czwartek, 28 lutego 2019

Jak Frida pod sufitem

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
28 lutego 2019 r
~~~~~~~~~~~~~
 Mam już nowy materac –
Jest fantastyczny, choć kupiłam o 10 cm za duży.
Mieści się na stelażu.
Tylko łóżko zrobiło się 2 osobowe, no i 10 cm miejsca mam mniej w mieszkaniu a nawet 30, bo odsunęłam łóżko od ściany, aby był tam przewiew.
Będzie trzeba to jakoś zrekompensować lepszym porządkiem.
……………………..
Strasznie się umordowałam, bo materac mimo wszystko jest dość ciężki/13 kg/a ten, który tu był nie jest lżejszy musiałam wszystko poprzenosić.
Jutro będę sprzątała, bo znowu zrobił mi się bałagan, ale dzisiaj już nie mam siły.
Spociłam się jak mysz pod miotłą i ledwo dycham.
…………………..
Szkoda, że reszta zamówienia jeszcze nie przyszła, bo miałabym wszystko nowe.
Niestety ponoć reszta będzie dopiero w poniedziałek.
……………………
Matko słodka, wszystko mnie boli jakby miała mnie jakaś grypa capnąć.
Strasznie się napracowałam a ciągle jeszcze jestem w polu.
Ten materac jest niesamowity – cały czas rośnie już normalnie nie sięgam nogami do ziemi zrobił się jeszcze raz taki gruby jak był na początku.
Jeszcze trochę a wyląduję pod sufitem i będę musiała mieć drabinkę do łóżka. 
Czuję się teraz jak Frida. 
Kurczę blade zapomniałam całkiem, że dzisiaj tłusty czwartek.
Dopiero jak kolega przysłał mi pączki okrutnik.
Nie zjadłam żadnego częstuję Was wieczorkiem, nich Wam brzuszki rosną.

środa, 27 lutego 2019

Jak księżniczka

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
27 lutego 2019 r
~~~~~~~~~~~~~
  Polecam filmy, by dowiedzieć się więcej

Mój kolega zainspirował mnie do poznania na podstawie filmów losów wybitnych aktorów.
Los Marilyn Monroe/dzieciństwo/ były bardzo podobne do mojego.
Od dzieciństwa była adoptowana i wychowywana przez obcych ludzi, była też bliźniakiem.
Co prawda u niej dopatrywano się śladów genetycznych chorób psychicznych.
W mojej rodzinie chorowano na cukrzycę DNA i łuszczycę. Choroby te też są przekazywane genetycznie.
Człowiek, który wychowuje się bez rodziców ma różne skazy psychiczne i jego życie jest trudniejsze niż innych.
Potrzebuje więcej czułości, więcej akceptacji i samoakceptacji, cierpi z powodu braku poczucia bezpieczeństwa, ma skłonności do depresji, bo żyje w ciągłym poczuciu, że jest gorszy.
Próbuje sobie rekompensować te wszystkie lęki, które go dopadają, często potrzebą otaczania się tym, co choćby w części będzie dla niego substytutem bezpieczeństwa czy dostatku.
Jeśli do tego jest bliźniakiem o artystycznej duszy, bardzo łatwo go zranić, trzeba obchodzić się z nim jak z przysłowiowym jajkiem.
Potrzebuje dużo zainteresowania jego osobą.
Trzeba po prostu go kochać, żeby z nim być, bo nie jest to łatwy i przyjemny zawsze partner.
Brak jednak równowagi, która jest wynikiem najczęściej dobrego wychowania w kochającej rodzinie powoduje, że miewa huśtawki nastrojów i czasami bywa bardzo radośnie i optymistycznie nastawiony do świata czasami wręcz odwrotnie. Znam ból z powodu braku miłości i nieumiejętność jej odnajdywania.
Trzeba kochać i być kochanym przynajmniej raz w życiu, by wiedzieć jak rozpoznać miłość, bo okazuje się, że to wcale nie jest takie proste.
………………………..
Oglądam te filmy o Marilyn Monroe i czuję jak trudno było jej żyć i jednocześnie osiągać sukcesy.
Filmy nie pokazują też wszystkiego.
