sobota, 28 marca 2020

Chlebek koronawirusowy

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora
„non omnis moriar”- Horacy
~~~~~~~~~~~~~~
2 marca 2020 r
Jakby ktoś był bardzo skrupulatny, to na pewno znajdzie w blogu opis takiego mojego snu, w którym opisywałam jak płynęłam na krze - ścianie z jakiegoś ogromnego budynku do Grecji, żeby ratować moje dziecko.
Po drodze odbywały się dantejskie sceny a ja marzyłam tylko o jednym dopłynąć do mojej córki.
7 marca 2020 r
Teraz mam świadomość, że przez 3 może 6 miesięcy stajemy się niewolnikami we własnych domach czy mieszkaniach.
Zastanawiam się, czy wszyscy będziemy mieli dość samozaparcia, by wytrwać w tej niewoli?
Już ludzie stają się nerwowi, wymyślają jakieś niestworzone historie.
O 12.00 Otworzyłam na oścież drzwi do ogrodu i wywietrzyłam mieszkanie, byłam w ogrodzie 15 minut.
Jutro pójdę na dużej.
8 marca 2020 r
Jest cudna pogoda i mam świadomość, że w tym roku nigdzie nie wyjadę, więc trzeba będzie wychodzić do ogrodu, żeby się w mieszkaniu nie zakisić.
A propo’s kiszenia to wczoraj spróbowałam moje zakiszone warzywa są super.
Trzymam je w słoju w kuchni na podłodze, bo tam jest jeszcze chłodno.
Życie mimo zarazy toczy się dalej.
Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że mam kawałek ogrodu koło domu i to chyba jest bezpieczny teren.
10 marca 2020 r
Mijają dni, mimo, że grzecznie siedzę w domu mam kontakt codzienny z dziećmi, więc jestem spokojniejsza,
Największe w tej chwili obciążenie, to niepokój wynikający z tragicznej sytuacji w Mediolanie, Bergamo i okolicach.
Muszę uczyć się optymizmu, każdego dnia od nowa. 
Mam chętnego rozmówcę na Facebooku, który rozładowuje mój nieustanny stres.
Przez te zakazy czasami czuję się jak dziki rumak, ze splątanymi nogami, ale daję radę.
11 marca 2020 r
Zrobiłam dzisiaj większe zakupy, pomyślałam, że trzeba je zrobić, póki jeszcze nie ma w naszym mieście zdiagnozowanych chorych.
Zachowałam wszelkie środki bezpieczeństwa.
Na szczęście w całej Biedronce, było może 7 osób. Kupiłam, co byłam w stanie zabrać na rower i mam świadomość, że kolejne zakupy nie wiadomo, kiedy znów zrobię.
15 marca 2020 r
Myślałam o tym, by sklepy też w takich małych miastach jak Pabianice, zorganizowały możliwość zakupu nie tylko przez Internet, ale i przez telefon, bo przecież nie wszyscy starsi ludzie znają się na komputerach a nawet ich nie mają.
Napisałam komentarz w naszej Pabianickiej gazecie, by pobudzić sklepikarzy do kreatywności.
Później napisałam kolejny.
Niestety bez odzewu w końcu przy 3 komentarzu do artykułu
„Solidarni w epidemii” wskoczył na mnie fake newsowiec najpierw Dzwon Zygmunta i postanowił zareklamować się w gazecie, jaki to on jest heepy mądry i zdolny. Później dołączył do niego tata Dzwona Zygmunta, – czyli rodzinna spółka „Dzwonów” feke newsowców, którzy w Pabianickiej gazecie wiodą prym w niszczeniu wagi komentarzy. 
W końcu okazuje się, że to jeden człowiek tylko pod różnymi nickami.
Wdałam się z nimi niepotrzebnie w dyskusję nie na temat – krótko i kulturalnie.
Pomyślałam, że może taka dyskusja napędzi sklepikarzy i coś się ruszy.
Moja naiwność jest urocza.
Nikt, kto mógłby zmienić sytuację nie zjawił się.
Tak myślę, że jak wirus nas nie wykończy to umrzemy z głodu.
Napisałam też list do Prezydenta Miasta wczoraj, póki, co cisza.
24 marca 2020 r
Oglądałam zrozpaczona, ZOO safari w Borysewie. Dyrektor czy właściciel ośrodka apelował o wspomaganie, kupowanie biletów na przyszłość, bo pieniążki kończą się a zwierzęta w tym cudne białe lwy lada dzień nie będą miały, co jeść.
Chciałam wejść na stronę i kupić bilety, żeby wspomóc, ale po programie strona była oblężona i się nie otwierała.
25 marca 2020 r
 Problemy rosną wraz z ilością zakażonych koronawirusem i kolejnymi zakazami wydawanymi przez rząd.
Myślę sobie, że ja będę miała powolną śmierć, bo mam spore zapasy np. makaronów, które wręcz kolekcjonowałam, nie wolno mi ich jeść, jako węglowodanów, ale takie kolorowe kokardki, czy czarne lub zielone spaghetti pobudzały moją wyobraźnię i kupowałam nie wiem, po co?
Teraz okazuje się, jak znalazł z głodu szybko nie umrę.
Szybciej mogę mieć problem z lekami, które za jakieś półtora miesiąca się skończą.
26 marca 2020 r
To jest wojna niesamowita wojna, bo obserwujemy pole walki w Internecie, patrzymy na trumny składowane na lodowisku w Hiszpanii, słuchamy, że przez ten kryzys nie da się przejść suchą nogą, ale ważne, żebyśmy przeszli a nie utonęli.
Kolejne restrykcje wprowadza rząd, to, że niewolno nam osobom starszym wychodzić to już nikogo nie dziwi.
27 marca 2020 r
Skacze mi mocno ciśnienie, dzisiaj osiągnęło apogeum 180/89/95. Stres narasta - dzisiaj wkurzyłam się niepotrzebnie na zachowanie pewnego mężczyzny, którego zaczynałam już lubić, do tego dowiedziałam się o śmierci Ireny z Salonik, mam jej zdjęcia z czasów, gdy miałyśmy okazję się poznać. 
To ta pani w niebieskiej bluzce.
Musiałam wziąć tabletki na ciśnienie, troszkę pomogło.
Nie mogę się wkurzać, trzeba przede wszystkim panować nad emocjami, bo stres będzie pomagał koronawirusowi. 
Do tego poparzyłam sobie nogę zupą. Ostrzeżenie, żeby nigdzie nie chodzić. 
28 marca 2020 r
Dzisiaj zdecydowałam się upiec sobie chlebek, właśnie jest w piekarniku. Ciekawe jak wyjdzie? 
Wyszedł super mimo, że zapomniałam dodać sody.
Nie smarowałam jajkiem, bo jajka trzeba oszczędzać.
Tu jest przepis;

wtorek, 3 marca 2020

Antywirusowa mikstura

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora
„non omnis moriar”- Horacy
~~~~~~~~~~~~~~
2 marca 2020 r
  
