piątek, 24 czerwca 2016

Estate a Monza.....Lato w.....

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
~~~~~~~
24 czerwca 2016
Upały dobijają mnie, ale humorek mi się zdecydowanie poprawił. 

Jestem zaproszona w sierpniu do dzieci - zatem lato w Mediolanie właściwie w Monza.
Oczywiście bardzo cieszę się na ten wyjazd, tym bardziej, że kuracja najwyraźniej opóźnia się. 
Jak w maju dawali dziennie ponad 200 skierowań, to teraz latem dają max po 100 - licząc w przybliżeniu wcześniej niż we wrześniu i to pod koniec pewnie nie dostanę skierowania. 
Dowiedziałam się od mojej kuzynki, że czasami przysyłają już jak się ma numer 2000 z haczykiem w kolejce. Ona tak miała i dostała skierowanie na 3 września.
Kto wie ja mogę się cieszyć jak dostanę w październiku. 

Stęskniłam się za córcią, więc pobyt u niej jest miodem na moje serce.
Czuję się tam super 
teraz już trochę znam, więc więcej pozwiedzam na miejscu a i może oni też coś zorganizują.
Aga straszyła mnie, że zrobi mi specjalną dietę hi, hi i mnie wyleczy z tej cukrzycy
~~~~~~~
Wczoraj byłam u mojej lekarki po recepty na leki, chciałam też przedłużyć Internet, ale coś im się popsuło w systemie i nic nie załatwiłam. Widzę, że robią bokami, ale na razie Internet obleci.
Wróciłam skonana z miasta, straszny był upał.
Dzisiaj musiałam pojechać po myszę, bo mi się popsuła i wkurzało mnie to na total.
~~~~~~~
Tak sobie myślę, że mam bardzo kochane dziecko. 
Zapracowane bardzo a jednak kontaktuje się ze mną jak tylko ma chwilę.
Wczoraj rozmawiałyśmy na Skype, gdy ona była u kosmetyczki i śmiała się, bo obok robili masaż stóp jakiejś starszej pani a ta uroczo sobie pojękiwała. Później chichotały obok Chinki - czysty obłęd a my o mojej podróży do niej rozmawiałyśmy.
Mówiła, że jest znów tak zapracowana, że to jedyne chwile u kosmetyczki, gdy może spokojnie porozmawiać.
W niedzielę, znów leci na wykłady, ale sierpień będzie miała wolny – to super.
~~~~~~~
Fajnie być na emeryturze, ja tam mam czasu aż za dużo.
Choć tak naprawdę i tak gdzieś przez palce mi przecieka. 
Dzwoniła do mnie siostra mojego ojca.
Chyba jednak będę musiała w lipcu się z nią spotkać, bo później może czasu być za mało. 
Teraz w te upały, to nie wchodzi w grę, ale jak się troszkę ochłodzi może umówimy się gdzieś w Łodzi na kawie. 
~~~~~~~
Hura!!! 106 - tak dobrego cukru dawno nie miałam.

środa, 15 czerwca 2016

Może na Bali.....dostanę

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
15 czerwca 2016
~~~~~~~
Jestem osłabiona tą chorobą.
Padam zmęczona, co trochę. 
Do sklepu od 3 dni nie mogę się zebrać. 
Nie wiem straciłam motywację, czy co? Cukier ciągle mam wysoki, czasmi mi spada na przyzwoity poziom, ale nigdy nie jest to tyle ile być powinno.
Miałam nadzieję, że ktoś w końcu profesjonalnie zajmie się tą moją cukrzycą. Okazuje się, że niestety tak nie będzie.
Teraz tylko codziennie sprawdzam jak kurczy się moja kolejka w Przeglądarce skierowań na leczenie uzdrowiskowe.
Od wczoraj do dzisiaj 162 osoby ubyły, ale średnia dzienna jest ponad 200.
W zeszłym tygodniu dostały skierowania 1042 osoby, – zatem w takim tempie jak nic się nie obsunie powinnam za 7 tygodni najpóźniej dostać skierowanie.
Dzisiaj mam numer w kolejce 6843.
Szkoda tylko, że nie wiadomo gdzie dostanę skierowanie.
Kiedyś miałam takiego znajomego, że wystarczyłobym powiedziała mu gdzie chcę jechać i dostawałam skierowanie do tej właśnie miejscowości.
Niestety układ się zmienił a znajomy miał ostre zawirowania po kontrolach CBŚ i niestety przestał robić innym grzeczności.
Żeby mieć taki układ jak miałam kiedyś trzeba by też być 20 lat młodszą i mieć ten czarujący błysk w oku.
Stare warszawskie powiedzenie „Świat się zmienia panno Gienia” smaga boleśnie zgarbione plecy z biegiem lat i to właśnie jest życie.
Wyszłam na chwilę do ogrodu zerwać kilka poziomek i w głowie mi się kręci – jak wstaję z przysiadu. Kiedyś nie miałam takich problemów. Cieszę się, bo wykiełkowała mi dynia makaronowa, która 2 lata leżała na parapecie. Wysiałam resztę nasion na daszku budy psów, gdzie dotąd rosły zioła.
To jedyne miejsce dotąd nie niszczone. 
Pod moim oknem posadziłam jesienią 2 lata temu jeżynę bez kolcową, którą dostałam od Aniołów zakwitła 
cudnie.
Zeszłego roku już miała pierwsze przepyszne owoce.
Teraz będzie ich znacznie więcej. Mój ex kupił taki elektryczny nóż do cięcia żywopłotów i chciał, żebym nim wycinała chaszcze pod płotem.
Ledwo sama się kupy trzymam a ta piła łańcuchowa ma ok. metra długości, wystarczy, żebym trafiła na grubszą gałąź, których tam pełno się wala i pewnie tak by mi odbiła, że pocięłabym się nią sama.
Głupia nie jestem. Już mu powiedziałam, że ogród nie jest mój i jak do niego wchodzę to tylko ze względów terapeutycznych. Traktuję to, jako pracę społeczną i robię coś jak mam na to ochotę i siły. Ostatnio zaś sił nie mam, więc nie wiele robię. Posiałam tę granatową pnącą fasolę kilka ziaren przy słupie, który podpierał brzoskwinię na wprost mojego okna od kuchni. Nim wyjadę na kurację powinna urosnąć taka, że da sobie radę sama, podsypię ją trocinami z gałęzi, żeby wytrzymała ewentualny brak podlewania, gdy mnie nie będzie jest bardzo plenna a dla mnie fasolka jest dobra.
Byłoby szkoda, gdyby była susza, bo posiałam też w dużej donicy lubczyk i nasturcje, oraz 3 cebulki niespodzianki, ale pokażę ją jak zakwitnie. 

