wtorek, 28 stycznia 2020

Pachnie wiosną

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora.
„non omnis moriar”- Horacy
~~~~~~~~~~~~~~
28 stycznia 2020 r
Super jest jak się w obcym domu w lesie mieszka się z mężczyzną.
Czuję się bezpiecznie i radośnie.
Piotr jest niebywałym śmieszkiem, potrafi z każdej sytuacji zrobić hartcorową komedię.
W przeciwieństwie do innych moich znajomych nie pije i nie pali, chodzi na siłownię i jest zdrowy.
W każdym razie na nic nie narzeka, co prawda jest 6 lat młodszy ode mnie i to zapewne procentuje.
Winko, które kupiłam do bigosu pijemy 2 tydzień po lampce i dopiero się kończy.
Dzisiaj znowu dostałam śniadanko do łóżka.
On ma niesamowitą potrzebę sprawiania innym różnych radości widać, że to go zwyczajnie cieszy.
Ja zaś pewnie nie powinnam być aż tak rozpieszczana, bo od wakacji sporo schudłam i byłoby dobrze przynajmniej taką wagę utrzymać na dłużej. 
Jednak jest to słodkie, że ktoś stara się – dba o mnie.
Już o tym pisałam - kawa zrobiona przez kogoś smakuje o wiele bardziej.
Znamy się od zawsze, jest znajomym moich znajomych, których domem się opiekuję.
Wcześniej był w związku i dlatego spotykaliśmy się sporadycznie na imieninach czy imprezach naszych znajomych jak ja byłam w domu i byłam na imprezkę zaproszona.
Dzisiaj niestety już musiał wrócić do Łodzi, bo jakieś kłopoty w firmie zaczęły się piętrzyć.
Było jednak super, teraz widzę jak ciężko byłoby mi tu samej cały czas siedzieć.
Jutro ma wpaść córka właścicieli chałupy i przywieźć karmę dla psa, bo się kończy.
Oni tu mają sporo kwiatów w domu i ciągle boję się, że może za często je podlewam.


piątek, 24 stycznia 2020

Kreatywność dziecięcych zabaw

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora.
„non omnis moriar”- Horacy
~~~~~~~~~~~~~~
24 stycznia 2020 r
Taka cisza, że aż w głowie mi szumi.
Las jest dziwnie cichy, codziennie wychodzę na spacer z Allbi i on czasem szczeknie, ale nie widać ptaszków, jakby gdzieś odleciały. 
Podejrzewam, że są w mieście, bo tam ludzie je dokarmiają.
Wczoraj byłam sama na spacerze, bez psa, bo nie chciał iść, czasem jest grymaśny a ja go nie zmuszam.
Z kolei jak jadę rowerem, to go nie zabieram, więc nie chcę byśmy się od siebie uzależniali. 
Zatem wyszłam bez psa i spotkałam sarny na polu.
❤ 
Zastanawiam się czy mój kolega przyjedzie na weekend.
 Dzwonił, że bardzo chce, ale ma jakieś problemy w firmie.
Ciągle jeszcze prowadzi własną firmę i może mieć problem, ale w sobotę wieczorem obiecał przyjechać na bank.
❤ 
W przyszłym tygodniu muszę pojechać do lekarza, bo kończą mi się leki.
Kurczątko nie wiem jak teraz jest z tymi receptami.
Czy muszę mieć jakąś aplikację, czy tylko wystarczy mi telefon?
Chciałam nawet wgrać, ale trzeba przez konto bankowe wejść to mi się nie podoba.
Muszę chyba kogoś zapytać, co mam zrobić, bo jak już się z tego lasu wybiorę, to nie chciałabym drugi raz jeździć do lekarza.
❤ 
Przy ostatniej wizycie mojego kolegi, obiecaliśmy sobie zrobić indywidualną grę planszową.
Problem dla mnie polega na tym, że trzeba w dowcipny sposób wymyślić 34 zabawne polecenia, które będzie można wykorzystać do wspólnej zabawy.