Jestem przybita tym wszystkim, co się dzieje na świecie.
Martwię się nie o siebie, ale o moje dzieci.
Zrobiłam sobie sałatkę na koronawirusa, żebym miała siłę i odporność, gdy zaistnieje taka potrzeba żeby do nich pojechać.
Podam skład, bo dodałam wszystko, co może wzmacniać organizm.
Mam taki rozdrabniacz do różnych warzyw na sznurek, kupiony na allegro i w nim to wszystko rozdrabniam.

Sałatka składa się, z;
3 ząbków czosnku
¼ jabłka,
 3 migdałów,
                   2 orzechów brazylijskich,
              1 orzecha włoskiego,
            ½ pestki awokado,
                         łyżeczki płaskiej cynamonu,
                       kawałka świeżego imbiru,
                    soku z połówki cytryny,
                    ½ sporej marchewki,
                           płaskiej łyżeczki czarnuszki,
                        łyżeczki świeżej kolendry
i 1 kiwi.
Nie ciekawie to wygląda, 
ale jest dość smaczne. No i wartości są powalające.
Mam ostatnio kłopoty z ciśnieniem, jest za wysokie, lekarz kardiolog dał mi lek Avedol 12,5 mg – niestety fatalnie się po nim czuję a ciśnienie mi wcale nie spada. Nawet rośnie.
Muszę, zatem znaleźć inny sposób na obniżenie ciśnienia.
Może nawet iść do innego lekarza, po inny lek.
Tyle, że nie teraz, bo jestem ogólnie rozbita.
Ostatnio codziennie wieczorem stawiałam sobie takiego dość trudnego pasjansa, bo miałam nadzieję, że stanie się to, o czym od dawna marzę.
Niestety nie stanie się a ja już nie mam siły czynić cokolwiek, żeby to marzenie zrealizować.
Sądzę, że ze swojej strony zrobiłam wszystko, ale nie tylko ode mnie to zależy a na tę drugą stronę nigdy nie miałam wpływu.
Zatem trzeba skreślić kolejne marzenie i marzyć tylko o tym, by nie zarazić się koronawirusem.
Takie banalne marzenie. 
Może bardziej chodzi mi o moje dzieci, bo o nie się boję najbardziej.
Kolega z Warszawy zaprasza mnie do siebie, dzwoni, co kilka dni i bardzo namawia mnie na wizytę. 
Powiem szczerze jeszcze tu na wsi siedzę i czuję się bezpiecznie, jeśli chodzi o choroby.
Podróż do Warszawy nie bardzo mi się uśmiecha.
To pakowanie się tygrysowi w paszczę. Nie wiem na razie nie pojadę zobaczymy, co będzie dalej. 
Pozdrawiam wszystkich, bo w tych czasach nie wiadomo co będzie jutro.

Archiwum bloga