Ona na swój sposób zakochiwała się w mężczyznach a Ci ją ranili, czasami jestem przekonana brutalnością i napastowaniem często wbrew jej woli.
Mówi się np., że John Fitzgerald Kennedy prezydent USA chorował na chorobę Addisona.
Już, jako dziecko groził mu wózek inwalidzki.
Problemy z kręgosłupem i nerkami sprawiły, że nosił gorset i musiał brać leki przeciwbólowe, a nawet amfetaminę, pobudzała go codziennie dawka hydrokortyzonu do normalnego funkcjonowania.
Dręczyło go również inne poważne schorzenie - urodził się z jedną krótszą nogą.
Z tego powodu cierpiał na chroniczne bóle kręgosłupa, które uśmierzały nie tylko bujane fotele i elektryczne poduszki, ale przede wszystkim leki, które silne pobudzały go seksualnie.  „Doktor dobre samopoczucie", dostarczał Kennedy'emu amfetaminę, twierdził, że była zestawem witamin, hormonów i enzymów.
Kiedy prezydent odkrył prawdziwy skład zastrzyków, było za późno. Wpadł w szpony nałogu.
Był od tych leków bardzo pobudzony seksualnie. Seks jednak traktował jak szybkie zaspokojenie własnych potrzeb.
Kobiety, które osaczył mówiły, żadnej gry wstępnej szybko robił swoje i do następnego razu.
Która kobieta z własnej woli chciałaby być z takim mężczyzną, który seks traktuje wyłącznie, jako zaspokojenie własnej żądzy.
Wykorzystywał je, bo miał władzę i mógł.
Ot cały sekret jego podbojów.
Czy Marilyn Monroe nie czuła tego, że jest wykorzystywana seksualnie.
Czy może czuła, ale jak Jacqueline Kennedy, chciała za wszelką cenę być pierwszą damą i wierzyła, że jak będzie „spolegliwa” to nią zostanie?
Życie jest niestety brutalne. Mężczyźni mają w tym często swój udział, wykorzystują bezwzględnie naiwność kobiet.
Twierdzą, że „nigdy do niczego ich nie zmuszają”.
Nawet jak faktycznie przemocą nie zmuszają to mają inne swoje sposoby, by wymuszać na kobietach zachowania, na które one zupełnie nie mają ochoty i trzeba ogromnej determinacji i siły psychicznej, żeby temu się przeciwstawić a nie każda kobieta ją ma.
……………………………….
Niestety ze smutkiem to stwierdzam, że my kobiety musimy być niezależne.
Czasami chciałoby się polegać na kimś, jednak jak nie mamy obok nikogo, komu możemy zaufać i dla kogo jesteśmy WAŻNE lepiej nie robić sobie złudnych nadziei, bo to później bardzo boli.
A z mężczyzn najczęściej to, że nas ranią spływa jak z gęsi woda.
………………………..
Zamówiłam swoje zakupy, musiałam się pospieszyć, bo kończyły się promocje i wszystko zaczęło drożeć.
Wiadomo pieniążki spłyną do mnie za kilka dni, ale wtedy za tę samą kwotę mogłabym kupić połowę. 
Tak czy inaczej mam kochane dziecko, – mimo, że jest daleko dba o mnie i to jest super. 
Teraz będę spała jak księżniczka i sprężyny, nie będą mi się wbijały w pupę.

wtorek, 26 lutego 2019

Jakie to proste „Skłócona z życiem"

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
26 lutego 2019 r
~~~~~~~~~~~~~
 Muszę zmienić materac i pościel całą w mieszkaniu, bo ta moja stara jest już zbutwiała i pewnie pełna roztoczy. Kombinowałam jak to zrobić, bo to jak dla mnie spory wydatek i oszczędzać na wszystko musiałabym z rok.
Był nawet chętny sfinansować mi te koszty, ale…, jak zwykle w takich razach powiedział o wdzięczności.
……….……….
Wczoraj zadzwonił do mnie mój znajomy z Warszawy człowiek o nieprzeciętnym intelekcie.