Cenię sobie bardzo teraz wolność, zrozumiałam to niedawno i choć w chorobie ona boli, to przecież jest warta tego poświęcenia. Wiesz, co to znaczy jak nikt Ci nie marudzi, nie robi fochów? To jest po prostu boskie. Jasne, że kiedyś szlag mnie trafi i znajdą mnie po miesiącu wysuszoną na wiór, ale świadomość wolności totalnej jest czymś, co warte jest każdej ceny. Odpuściłam sobie zupełnie męskie znajomości Internetowe – na cholerę mi to – jak jest mi dane poznać jeszcze jakiegoś kocurka, to przywlecze się do mojego życia w najmniej niespodziewanym momencie.
Pytanie brzmi tylko, czy wart będzie złożenia mojej wolności w jego dłoniach. Póki, co jak tylko odzyskam siły mogę powędrować, dokąd zechcę – to jest jak mgła o świcie czaruje i znika wraz z pierwszymi promieniami słońca.
Rano cukier w godzinę po pierwszych tabletkach 153.
Teraz o 12.00 po 3 tabletkach i jeździe na rowerze po zakupy 181 i mam zawroty głowy muszę jeszcze zmierzyć ciśnienie - 138/86 - to raczej dobre - jak na po rowerze i porannej kawie.
Tak, czy inaczej jeszcze kiepska ciągle jestem.

czwartek, 9 czerwca 2016

Lato, lato lato czeka.....

