czwartek, 29 maja 2014

Badania

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 52
˜˜*°°*˜˜
Byłam 3 miesiące temu umówiona z moim diabetykiem, choćby po to tylko, by wypisał mi kolejną partię leków.
Dzisiaj zadzwoniła pani z przychodni, że pana doktora nie będzie i ewentualnie może mi jakiegoś terminu szukać po 10 czerwca.
Leki mi się kończą kazałam jej zapisać mnie do lekarza 1 kontaktu.
Tak wygląda u nas leczenie cukrzyków.
Badania ostatnie też miałam robione 4 miesiące temu.
Szkoda gadać.
~~~~~~~
Ugotowałam sobie na to konto pyszny obiadek, kotleciki ziołowo mielone z wołowiny, wieprzowiny i nóżki kurczaka, papryki, naci różnych i ziół wszystkich, jakie są w domu.
Kotlet, ziemniaczki 2 i surówka z marchewki jabłka i odrobiny czerwonej papryki, wszystko starte na dużych oczkach z dodatkiem cynamonu, bo nie dodawałam go do kotleta, hi, hi. Dzwonił St.
Poczęstowałabym go, gdyby bliżej mieszkał, ale cóż….
Dostałam też życzenia od Jacka tym razem z pomorskiego.
To miłe, że ciągle pamięta i odzywa się od czasu do czasu, mimo, że jest zapracowany.
~~~~~~~
Byłam u pani doktor, była dzisiaj bardzo była miła.
Dała mi skierowanie na badania i namówiła mnie na mammografię.
Ostatnio byłam z 8 lat temu i mam pietra.
Poszłam się umówić i okazało się, że już jutro mają mi zrobić. Oby już było po….Okropne są takie badania, które mogą zrujnować całe życie.
~~~~~~~
Zaczyna kwitnąć pnąca róża przed domem, to dobrze, bo przywita Agę kwiatami.
Kupiłam też jabłuszka, bo się skończyły, 2 grejpfruty i granata.
Jestem trochę rozbita, powinnam też zrobić sobie cytologię. Muszę o tym pomyśleć po wizycie Agi.
~~~~~~~
Dzisiaj znów Jacek napisał jak byłam u doktora, odpisałam mu po powrocie.

wtorek, 27 maja 2014

Dzień Matki

Gdy odlatują motyle
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści
– jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 51
˜˜*°°*˜˜
Znów śpiewał mi kos
(Turdus merula)
Wyczytałam, że one te
koncerty dają jak szukają pary.
Nie sądzę, że chce mnie
wyrwać i że to jest chłopczyk.
W każdym razie czyścił
piórka i zobaczyłam, że od spodu lotki ma białe.
Strasznie ziewam
obudziłam się na tabletkę, piecze mnie buzia, opaliłam się.
~~~~~~~
Podlewałam truskawki
raniusieńko – są coraz większe.
Jak ja je kocham. Teraz
kocham je jeszcze bardziej, namówiłam Agę, żeby przyjechała na truskawki. I….,przyjedzie
na początku czerwca.
Przysłała mi takie
cudne kwiaty jestem szczęśliwa. 
Dobrze mieć takie kochane dziecko.

Łatwiej w takie dni jak
urodziny, czy jakieś Święta jest być samemu w domu. 
W tym roku nawet tortu nie będzie
zrobię coś na jej przyjazd może z truskawkami jak jeszcze będą
Niestety ja za dużo
jeść ich nie mogę, ale na bank przez kilka dni będę jadła a co tam. 

~~~~~~~
Byłam przed chwilą w Biedronce po urodzinowego loda, raptem dziewczyna płacąca przede mną rzuciła się na mnie i zaczęła mnie całować krzycząc na cały sklep, „moja pani profesor z ogólniaka – jak się cieszę Moja pani profesor B….”- zwróciła się do kasjerki. Zaczęłyśmy się obie śmiać, „nasza mamuńka opieprzała mnie jak nie miałam kostiumu, ale i tak ją kochałyśmy.
Moja pani profesor.” 
Hi, hi chyba była troszeńkę nawalona, choć jak mnie całowała nic nie poczułam, pewnie wyskoczyła z wczorajszej mamusinej imprezy, ale i tak była super miła, choć narobiła mi obciachu na cały sklep.
Pozdrowienia, zatem dla moich wsztkich uczennic, tych balujących jeszcze i tych co już skończyły.
~~~~~~~

piątek, 23 maja 2014

Chromolę!!!

