
Po śmierci ojca, mama dostała od dziadka jakieś rzeczy z
ich mieszkania i z firmy. Jak to kobiecie dziadek dał nici - ile ich było nie wiem, ale cała rodzina nimi szyła przez wiele lat. Wiadomo nici nie były zapewne nowe, ale były tym artykułem, który łatwiej np. niż materiały dało się przechować w mieszkaniach kamienicy na Al. Kościuszki, 37 – czyli ukryć przed upaństwowieniem.

Szukam dzisiaj białych nici, żeby przyszyć do spodni piękną angielską koronkę i trafiłam na jedną z tych szpulek, która co prawda kupę lat przetrwała bez identyfikatora i ma szansę jak dobrze pójdzie doczekać u mnie spokojnie setki.
Pokazuję, ją dla ewentualnych spadkobierców, bo te nici na bank przeżyją mnie. 

Warto też powiedzieć, że te nici są rewelacyjne.

poniedziałek, 15 kwietnia 2019

W ferworze przygotowań

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
15 kwietnia 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
   Wpadłam w wir szykowania się do wyjazdu.
Postawiłam sobie bardzo ambitne zadanie, więc muszę wszystko przygotować.
Mam zamiar wrócić do malowania, spakowałam wszystko, co malarzowi jest potrzebne do szczęścia.
Prawda jest taka, że już w ubiegłym roku miałam farby kredki i kartony i…. Wstydzę się, nawet jednego dnia nie poświęciłam na malowanie.
Tym razem jednak postanowiłam sobie już tu w domu i codziennie przynajmniej coś naszkicuję.
Bagaże mam już tak ciężkie, że obłęd a jeszcze ciuchów nie spakowałam.
Piorę ozdabiam moje ciuszki z długich robię krótkie i takie tam.
Matko droga strasznie się robię porządnicka – nawet dzisiaj nie miałam czasu na kawę.
Piorę i suszę nad ogrzewaczem, bo u mnie w mieszkaniach jest wilgoć i ciuszki przechodzą taką stęchlizną, jasne wystarczy, że ja jestem już nie pierwszej młodości.
Ubrania muszą pachnieć łąką pełną kwiatów i tyle.
Sobota i niedziela to dni, gdy mam 2 taryfę energetyczną, więc to wykorzystuję, że taniej wychodzi.
Okazuje się, że mam kompletnego bzika na punkcie butów.
W antraktach przeglądam dla rozrywki sklepy Internetowe i dwie pary znowu zamówiłam, są kompletnie odjechane do tego wpadła mi w oko sukienka w sam raz dla starszej szalonej pani i też zamówiłam jest kompletnie szałowa.
 
Z moim ulubionym motywem. Wszystko było tanie, – choć problem sukienki i butów może nastręczyć w przyszłości problemów, bo oni piszą, że zamówienia dłużej są realizowane. W razie, czego mogę wymienić adres dostawy na Dźwirzyno.
Teraz jeszcze czeka mnie prasowanie ubrań, którego nie cierpię.
Te przygotowania mają jeden plus, nie mam czasu myśleć o Świętach. 
I bardzo dobrze – ten przedświąteczny okres zwykle mnie kompletnie psychicznie rozstrajał.
Teraz jestem tak zajęta, że momentami zapominam o tym, że kolejne święta spędzę sama.
Nad morzem też będę sama Ania ma koty hi, hi.
Jak bym miała psa zabrałabym go z sobą ona z kotami nie chce przyjechać. Buziaczki Aniu.  
Jak trafię na takiego psa 
żadna siła mnie nie powstrzyma. No bo jak się nie zakochać 
w takim cudeńku