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
9 czerwca 2016
~~~~~~~
Myślę o tym jak spędzę wakacje.
Zawsze miałam jakiś pomysł teraz, może ze względu na tę chorobę, która jeszcze mnie gnębi, może ze względu na różne opłaty, które wyskakują jak królik z kapelusza nie mam zupełnie pomysłu.
Jedyna nadzieja jest w kuracji, którą jak nic się nie zmieni powinnam dostać pod koniec sierpnia.
Sprawa jest jednak problematyczna, bo kasy właściwie na żaden wyjazd nie mam.
Na szczęście jest jeszcze trochę czasu może uda mi się coś zaoszczędzić.
Nie mam już sumienia dziecku marudzić, tym bardziej, że pod koniec czerwca lub na początku lipca będzie wyrównanie za prąd a to zawsze zwala mnie z nóg i kto wie czy nie będę zmuszona prosić dziecko o pomoc.
Teraz wyliczyłam, że mam 2 zł i 10 gr na dzień.
Jak więc w jakiś dzień nic nie kupię to zaoszczędzę.
Niedługo będą czereśnie na drzewie, 
już dzisiaj znalazłam 10 poziomek – jakoś się przeżyje. 
Pieczywo chrupkie kupiłam, masło do niego też jest – coś tam w lodówce również. 
Tylko żebym nie chorowała.
Wyłączyłam bojler i będę go włączała tylko w nocy, co 2 dzień/mam wtedy tańszy prąd/. Trzeba zacisnąć pasa. 
Ania mi mówiła, że jej podnieśli emeryturę o 2.90 gr a mnie 1.20 obniżyli nie wiedziałam, czemu, ale okazało się, że nie objęła mnie rewaloryzacja a za to podnieśli mi składkę na Fundusz Socjalny w byłej pracy – stąd to 1.20 mniej mam w tym roku miesięcznie.
~~~~~~~~~~~~~~

Co do tego niby Programu dla chorych na cukrzycę, jestem przerażona.
Pani z tego Ośrodka Polimedica w Zgierzu na Witkacego 2c zadzwoniła do mnie, że niestety program zawiesili i może zadzwoni do mnie w przyszłym miesiącu.
Gdy jej powiedziałam, że chciałabym dostać kopie dokumentów, które podpisywałam a było to najpierw 2 egzemplarze w Pabianicach, później jeszcze 2 w Zgierzu, gdzie byłam kompletnie nieprzytomna z gorączką i nawet dobrze nie umiałam może na szczęście podpisać się - zaczęła kluczyć.
Zabrali mi wtedy wszystkie badania do skserowania.
Nie wiele brakowało bym ich nie dostała z powrotem, po czym pobrali mi z 8 próbek sporych krwi/8 takich szklanych probówek każda ok 4 cm/, że po tym pobraniu normalnie się zataczałam. Myślałam, że z badaniami dadzą mi również kserokopię tych podpisanych umów z nimi na moje leczenie. Niestety nie dali mi.
Jak teraz powiedziałam tej pielęgniarce, by dostarczyła lekarce kserokopie tego, co podpisywałam zaczęła coś kręcić.
Zapytałam jak nazywa się ten program i kto go organizuje wtedy normalnie dostała czkawki i powiedziała, żebym porozmawiała z lekarką.
Muszę w poniedziałek iść do tej nowej lekarki, bo jestem przerażona – może one wmanewrowały mnie w jakieś pożyczki, teraz tyle różnych rzeczy człowiek słyszy, że później spać nie może po nocach. Tak czy siak o leczeniu lekami nowej generacji już czuję, że mogę zapomnieć.
Muszę sama o siebie zadbać, bo nikt mi w tym względzie nie pomoże. 
Teraz o 23.20 mam cukier 185 i może do rana trochę spadnie, muszę rzadziej mierzyć, bo na paski, też już w tym miesiącu kasy nie mam. 
Nigdy nie myślałam, że po tylu latach pracy, człowiek może mieć takie problemy finansowe, gdy znajdzie się na emeryturze.

wtorek, 7 czerwca 2016

Magiczny eliksir..........