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 50
˜˜*°°*˜˜
Znów śpiewał mi kos (Turdus merula)
Olśnienie wiem, kto do mnie słał smsy.
Hi, hi on chyba się zatracił, sądził, że jest jedynym J….w moim bogatym życiu.
No właśnie dzwonił braciszek też J…., już jest po kolejnej operacji, pokazywał mi z łóżka niemiecki szpital, czy ja wiem czy tam takie luksusy?
Tak czy siak zoperowali go i dochodzi do siebie, ale znam go i czułam w jego głosie nie tylko osłabienie, ale i jakby ulgę. Chyba bał się tej operacji. Prawda jest taka, że słabo zna niemiecki i pewnie nie bardzo wie, co do niego mówią.
~~~~~~~
Byłam w Biedronce pojechałam po zakupy, wkurzyłam się, bo ktoś zostawił kosiarkę we wjeździe. Musiałam ją przesunąć, żeby bezpiecznie wyjechać z garażu.
Jak wróciłam zdecydowałam się ją schować w garażu exa, gdzie jest jej miejsce. Okazało się jednak, że kosiarka jest zaflejtuszona po koszeniu.
To możesz opuścić, bo to moje nie miłe wspomnienia.
Sąsiad ten tłusty piszący o sobie „reżyser po powrocie” na portalu randkowym, sam sobie ją pożyczył i odstawił, gdzie mu było wygodnie, czyli w moim wjeździe.
Reżyser hi, hi ledwie podstawówkę skończył, bo mamcia dolarami handlowała i była „dziana”.
Pracował, jako ochroniarz w sądzie, ale chyba teraz jest na rencie na otyłość, bo ledwie łazi.
Tłusty, wiecznie spocony i wyjątkowo wredny szczególnie wobec mnie.
Zastanawiam się jak mogła ta E…, polecieć na niego, bo mój ex ponoć poznał ją dzięki temu, że kolega, czyli J….go z nią poznał.
Wredny, bo cały czas jak się rozwodziliśmy, kombinował jak się mój ex ma mnie pozbyć.
Co rusz to wymyślał nowe sposoby a to tarantulę, chciał mi wpuszczać do mieszkań, a to dywagował, jakby prądem mnie popieścić, a to jak zalać mi mieszkania wodą zimą żebym zamarzła, ciągle było coś nowego.
Oj nasłuchałam się, nie wiedział biedaczek, że mam dryg do urządzeń elektronicznych i słyszałam wszystko, o czym mówili. Nie tylko ja słyszałam, ale słyszał mój kolega, który razem ze mną przesłuchiwał z całego dnia nagrania.
No cóż nic mu z tego nie wyszło a i żadna inna dziewczyna na ten jego status „reżysera po powrocie” nie poleciała.
Teraz to jedyny kolego mojego exa – prymityw, który, żeby mu się przypodobać, gotów byłby na wiele.
Jeździł do jednego mojego znajomego, żeby go kasą przekonać, by zeznawał na sprawie, ze spał ze mną, ale on im zaśpiewał taką cenę, za tę usługę, że wściekli się i dali mu spokój. Znajomy zadzwonił do mnie i uprzedził mnie, że jak się znajdzie ktoś łasy na kasę, to mogę się zdziwić.
Niestety wbrew pozorom nie znaleźli nikogo, kto by za pieniądze zdecydował się kłamać w sądzie. Ja i tak o wszystkim wiedziałam, nie doceniali mnie
Mam nadzieję, że kiedyś los zapłaci mu za ten jego wredny charakter.
~~~~~~~
Póki, co ja musiałam wyczyścić kosiarkę, bo za dwa dni, nie dałoby się zeschniętej trawy wyskrobać spod noży.
Dziś zadzwonił J…. porozmawialiśmy z godzinkę, znów ma plany na ewentualną przyszłość.
Powiedziałam mu szczerze, że nie wiem czy chcę wchodzić w jakiś związek, co innego, gdybym mogła się z kimś spotykać tak at hoc, gdy oboje mamy na to ochotę. J….jest inteligentnym mężczyzną, wie, o czym mówię.
Sam jest ciągle zajęty pracuje, pisze, publikuje, fotografuje, żyje swoimi pasjami. Pewnie podobnie jak ja potrzebuje odskoczni – tylko problem jest w tym, że za daleko mieszka. 