Rozmawialiśmy o sztuce, teatrze, malarstwie i malarzach światowych w końcu zaczęliśmy mówić o filmie tym klasycznym. Zawsze powala mnie wiedzą w tych dziedzinach.
Rozmowa z nim jest prawdziwą przyjemnością, bo mamy podobne spojrzenie na świat i życie.
Zaczął mówić o Marilyn Monroe i jej relacjach z braćmi Kennedy, najpierw jednym później drugim.
O tym jak ją traktowali i o jej śmierci, która do dzisiaj nie została wyjaśniona.
Piszę o tym w nawiązaniu do tej „wdzięczności”, o której pisałam wcześniej.
Mój kolega zwrócił mi uwagę na to, że „wdzięczność” ogólnie ta międzyludzka w jego odczuciu to rodzaj prostytucji.
Powiedział to mężczyzna, bo kobieta delikatniej wygłasza takie spostrzeżenia, „nigdy nie oczekuję od nikogo wdzięczności”. Jeśli coś robię tzn., że nie tylko mogę, ale i chcę i w tym miejscu kończy się temat.
Oczekiwanie wdzięczności w jakiejkolwiek formie jest niehumanitarne i zahacza o swojego rodzaju rozwiązłość. Oczywiście, jeśli człowiek ma ochotę na rozwiązłość to jego sprawa, ale nakłanianie go nie, wprost ale poprzez jakieś grzeczności by ten był rozwiązły z „wdzięczności” jest bardzo wstrętną i wyrafinowaną formą napastowania drugiego człowieka.
Może szczególnie temu starszemu pokoleniu to trudno pojąć. Utarło się, bowiem, że np. dzieci powinny być wdzięczne za wszystko rodzicom.
Do czego w efekcie to prowadziło, że w bardzo wielu domach ojcowie, ojczymowie, dziadkowie, ale i czasami kobiety napastowali dzieci a te milczały z „wdzięczności” za wszystko, bo sądziły, że tak być musi.
A w firmach?
Szef zatrudnia płaci i wymaga „wdzięczności”. Nie podoba się to „fora ze dwora”.
Do niedawna było niespotykane, by ktokolwiek oskarżał szefa czy przełożonego o mobbing.
A w szkole to już kompletny Mexyk.
W mojej szkole Liceum Ogólnokształcące jeden uczeń kilka lat temu oskarżył w sądzie nauczycielkę, fizyki czy matematyki już nie pamiętam o znęcanie.
Wygrał sprawę i nauczycielka została na rok zawieszona w prawie wykonywania zawodu.
Widzicie a powinien być wdzięczny, bo przecież ona twierdziła, że robiła to dla jego dobra.
Śliska jest bardzo ta sprawa „wdzięczności”.
Dopiero mądry mężczyzna potrafił określić jak on odbiera to, co kryje się pod pojęciem wdzięczności.
Mówił o tym na przykładzie Marilyn Monroe i tego, że niby mogła odtrącić zaloty prezydenta, może zrezygnowałby i nie traktował jej jak dziwkę.
Może dalej miałaby pracę, choć w latach 50/60 w Hollywood dostawało się pracę przez łózko, każdy to wiedział.
Z kim trzeba było się przespać?
Czym wyższa półka tym protekcja była skuteczniejsza.
Zapewne sam prezydent jak i jego brat Prokurator Generalny USA mogliby powiedzieć gdyby ich ktoś o to śmiał zapytać „nigdy do niczego nie była zmuszana”.
To prawda. Mogła nie okazywać „wdzięczności”.
Jednak chęć ujawnienia przez nią prawdy o braciach Kennedy, prawdopodobnie kosztowała ją życie.
…………………..
Dlatego pomyślałam sobie, że poproszę o pomoc moją córkę, dla niej to nie za wielkie wyrzeczenie a jak nie będzie mogła od razu, to będę jeszcze bardziej oszczędzać i kupię nieco później. 
Jakie to proste właśnie mi napisała 
Ok. pomogę. 



poniedziałek, 25 lutego 2019

Słodki kurdupelek

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
25 lutego 2019 r
~~~~~~~~~~~~~
 Byłam wczoraj na 2 przejażdżkach rowerem.