Trzeba być kreatywnym i uważać, żeby zbytnio nie prowokować, bo wiadomo najważniejszy jest „dobry smak” i subtelność szczególnie jak chodzi o zachowania kobiety. 
Gra ma ten plus, że zadania z czasem można zmieniać. 
❤ 
Obiecałam zająć się stroną graficzną. 
Nie jest to żadne cudo, ale grać się da.
Natomiast zadania to dopiero jest zabawa.
Jest 68 pól, każde z nas ma wymyślić 34 zadania. 
Mamy pełną dowolność nie ma ograniczeń. 
Trzeba tylko myśleć o tym, by samemu móc wykonać każde zadanie i nie umrzeć ze śmiechu.
❤ 
1.         Np. 5 min masażu lewej stopy.
   2.        Np. 5 min masażu prawej stopy.
3.         Masaż tego miejsca, które jest kompletnie niedostępne dla mnie, tj. pod łopatką od środka/łopatki/ 5 cm w kierunku kręgosłupa. 
Czuję od lat, że jest mi tam potrzebny masaż kciukiem, ale sama nie daję rady tam sięgnąć.
No ok. masaż a co jeszcze?
4.         Turlanie się po dywanie 6 razy do przodu i tyle samo do tyłu Aldii, będzie się turlał z nami i to dopiero będzie checa
On w takich razach jest bardzo aktywny.
5.         Opowiedz o mi swoim najskrytszym pragnieniu – no to jest trochę niebezpieczne, ale ok.
6.         Śniadanie do łóżka – ok. wolę dostawać tak jak ostatnio bez gry, ale to może nie trwać wiecznie więc można je/śniadanie/ ew. wygrać.
No i na teraz moja kreatywność się wyczerpała, to wcale nie jest takie proste.
Ok. sądziłam, że mam więcej pomysłów.
7.         Użyj 10 wyrazów/sformułowań/, które w Twoim odczuciu zapewniają udany związek. 
Może Wy mace jakieś pomysły? 
8. 10 Pompek nie napiszę, bo sama ich nie dam rady zrobić no dobrze spróbuję.
 Zostało jeszcze 27 rany boskie, co ja wymyślę?
       9.   Mam namaluj konia. He, he już to widzę.
Ja namaluję.
10.     Wymień 15 wyrazów na „b”
11.      Opowiedz mi o planecie, na której ostatnio byłeś w wyobraźni i chciałbyś mnie tam zabrać.
O rany jeszcze 23 nie dam rady.
12.      Kto dłużej wytrzyma z nogami podwiniętymi do tyłu w leżeniu na plecach/leżenie rozkroczne/
13.      Wymień 15 wyrazów na „c”
14.     Powiedz z pamięci fragment jakiegoś wiersza.
15.      Kto zrobi stanie na głowie?
16.      Wymień 15 wyrazów na „a”
17.      Zjedz jabłko, albo inne witaminy.
18.      Zaśpiewaj śmieszną piosenkę/fragment/
 19.         Napisz wiersz z minimum 5 ciu wersów.
Z tymi wyrazami na litery jest dobrze to załatwia sprawę. 
Na wykonanie polecenia jest ok. 5 minut.
Za nie wykonanie polecenia - cofasz się o 4 pola i te pola są dla Ciebie martwe 2 raz nie dostajesz na nich poleceń.
Kto wygra całą grę może sobie zażyczyć w miarę przyzwoitości, co zechce w maksymalnym czasie 5 min, chyba, że przegrana osoba zgodzi się na dłużej.
No ok. mamy się, w co bawić, może on będzie miał ciekawsze zadania.
Nigdy takich gier nie robiłam to jego pomysł.
❤ 
Przywiozłam bigos z domu, troszkę go podrasuję, będą 2 obiady. 
Muszę do niego dodać czarnuszkę. 
Jest super Piotr przyjechał już na obiad w
sobotę.
Przywiózł super pizzę z krabem i krewetkami 
i suhi.
Nigdy wcześniej takich smakołyków nie jadłam.