~~~~~~~
 Ja się zastanawiam nie tak a’propos J….tylko w ogóle nad stosunkiem mężczyzn do kobiet w moim wieku, bo co do młodszych to nie mam doświadczenia, więc wolę się nie wypowiadać.
Pan, który kończy powiedzmy 60 tkę, powinien mieć swoje pasje, umieć nimi zainteresować kobietę, traktować ją jak partnera, w codziennych zmaganiach, dbać o siebie szczególnie, bo lata robią swoje. Niestety ja ciągle spotykam takich, którzy ledwie, co zdanie sklecić potrafią, za to wymagania mają do „różniastych” uciech - powiedzmy erotycznych, żeby ordynarnie tego nie nazwać.
Zwykły ćwok chciałby, żeby inteligentna, wykształcona kobieta skakała przy nim - mało sam od siebie najczęściej kompletnie nic nie ma do zaoferowania i sądzi, że robi jej łaskę, bo jak on jej nie puknie, to będzie rozpaczała do późnej starości, że straciła taaaaką okazję.
Nawet mu do głowy, nie przyjdzie, że ta kobieta na samą myśl o ich bliskości – czuje mdłości.
Sama nie wiem, czy ja jestem jakaś niedzisiejsza, czy szanowanie się nie jest w modzie i czy każdy ćwok, uważa, że skoro on jest „chłopem” to każda „baba” powinna na niego lecieć.
Masakra. Zwyczajnie cholera mnie bierze jak o tym myślę.
~~~~~~~
Podlałam ogródek, bo dzisiaj znów zanosi się na upał.
 
Film będzie później.
Przygotowałam prowizoryczną z drutu i sznurków pergolę na winogrono. W tym roku pszczółki uganiają się jak szalone w malinach, będzie ich sporo i truskawek i poziomek i czereśni. Niestety brzoskwinia w połowie uschła reszta zaś ma zmierzwione liście i nie wiem czy wyjdzie z tego kolejny raz obronną ręką. Ogród jest tym, co daje mi niesamowitą satysfakcję. Jestem szczęśliwa, gdy w nim jestem i nawet jak nie chce mi się jak dziś kosić trawnika to i tak go kocham.
Joluś, Ty też zatopiłaś się w ogrodzie i masz rację, bo nic tak nie odwdzięczy Ci się za serce jak roślinki i zwierzątka. 

wtorek, 20 maja 2014

Na ziołach.

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 49
˜˜*°°*˜˜
Nie wiem czy kiedyś miałaś takie odczucie, że przeżyłaś „jakoś” kolejny dzień.
Jak by go podsumować, to wcale nie był taki najgorszy.
Szabajowi chyba się polepszyło, deszcz przestał lać i koc się suszy przy rozgwieżdżonym niebie.
Zjadłam na kolację kanapkę z masełkiem i twarożkiem i ….
Cudne są te orliki.
~~~~~~~
Jakiś aparat pisze do mnie smsy i twierdzi, że jest moim J…. i przytula mnie gorąco.
Kimkolwiek jest to miłe, że się pochylił nad moim smutnym losem i mnie przytula, choć smsowo.
Chyba nawet dzwonił do mnie, ale ma pecha, bo wychodzę czasami bez telefonu do kuchni czy do ogródka, czy z Szabajem na siusiu, by popatrzeć na gwiazdy.
Nikt do mnie normalnie nie dzwoni, więc zapominam o istnieniu telefonu.
Jest jeden taki ostatnio, co dzwonił i coś tam mówił, że razem i u niego.
Ma ogromny „+” - własny dom i mogłabym nie marznąć zimą, ale czy byłabym w stanie poświęcić nie tylko niezależność, ale jeszcze aż tak obniżyć loty, by latać tuż nad ścierniskiem – chyba na dłuższą metę wolę jednak wolność i San Francisco.
~~~~~~~
Cholerny BANDZIOR znów zżarł kolejnego małego ptaszka, żeby, chociaż zjadł z głodu, ale on zagryzł i wypatroszył mu tylko serduszko. Mama szczygiełka, która tak ciężko pracowała całe dnie i zbierała liszki dla piskląt, teraz siedzi na moim płotku i chyba płacze, bo ani nie śpiewa ani liszek nie szuka. Przytuliłabym ją do serca, ale pewnie by tego gestu nie zrozumiała – rany jak ja nie cierpię kotów.
Już jej przeszło i śpiewa.
~~~~~~~
Teraz moja eksperymentalna dieta dla cukrzyka w wieku hi, hi kompletnie dorosłym a nawet chylącym się ku….