Nic chyba tak nie uspokaja jak jazda rowerem w plener. Wracając wdepnęłam do mojego najbliższego sklepu, oni mają jajka od „szczęśliwych kur”.
Ostatnio tylko tam kupuję, żeby zarazić się od nich tym szczęściem.
Brakuje mi go ostatnio wyjątkowo.
Tak sobie myślę, że przecież mam powody do radości a jednak jakoś ten przednówek przygnębia mnie.
Ciągle myślę, jaki jest tego powód.
Szukałam mężczyzny, z którym można by pobyć, żeby nie było tak smutno, ale niestety trafiam ciągle na jakieś wybrakowane egzemplarze.
To mnie dołuje, bo zawsze uważałam się za kobietę wartościową a tu okazuje się, że nawet takim defektom na mnie nie zależy.
Okropne w tym wszystkim jest to, że i ja zaczynam wątpić w to czy jestem osobą godną bycia z wartościowym człowiekiem.
Już sobie obiecałam koniec z poszukiwaniami.
Kiedyś mówiono, że trzeba pomóc szczęściu by być szczęśliwym, ja zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy i nie znalazłam swojego szczęścia.
Nawet jak spotkałam kogoś do rzeczy to okazywało się, że on ma jakieś wady, których nie jestem w stanie akceptować.
No cóż życie nie kończy się na facetach.
Spotkałam moją sąsiadkę w sklepie, jest 5 lat starsza ode mnie 8 lat temu umarł jej mąż też jest sama.
Znaczy nie całkiem, bo jedna córka z rodziną mieszka z nią.
Troszkę sobie porozmawiałyśmy. Trzeba wychodzić do ludzi, żeby samotność mniej bolała i wybić sobie z głowy mężczyznę, bo widać mnie on już nie jest pisany.
Nie chcę też faceta, który stawia warunki typu „niczego nie obiecuję”, nie chcę iść na kompromisy, że poważnie chory, hi, hi czasami psychicznie lub zwyczajnie na głowę z grzybicą, nałogami i bóg wie, czym jeszcze.
Ja już też „niczego nie obiecuję” i zajmę się sobą.
Moja sąsiadka powiedziała mi, że jestem piękna i widziałam, że było to spontaniczne i szczere stwierdzenie.
Taka przy niej poczułam się super. 
Wróciłam do domu i pierwsze, co zrobiłam spojrzałam w lustro. 
No, no byłam zadowolona.
Uroda jest sprawą dyskusyjną.
Jednemu podoba się matka innemu córka, czasami mówi się, że ktoś ładnie się starzeje.
Wczoraj poczułam się taką ładną babcią i dobrze - tak ma być. Kupiłam sobie oprócz tych szczęśliwych jajek lody w takich miniaturowych opakowaniach.
Jak mi będzie smutno zjem sobie loda i humorek mi wróci hi, hi wraz z wysokim cukrem.
……………………..
Aga przysyła mi zdjęcia jej pieska
Są zabójcze a tu obok mają takiego fantastycznego kurdupelka, /tego typu/,
 gdyby był do sprzedania kupiłabym go zamiast zmywarki, która ostatnio mi się marzyła.
Z materaca nie mogę zrezygnować, bo stare sprężyny wyłażą i mimo karimat ranią mi pupę.
Pokój, w którym śpię ogarnęłam na tyle, że nowy materac można by zainstalować, muszę jednak uskładać na niego pieniążki.
Dam radę. Po troszku. Nie musi być najdroższy, kupię taki, na jaki będzie mnie stać.
Zjadłam bułkę z szynką a właściwie ogonówką i sosem tatarskim. 
Na tej diecie bez węglowodanowej schudłam 4 i pół kilograma.
Tylko zastanawiam się, dla kogo tym razem się odchudzałam, mnie moja waga nie przeszkadza, nie jestem gruba tylko kobieca mam odrobinę cieplutkiego sadełka w miejscach powiedzmy strategicznych.
Jak bym jeszcze schudła ze 4 kilogramy, musiałabym kupić mniejsze staniki a przecież mam piękną bieliznę i szkoda byłoby ją wcisnąć gdzieś w kąt..
......................
Jadę znowu na rower, muszę się rozruszać. 