  Cały czas jest super Piotr zostaje jeszcze w poniedziałek a może nawet i we wtorek. 
Gramy w naszą grę i jest przy tym mnóstwo śmiechu. Najzabawniejsze było turlanie w wykonaniu Piotra. 
On ma 192 cm i nigdzie na podłodze nie mieścił się bez podkurczenia nóg. Do tego psy się na niego rzucały i było normalnie hartkorowo. 
Malujemy razem, chodzimy na spacery i bez przerwy się śmiejemy z nikim nigdy w życiu tyle się nie śmiałam.  

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Śniadanie do łóżka

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora.
„non omnis moriar”- Horacy
~~~~~~~~~~~~~~
20 stycznia 2020 r
Miałam w weekend gościa w domu moich znajomych.
Wielka szkoda, że nie mógł zostać dużej, ale jestem pewna, że w przyszły weekend znów przyjedzie.
Jest super, bo czuję się bezpieczniej z mężczyzną w domu – jeszcze takim wysokim i umięśnionym.
Cudnie spędzaliśmy czas, bo pogoda była fantastyczna, więc sporo na dworze z psami - znajomy przywiózł też swojego, później super kolacja i to nie ja ją szykowałam.
Śniadanie też dostałam do łóżka.
Jest fantastycznie. Świrujemy na total.
Wszystko jakby zaczęło się od tego, że Ania mnie natchnęła.
„W Nowym Roku przestanę się zastanawiać, czy jestem wystarczająco dobra dla innych ludzi, lecz czy oni są dość dobrzy dla mojego zdrowia psychicznego i fizycznego”.
 Zbyt często ostatnio pojawiały się u mnie takie myśli, że niektórzy próbują wykorzystywać mój brak asertywności i moją niepoprawną naiwność.
Dużo czasu musiało minąć nim zadałam sobie pytanie, czym w moim odczuciu jest miłość i jakiego uczucia szukam.
Często zadawałam sobie też pytanie czy ludzie mnie lubią a jeśli tak to, dlaczego?
Jasne, że nikt nie siedzi wieczorami i nie próbuje odpowiedzieć sobie na takie pytania. 
Zwykle rodzą się one wtedy, gdy ktoś, komu ufaliśmy nas zrani.
Wtedy zastanawiamy się, czy może coś zrobiliśmy nie tak, że nas oszukano.
Dlaczego ludzie nie mają odwagi, by po prostu powiedzieć. „nasze kontakty, źle na mnie wpływają” albo „już nie czuję bluesa”.
To takie proste.
No tak a może nie takie proste powiedzieć komuś, że spodziewał się po nas więcej.
Szczególnie, gdy sam nie wiedział, czego chce.
Rozumiesz chodziło mu o to, że może mogłabym mu otworzyć bramy Raju, ozłocić go moim blaskiem, tańczyć po nocach na rurze, lub wygrywać dlań w kolekturze.
Spodziewał się czegoś zupełnie innego a ja nie spełniłam tych jego pragnień.
Tak to jest jak ludzie nie umieją ze sobą rozmawiać. 
No cóż do rozmów trzeba ludzi intelektu.
Marzenia żeby spełniać w duecie trzeba synchronizacji, zgrania się.
Posyłam panu ukłony,
posyłam panu buziaki,
choć pan już jakiś taki, nijaki,
nie uśmiecha się i nie tuli
mojej jedwabnej koszuli.
Mrówki w koronki mi włażą
a mnie się wyprawy marzą
z panem w duecie,
hm, chyba…- na tablecie?
To już nie jest aktualne.
No właśnie, nie chodzi tu o mężczyzn ani o erotyczne doznania, ale o człowieka, o przyjaźń o granie na tych samych tonach o wspólne czucie bluesa.
O umiejętność wspólnego śmiania się.
O rany znowu zaczęły mnie boleć moje potłuczone w listopadzie żebra, bo tyle przez ten weekend się śmialiśmy.
Oj, jaka ta dzisiejsza kawa jest pyszna.
A ‘propos ja nie wiem czy 10 razy w życiu nie licząc mojej córki, ktoś zrobił mi kawę i żeby ona tak mi smakowała.
Nie licząc Agi, bo między nami jest niezwykła więź i ona często robi mi dobrą kawę.
Ostatnio 3 razy dostałam pyszną kawę w tym raz do łóżka.
Wiesz jak sprawdza się poczucie humoru bez słów, ha, ha hi, hi ja mam to w kolanie – jak bum, bum a ile radości jest przy szukaniu i jak można budować napięcie przy tych poszukiwaniach. 
Nawet nie myślałam, że tak bardzo lubię się śmiać, o rany, moje obolałe żebra, znów nie mogę spać na lewej stronie.

sobota, 18 stycznia 2020

„Mam wszystko w tyle”

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora
„non omnis moriar”- Horacy
~~~~~~~~~~~~~~
18 stycznia 2020 r
Wieczory i noce są tu dziwne, nie czuję się mimo sporego psa bezpiecznie.
U mnie w domu już się przyzwyczaiłam do różnych szmerów, trzasków tu jest ich o wiele więcej.
Dom jest drewniany i wszystko się pręży wydając dziwne dźwięki.
Dobrze, że choć nie ma silnych wiatrów, bo pewnie byłoby jeszcze straszniej.
Wyprałam odzyskaną koszulę, kupiłam specjalny płyn do czarnych ubrań.
Patrzę na ten materiał i jest on niesamowity.
Ta koszula ma 31 lat. 
Zabierałam ją na wszystkie wyjazdy w tym czasie, bo była doskonałym uzupełnieniem właściwie każdej kreacji.
Szczególnie latem, można było wieczorami ją założyć, materiał jest przewiewny.
W chłodne wieczory dawał odrobinę ciepła. 
Kupiłam w bon prix inną.
Ale ona, mimo, że nowa nawet nie umywa się do tej 30 letniej z londyńskiego Marks Spencera.
Dlatego tak mi zależało na odzyskaniu jej i udało się.
Będąc w domu zabrałam ze sobą 2 stare pamiętniki. 
Jeden z nich ma ponad 40 lat. Czasami lubię je sobie poczytać, bo przypominają mi się zdarzenia sprzed wielu lat.
Czytanie ich uświadamia mi również, nie tylko moje nastroje z tamtego czasu, ale pokazuje mi poziom mojego intelektu, priorytety nawet marzenia z tamtych czasów i pamiątki, które w nich trzymam.