czwartek, 11 kwietnia 2019

Talar, pierogi i garnki

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
11 kwietnia 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
   W końcu zaczynam przechodzić całkowicie na Insulinę. 
Dostałam drugą - długo działającą no i wynik ostatniej nocy, był zaskakujący 73 nie wiem chyba za nisko.
Zjadłam kawałeczek tortu, który na tę okazję kupiłam i po pół godzinie podniósł się do 134. Rano 143, tylko nie na czczo, bo ratowałam się w nocy tym tortem.
...........................
Biorę tę insulinę na wyczucie. Wczoraj dwa razy wzięłam tę długodziałającą w odstępie 8 godzin. Chyba za krótki był odstęp. Dzisiaj zamierzam o 8.00 wziąć 5 jednostek i kolejne wieczorem o 21.00 jeśli będzie taka konieczność.
Mam tabletkami zniszczoną jak sądzę wątrobę i najwyższy czas przejść wyłącznie na Insulinę.
Trudno jestem już w tym wieku, że na cuda w leczeniu cukrzycy nie mam, co liczyć. To tyle z pokładu słodkości wewnętrznej, której mi nie brakuje.
………………….
Teraz troszkę o szaleństwach – oto pierwsze. 
Za 44 dni jadę nad morze. Zaczęłam już pakować takie rzeczy, które muszę zabrać. Nie ciuchy tylko talerzyki, garnki, zioła, serwetki, całą techniczną, że tak powiem stronę potrzebnych rzeczy tam na miejscu.
Tam właściwie wszystko jest, ale jestem obrzydliwa i musiałabym nie wiem jak szorować i dezynfekować, żeby je używać - wolę zabrać najważniejsze rzeczy swoje.
Przeznaczyłam na to dużą torbę Pumy, może zmieszczą się tam jeszcze w środkowej przegrodzie buty, bo też ich minimum 4 pary muszę zabrać. 
Jeszcze nie wiem, czy mi przyślą te świecące, je wzięłabym na nogi.
Wszystko, co pakuję zapisuję, bo za 30 dni mogę zapomnieć, co tam w tych bocznych kieszeniach poupychałam.
……………………..
Postanowiłam napisać słów kilka o zdjęciu z poprzedniego postu a właściwie serii zdjęć z Talara.
Już kiedyś o tym pisałam, ale warto przypomnieć.
Zwrócił mi na to uwagę mój znajomy, który był zachwycony tym zdjęciem.
………………..
Moja historia Talara zaczyna się w stanie wojennym, gdy z 10 letnią córeczką, pojechałam motorem, po mąkę na chleb do młyna.
Nie znałam tego miejsca i nie wiedziałam, że zrobi ono na mnie takie wrażenie.
Dzisiaj Wikipedia o Talarze mówi tyle; Talar - osada położona w województwie łódzkim, w powiecie pabianickim, w gminie Dobroń (nad Grabią, dopływem Widawki). 
Przez wiele lat, formalnie aż do 2008, była częścią wsi Ldzań.
Powstała, jako osada młyńska.
Pierwszy właściciel młyna w Talarze o nazwisku Mikołaj Tatarka notowany jest 8 października 1568.
Obarczony on został należnością 60 grzywien za wybudowanie drugiego już młyna.
Młyny w Talarze widnieją także na mapach z przełomu XVIII/XIX w.
Pod koniec XIX w. młyn na prawym brzegu Grabi spłonął, lecz wkrótce został odbudowany. 
Ten młyn pracował do 1965 i mełł 4 tony zboża na dobę.
Także drugi młyn (lewobrzeżny) pochodzi z XIX w. Zachowały się w nim wszystkie urządzenia, lecz turbinę zastąpił silnik elektryczny.
Ostatnim właścicielem młynów była rodzina Fiszerów/tych, których kojarzymy z nartami/, po czym młyny upaństwowiono i oddano w użytkowanie Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska z Dobronia.
Po zaprzestaniu produkcji młyny przeszły na bezpośrednią własność gminy Dobroń.
Okoliczne stawy są zarybione i w części z nich można odpłatnie uprawiać wędkarstwo.
Na skraju lasu między Talarem a Morgami i Rokitnicą powstało wiele domków letniskowych i miejscowość ta stała się lokalną atrakcją turystyczną.
Oczywiście wtedy mąkę w 10 kg worek dostałam - nie musiałam nawet płacić za nią młynarzowi, bo zaimponowałam mu tym, że sama chcę piec chleb.
Szczegóły opisałam we wcześniejszym poście.
Cierpliwy jak poszuka to znajdzie wśród ponad 700 tytułów.
Teraz chcę napisać o tym, że miejscowość a właściwie młyny i przylegające do nich stawy kompletnie mnie oczarowały. 
Pojechałam tam 2 raz jesienną w pogodny bardzo słoneczny dzień i zrobiłam wiele zdjęć.
Później jeździłam wielokrotnie, 
zabrałam kiedyś innej jesieni tam Agę, gdy przyjechała wtedy z Grecji z wizytą do domu. 
Pojechał z nami też Szabaj. 
Było bardzo gorąco i piesek chciał się ochłodzić wskoczył do stawu i tak śmierdział w samochodzie, że z trudem wróciłyśmy do domu.
Samochód zaś tak przesiąkł jego zapachem, że żadne perfumy nie pomagały cuchnęło tam przez jakiś miesiąc.
Wrócę jednak do zdjęć sam młyn cały aż po dach zasypany mąką i gra ostrego światła, wpadającego przez nie duże okna, robiła niesamowite wrażenie 
na mnie, jako fotografie.
Nigdy takich pomieszczeń nie fotografowałam, nie ukrywam, że martwiłam się o aparat 
i pyły unoszące się w powietrzu.
Jak tam wchodziłeś już po chwili, te mączne pyły osiadały na tobie.

Trzeba było poruszać się bardzo delikatnie, choć i to nie wiele 
pomagało, bo mąka fruwała wszędzie.
Zdjęcia, które tam zrobiłam warte były tego poświęcenia.
Choć wtedy, gdy zaczynałam nie byłam pewna czy coś z nich będzie..
 



Taka myśl mi w głowie wiruje; 
To tylko część z nich i niekoniecznie te najpiękniejsze. 
Szczęśliwym się tylko bywa - dla tych chwil warto żyć. 
To tak apropo’s robienia zdjęć, szykowania się do wyjazdu i smaku dzisiejszych pierogów, który jeszcze łaskocze moje podniebienie.

Archiwum bloga