Ten wiatr we włosy dobry jest na cerę. 
"W siną dal, w siną dal ...dla kochasia, który odszedł w siną dal."
..........................
 Teraz to znalazłam, genetyczny czyli od urodzenia pieprzyk, gdy zastanawiamy się nad jego rolą i gdy postrzegamy siebie jako całość. To..., pieprzyk po prawej lub lewej stronie ust symbolizuje uwielbienie dla dobrego jedzenia. 
Masz babo placek a ja wojuję z odchudzaniem.

niedziela, 24 lutego 2019

Nie, o miłości najkrócej.

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
24 lutego 2019 r
~~~~~~~~~~~~~
Popatrz no!!! 
W jednym zdaniu potrafisz umieścić dwa takie mądre słowa „wdzięczność i nienawiść”. Rozumiesz oba?
Super, że tak to czujesz, że czujesz cokolwiek - to już samo w sobie jest naprawdę super.
Wdzięczności oczekujesz, a gdzie tę nienawiść wyczaiłeś - ciekawe?
………………………….
Pamiętam jak o wdzięczności mówiła osoba, która mnie wychowywała.
Ludzie według niej powinni być wdzięczni, za to, że ktoś był wobec nich serdeczny czy obdarował ich czymś.
Wdzięczni tzn. powinni odpłacić darczyńcy równą w „kalibrze” usługą czy grzecznością.
Jeśli ktoś nie może zrehabilitować się za tę usługę finansowo to przynajmniej powinien podarować w zamian jakiś kawałek siebie. Psychicznie czy fizycznie. No chyba tak.
Darczyńca zaś zwykle nie pyta czy my chcemy od niego cokolwiek.
Uważa swój czyn za pewnego rodzaju poświęcenie, czy wyrzeczenie.
Faktycznie zaś czuje, że ma czegoś w nadmiarze i może się z kimś tym podzielić, ale…, to nie wynika z JEGO POTRZEBY SERCA a jest obliczone na ewentualną WDZIĘCZNOŚĆ, cokolwiek ona według niego ma znaczyć.
Jeśli powiedzmy moja dawna rozmówczyni miała takie koneksje i odrobinę nadmiaru gotówki, że mogła bez użycia większych nakładów załatwić komuś powiedzmy mebel.
To ten, kto ten mebel dostał w prezencie powinien w jej odczuciu wyrażać czy okazywać wdzięczność do końca życia. Np. składając jej, co roku życzenia imieninowe.
Och, jakim „NIENAWISTNYM” niewdzięcznikiem mógł się okazać, gdyby kiedyś z takiego czy innego powodu zapomniał je złożyć. 
Czy tak?
…………………….
Zastanawiam się czy według tych zasad; kobieta powinna oczekiwać WDZIĘCZNOŚCI i jaka to wdzięczność miałaby być, za to, że godzi się na sex oczywiście nieodpłatny z facetem, który nie deklaruje wobec niej żadnych uczuć, tylko potrzebuje kogoś bzyknąć a ona akurat jest w pobliżu i mieści się z grubsza w jego kanonach urody.
Ma prawo oczekiwać WDZIĘCZNOŚCI?
Zastanawiam się, jaka to mogłaby być wdzięczność, skoro o uczuciach nie może być mowy o pieniądzach też nie, bo to obciach dla faceta.
Powiedzmy tak - jesteś mi obojętna, ale mam potrzeby erotyczne a z zawodową dziwką nie chcę tego załatwiać, bo to by znaczyło, że tak już zdziadziałem, że muszę za to oficjalnie płacić – okropieństwo prawda?
…………………….
No tak - kiedyś jeden z moich znajomych pomagał swojemu koledze zawiesić szafki w kuchni.
Trwało to dość długo powiedzmy miesiąc, bo jeszcze jakąś boazerię robili przy okazji.
Później po wakacjach okazało się, że ten jego kolega miał zdecydować o podpisaniu z nim dalszej umowy o pracę. 
Najkrócej pracował w firmie a układ był taki, że nie dało się ze wszystkimi dalszej umowy podpisać, ktoś musiał odpaść.