Wbrew pozorom bardzo zmieniamy się na przestrzeni lat.
Czytając te pamiętniki zastanawiam się czy ta pisząca pamiętnik to byłam ja.
Zapominamy wiele zdarzeń i powrót do tamtych czasów pokazuje nam, jakie wtedy rzeczy były dla nas ważne.
Znalazłam, tam też ten wiersz;

 
„Już Cię nie pragnę,
nie szukam, nie gonię
już moje serce
usnęło stęsknione.
Już w moim domu
nie pachnie wanilią,
ani w Twych oczach
nie czuję słodyczy
już moje serce nie boli,
nie krzyczy.
Dziś już nie tęsknię,
nie czuję rozpaczy.
Żyj sobie gdzieś tam,
zapomnij, nie myśl,
nie szukaj śladu
mojej bosej stopy.
Wszystko, co było,
 to ciągłe kłopoty,
chorych serc nagłe
szalone łomoty
odejście w cienie
obce i nieznane
drżenie i szalone falowanie.”

Początkowo nie pamiętałam, kto był inspiracją do powstania tego wiersza.
Mogłabym go równie dobrze napisać wczoraj i przekaz znalazłby też pasującego do niego odbiorcę.
Zawsze w moim sercu byli mężczyźni, którzy pobudzali moje zmysły.
Tak naprawdę zawsze szukałam swojego ideału, a że ideały nie istnieją - znajdowałam pół lub ćwierć ideał i on inspirował mnie do pewnych przemyśleń, które ubierałam w rymy i tak powstawały moje wiersze.
Sądzę, że to poszukiwanie wynikało z wczesnej utraty ojca.
Miałam wtedy niecałe pół roku.
Wieczory i samotne noce czasami są doskonałym momentem na wypełnienie ich wspomnieniami.
Okazuje się, że w tamtym czasie sporo rysowałam piórkiem i tuszem. 
Nie były to dzieła sztuki, ale takie wprawki.
Szkoda, że teraz nie mam takiej weny. 
Wieczorem przyszła jeszcze jedna refleksja. 
Ludzie są bardzo zazdrośni, wystarczy, że pokażesz cokolwiek, z czego mogłabyś się cieszyć – oni się natychmiast z milczeniem odsuwają od Ciebie.
Powinnaś mieć totalnego doła, ciągłe zmartwienia, wypadki – wtedy jesteś dla nich atrakcyjna, bo nie czują się gorsi od ciebie. 
Jeśli pokażesz im, że dobrze ci, że się z czegoś cieszysz, natychmiast odwrócą się od ciebie, bo chyba uświadamiasz im, że są gorsi a to trudno jest zaakceptować.
Nie ma wśród ludzi szczerości i tyle w temacie. 
Niedawno szczerze powiedziałam komuś, że słabo wyszedł na zdjęciu.
Matko słodka, jak się na mnie obraził.
Byłam szczera, ale nie pomyślałam, że jak mówiła już moja babcia „szczerość nie popłaca”.
Babcia mi to mówiła pół wieku temu, teraz ona jeszcze bardziej „nie popłaca”.
 