Postanowiłam eksperymentować na tzw. żywym organizmie
Dziś o 15.46 mam cukier 96, tabletkę brałam o 11.00
2 dzień jem posiłki z sosem ziołowym.
Wczoraj był krupnik z kaszą gryczaną, dziś głupi Jasiek, czyli fasolka po mojemu, bo chodzi o ten sos.
W skład sosu wchodzą następujące zioła i rośliny
2 listki poziomki
2 listki porzeczki czarnej
2 listki lubczyku
4 drobne listki czereśni
4 drobne listki pokrzywy
4 drobne listki rukolii
1 listek jarmużu
2 listki marchewki
4 listki maliny
Mam za mało listków jeżyny, bo to ona powinna być
2 listki pietruszki kędzierzawej
2 listki selera
Maleńki kawałeczek rozmarynu
¼ łyżeczki do lodów kurkumy
¼ łyżeczki do lodów cynamonu
¼ łyżeczki do lodów kminku
¼ łyżeczki do lodów kolendry
¼ łyżeczki do lodów majeranku.
½ łyżeczki od herbaty owocni fasoli
albo morwy białej na zmianę
Pół liścia laurowego.
Duży ząbek czosnku.
Kilka ziaren pieprzu,
Jedno ziarno jałowca.
Wrzuciłabym więcej ale nie chcę przesadzić.
To wszystko oprócz suchych ziół opłukuję nad zlewem i zalewam na sitku wrzątkiem. Wkładam do pojemnika blendera i dolewam tyle wody, by połowa była przykryta – tu już suche wsypuję.
Mielę w blenderze. Może lepiej byłoby nie mielić, bo tu są noże metalowe, ale to lepsze niż długotrwałe gotowanie.
Powstała papka jest bazą sosu czy dodatku do zupy.
Filozofia polega na tym, że wrzucam ją /izolując po zmieleniu od noży blendera/ na koniec gotowania na 1 minutę. Chodzi o to by zabić jak najmniej wartości.
Mieszanka tych składników daje niesamowity aromat.
Teraz pomyślałam, że dla aromatu można dać liść winogrona, ale ja mam ich jeszcze za mało.
Nie ukrywam, że po tej fasolce padłam. Jest ciężko strawna a sos był wzbogacony jeszcze sokiem pomidorowym z działki i skwareczkami z szynki.
Początkowo myślałam, że żołądek mi pęknie, nie zjadłam dużo i łupin fasoli nie jadłam, bo były za twarde. Nie ma jak młoda fasola. Jednak teraz przed 18 tą czuję się już doskonale i na jutro ugotuję wieczorem rosołku. Szkoda, że nie mam szczęśliwego kurczaczka.
Niestety nie można mieć wszystkiego.
Przytulający mnie przestał dzwonić i pisać smsy.
Jacy ci mężczyźni są leniwi zaczną i później już nic im się nie chce. Całkiem jak ten kot bandzior.
Jak to było babciu?
„Jak chcesz liczyć, licz na siebie i nawet tego nie bądź pewna.”
Zatem dzięki za ten jednorazowy gest, już miałam apetyt na rybkę w Sereczynie, ale chyba obejdę się smakiem. Gdybym tak mój sos z ziół zrobiła i jeszcze mięty dodała z masełkiem mniam, mniam rybeczko.
 Dziś podliczyłam rachunki i znów humor mi się popsuł. Zostało mało do 9 tego – nie ma mowy o żadnej rybce ani innych luksusach. Wychodzi po 6 zł 50 gr na dzień. Malutko biorąc pod uwagę, że mam urodziny – to po prostu smutno.
A co tam jem liście a dla Szabaja mam jego chrupki, jakoś przeżyjemy. Jak co to niech Szabaj zapoluje na kota.
Cudna pogoda chwasty do wyrywania pojękują z ogrodu, ale jakoś mi się dzisiaj nie chce. Myślałam kupić jeszcze ze 4 krzaczki pomidorów, ale już też nie mogę. Szkoda.
~~~~~~~
  Humorek mi się poprawił, bo listonosz mi przyniósł, 40 zł nadpłaty z laptopa, zatem jestem bogata mam 8. 50 zł do końca, czyli jakby po pół rybki w Sereczynie dziennie. Słonko i odrobina radości, jakie to fajne.
Wysiałam czarnuszkę, bo wczoraj znalazłam nasionka z zeszłego roku.

Archiwum bloga