Jakież było rozczarowanie, gdy nie przedłużono z nim umowy o pracę.
Zapytałam wtedy, czy gdyby wiedział, że kolega nie zrewanżuje mu się podpisaniem tej umowy to poświęciłby ten miesiąc z wakacji, żeby mu pomóc?
Odpowiedź była oczywista - NIE, choć tego nie powiedział wiadomo - liczył na WDZIĘCZNOŚĆ.
……………..
Jeśli zatem, nie okazujemy wdzięczności choćby za deklaracje to zapewne musimy być NIENAWISTNI. No, bo jak to inaczej tłumaczyć?
Trudno przecież, żeby ktokolwiek liczył na to, że dostaje coś ze zwykłej potrzeby serca.
Jakiego SERCA powiesz, SERCE to mam dla powiedzmy żony, dzieci, brata a nie jakichś tam obcych bab.
Więc wszystko, co robisz obliczone jest na tzw. WDZIĘCZNOŚĆ – a ja sądzę, że WDZIĘCZNOŚĆ to też jest waluta tylko jej kurs jest niestabilny, czasami w kalkulacjach okazuje się, że się przeliczyliśmy i to nas najbardziej wkur..a.
Dlaczego?
Dlatego, że jak człowiek nie potrafi drugiemu człowiekowi pomóc bezinteresownie – tylko liczy na WDZIĘCZNOŚĆ to lepiej niech weźmie psa ze schroniska, on będzie mu wdzięczny, no chyba, że trafi na wrednego.
Tak też może być.
O miłości tu nie napiszę, choć miłość jest przecież piękna – nieprawdaż?
Kiedyś stworzyłam tę grafikę i uważam, że przynajmniej w moim przypadku jest nadal aktualna.
Miała tytuł „O miłości najkrócej”

O miłości nie może być mowy, gdy rozmawiamy z pozycji; „niczego nie obiecuję”.
„Przyjaciół zaś poznaje się w biedzie". Naucz się, zatem biedę traktować jak przyjaciela, bo w przeciwnym razie przekonasz się jak bardzo jesteś samotny 😒/-„Pamiętaj Baśka nic to!"/. Tylko kiep może twierdzić, że z NIENAWIŚCI nie potrafisz okazywać wdzięczności, bo nie przyjdzie mu do głowy, że to, co kołacze się w tobie to prawo do bezinteresowności, prawo do otwartych czystych dłoni i wielkiego kochającego serca, prawo do drobnych podarunków ze zwykłej sympatii bez oczekiwania czegokolwiek w zamian.
…………………….
I niech mi ktoś powie, że świat nie staje się coraz bardziej komercyjny a my jak te roboty mamy w nim funkcjonować, choćby za WDZIĘCZNOŚĆ jak już rządzący całą kasę lekką ręką roztrwonią.


sobota, 23 lutego 2019

bujaj się Fela

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
23 lutego 2019 r
~~~~~~~~~~~~~
Wow!!! Zupełnie zapomniałam, że to już rok minął.
Dzięki piękne za kwiaty i prezent, lubię takie niespodzianki to szalenie miłe.
Dla mężczyzny kobieta jest warta tyle ile podniecenie, które w nim wzbudza.
Taka trochę smutna refleksja z oglądanego filmu.
…………………
Aniu dzięki za wpis na Facebooku. To prawda, że wtedy wykonałam mnóstwo pracy zupełnie sama.
Prawda jest jednak taka, że byłam 11 lat młodsza, nie miałam jeszcze zdiagnozowanej cukrzycy, paliłam jak komin i w końcu miałam sporo kasy za fotograficzne zlecenie do folderu o Szczecinie.
Moją inspiracją wtedy byliście Wy skeypowi koledzy, którzy przez cały dzień dawali różne programy a ja dzięki nim nie czułam się taka samotna.
Spotkanie faktycznie było super. Niestety nic nie wiem, co dzieje się z Henią i Marcinem. Czas jest nieubłagany.
Fajnie jak ktoś tak jak dzisiaj daje sygnał i pamięta o nas. Popatrz my się mimo wszystko trzymamy, jako tako.