No i co? Ona jest dobra!!!
 
A ja cała jestem w skowronkach i rozumiem, czemu odsuwasz się ode mnie.

piątek, 17 stycznia 2020

Ayahuasca, Marks & Spencer i kaczka.

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora
~~~~~~~~~~~~~~
17 stycznia 2020 r
„non omnis moriar”- Horacy
Brak poczucia humoru jest największym ludzkim nieszczęściem (Oscar Wilde).
Najgorzej jest jak człowiek dochodzi do momentu, gdy nawet z siebie boi się śmiać.
Czuję, że świat się dziwnie kołysze.
Chyba się trochę wstawiłam, choć kompletnie nie piję alkoholu, ale czasami dla tak zwanej zdrowotności trzeba np. wypłukać gardło jakimś mocniejszym specyfikiem.
Smyrało mnie w gardle, jakbym miała dostać zapalenie gardła.
Na taką okazję mam zawsze koniaczek.
 Płuczę nim gardło i wypijam, choć bardzo rzadko zdarza mi się pić alkohol. 
Wróciłam z domu, bo w końcu znajomy odesłał mi moją bluzkę. 
Cokolwiek mówić o produktach kupionych, to moja babcia miała rację, że nie stać nas na rzeczy tanie i tandetne. 
Ta bluzka koszulowa, którą mam od 1989 roku. Kupiłam ją w Londynie w znanej tam sieciówce Marks & Spencer. 
Nie pamiętam ile kosztowała, ale kupiłam 2 dla siebie czarną i dla Agi białą. 
Do dzisiaj mam obie, choć czarna trzyma się o wiele lepiej, biała nieco zżółkła i jest teraz raczej ecru.
Umówiłam się dzisiaj z Joanną, żoną gospodarza z sąsiedztwa, że pomogę jej upiec super kaczkę z jabłkami i pomarańczami. 
Kaczusia przyszła do mnie już oprawiona, więc nie miałam wyrzutów sumienia, że pozbawiłam ją życia.
Joanna zrobiła wszystko, co trzeba, żeby ją upiec – ja zaś podszykowałam mięsko do pieczenia.
Dowiedziałam się przy okazji, że moi znajomi prawdopodobnie wybrali się w tę podróż, bo któreś z nich jest chore i chcą poddać się leczeniu Ayahuasca – przetworzoną przez szamanów rośliną, która być może uzdrawiać, ale….,o tym napiszę innym razem.
W kuchni pachnie obłędnie.
Wygląda na to, że za 3 godziny, będziemy miały pyszną kaczuszkę.
Dla mnie to będzie jedzenie na 3 dni spokojnie, choć kaczusia była raczej drobna mam dostać 1/3 to i tak jak dla mnie dużo.
Kaczuchę nadziałam; jabłkami zielonymi, mandarynkami, śliwką dużą – świeżą czerwoną, śliwkami suszonymi, figą, jagodami goi, żurawiną, pietruszką/pęczek/, migdałami płatkami, papryką czerwoną. Przyprawy – pieprz cytrynowy, lubczyk, majeranek, czubryca czerwona. 
Do tego jeszcze 1/8 kostki masła. 
Kaczusia marnowała się w Porto, miodzie, marynacie do drobiu, majeranku.
Pod koniec dodam jeszcze pieprz cytrynowy, czosnek i odrobinę masła orzechowego/płaską łyżkę stołową/z drobinkami orzechów brazylijskich/.
Joanna, która wpadła do mnie po 2 godzinach mówi, że obłędny zapach pieczenia czuć aż pod jej domem.
Jeszcze pół godzinki i kaczusia będzie gotowa. 
Nic nie jadłam do teraz, czyli do 16.23 tylko ćwierć małego jabłka.
Czekam na kaczkę.





Archiwum bloga