Pamiętasz Azira chyba tak, tego młodego mężczyznę, którego zostawiła żona z 2 dzieci i ten tak się rozpił, że umarł albo ta rozrywkowa kobietka pirella, ponoć też umarła.
Pewnie wiele więcej osób młodszych i w sumie zdrowszych od nas umarło. Pirella była według mojego odczucia bardzo inteligentną kobietą.
Szkoda, że polikwidowali te komunikatory, bo, mimo, że wchodziło tam wielu frustratów, czy oszołomów i czasami jechali równo po bandzie to ja odkrywałam dzięki nim świat, którego nie znałam.
Świat ogromnej ludzkiej zawiści, mściwości, ale i bezinteresownej sympatii. Te wirtualne znajomości gdzie nie chodziło tak naprawdę, by się poznać w realu, ale wykreować się na kogoś, kim chciało się być, były niesamowite.
Weź Celsjusza, miał ogromną wiedzę nt.
historii, religii i kościoła. Szkoda, że nie ma jakieś kanału gdzie jeszcze tych ludzi można spotkać. Był jeszcze taki podobno promujący całkiem hardkorowe zachowanie.
Ja tam nigdy nie wchodziłam i nie pamiętam nawet jak się nazywał, jak pamiętasz to mi przypomnij.
Popatrz ile ukrytych talentów odkrywaliśmy u ludzi z całego świata.
Ile osób zainspirowaliśmy do działań w samorozwoju z iloma dzieliliśmy się swoją wiedzą i doświadczeniem.
Dla ludzi samotnych to był substytut towarzystwa, czasami przyjaciół. Czemu to polikwidowali nie wiem do dzisiaj.
Prawda czy może druga strona medalu jest taka, że uzależnialiśmy się od tych wirtualnych spotkań, ale świadomość, że zawsze możemy tam wejść dawała nam poczucie, że jesteśmy jeszcze komuś potrzebni.
Ja nie odczuwałam wtedy potrzeby szukania realnych znajomości.
Dzisiaj to wygląda tak, że gdy przychodzi smutek tak jak wczoraj i gdy bardzo potrzebujesz, by ktoś cię choćby wirtualnie przytulił, zostajesz sama.
A temperatura w mieszkaniu nie wiedzieć, czemu spada.
Twój znajomy, z którym na upartego chciałabyś stworzyć jakąś choćby wyimaginowaną wspólnotę mówi Ci „Niczego Ci nie obiecywałem” i jesteś sama ze swoimi smutkami zasypiasz w ciągu dnia, by o nich nie myśleć.
Gdy on Cię potrzebował, jak ta moja cukierkowa aplikacja Contur gwizdał i ja byłam cała happy.
Niestety mózg notuje i nawet jak od razu nie kojarzysz, że w zeszłym tygodniu przez cały weekend, źle się czuł i nie miał siły nawet przez telefon z tobą rozmawiać a w tym tygodniu ma urodziny kolegi i też nie ma dla ciebie czasu.
Zasypiasz, żeby nie cierpieć, bo w końcu „nic Ci nie obiecywał”, dzwonił, ale ty spałaś a gdy zadzwoniłaś pół godziny później on już z kimś innym rozmawiał i znowu nie miał dla ciebie czasu.
 „Nic nie obiecywał” przypomina Ci mózg i podświadomość podpowiada, jak „Nic” to „NIC” niech się buja.
Mózg mówi nie możesz na niego liczyć i tyle a te inne deklaracje warte są tyle, co ta samochodowa. Lepiej było rozwalić, bo z tego była kasa niż mnie sprzedać, bo pewnie tyle kasy, bym nie dała, co PZU. Nie czekaj dziewczyno na cuda, ani na telefon – mówi Ci podświadomość
Ech…., myślę sobie, że inni jak tylko mogą wykorzystują nasze dobre intencje i zawsze jest „coś za coś”. Nic nie jest w dzisiejszych czasach bezinteresownego w każdym razie wielu na wszystkim próbuje zrobić interes.
Nie uogólniam, ale ja mam pecha do takich mężczyzn.
Tylko Twoje Aniu serducho jest bezinteresowne, pewnie, dlatego też już nikogo nie szukasz.


Archiwum bloga