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
7 czerwca 2016
~~~~~~~
Magiczny eliksir z kurkumy – hmmm, gdyby był taki magiczny eliksir, który pozwoliłby nam, gdy się starzejemy zamienić na resztę dni w to, co chcemy.
Jakież to byłoby cudowne. Bliscy, by nie cierpieli i nie mieliby wyrzutów sumienia, że nie mają czasu z nami rozmawiać.
Chwycić nas za rękę, gdy cierpimy, martwić się o nas a i my czulibyśmy się lepiej, gdybyśmy nie szukali wsparcia u najbliższych, bo przecież wcale nie, dlatego troszczyliśmy się o nich, gdy jeszcze byli młodzi, by oni później tę troskę oddawali nam.
Troszczyliśmy się o nich, bo ich kochaliśmy i robiliśmy to najlepiej jak wtedy potrafiliśmy - z bezinteresownej miłości.
Cudowny eliksir rozwiązałby tysiące problemów, ludzi samotnych, czasami niezaradnych w tym głupim świecie, gdzie prąd drożeje o 50 %, leki, jedzenie, wszystko a emerytury nawet o pół procent nie podnoszą, bo uważają, że emeryt powinien jak najszybciej umrzeć i nie marudzić.
To boli psychicznie, że trzeba dogorywać w zapleśniałych mieszkaniach w samotności, bez słowa pocieszenia.
Cudowny eliksir rozwiązałby problem każdego nie tylko psychicznego bólu.
Gdyby tak można zamienić się w wiatr, polecieć sobie cichutko na taras tych, których kochamy, muskać ich policzki a później polecieć, dalej, zobaczyć to, czego jeszcze nie widzieliśmy, być incognito w różnych miejscach – tam gdzie są ludzie piękni, zdrowi i szczęśliwi i tak latać sobie do końca naszych dni - nie narażając nikogo na wydatki.
Mówisz, mi, że ludzie cierpią, bo starość jest bezwzględna i tak boli.
Dotąd nigdy nie myślałam o starości, może nawet do tej naszej krótkiej dzisiejszej rozmowy.
Byłam ciężko chora miałam gorączkę, wszystko mnie bolało.
Musiałam pić, żeby się nie odwodnić, czułam się pierwszy raz tak bardzo samotna, tak bardzo opuszczona, ale nie myślałam, że to drobnymi krokami zbliża się starość i teraz każdy dzień może być tylko gorszy.
Zmuszałam się, żeby wstać i ugotować rosół a później wylewałam go, bo mi nie smakował.
Gdybym była na przykład wiatrem chwyciłabym kilka kropli deszczu w locie i byłoby super.
Śmierć kochanie jest smutnym i niesprawiedliwym wyzwoleniem, ze wszystkiego, co nas tak bardzo bolało.
Szkoda, że nie można kończyć życia radośniej, piękniej.
Ta sztuczka wybitnie nie udała się Bogu, po prostu spartaczył to - jeśli w ogóle miał jakiś wpływ na życie.
Ech… tylko 
magiczny eliksir mógłby nas uratować, pozwolić myśleć pogodniej o przyszłości i uśmiechać się przez zmarszczki, które już teraz nie pozwalają nam zapomnieć o naszym wieku.

piątek, 3 czerwca 2016

Marności nad marnościami!!!

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
2 czerwca 2016
~~~~~~~
Całą zimę przepękałam a teraz mnie tak zmogło.
Jestem pół żywa – cały czas.
Zeszłego roku też byłam chora w jakiejś takiej nietypowej porze.
Jeden plus tego jest taki, że oczy mi się poprawiły, co świadczy o tym, że to zwykłe przeziębienie a nie alergia.
Przeziębienie nie jest wcale zwykłe a okropne.
Nawet truskawki już mnie nie cieszą.
Powinnam więcej czasu spędzać w ogrodzie.
Może jak zakwitną clematisy – te, co jeszcze zostały wyjdę do ogrodu.
Jeden już zakwitł – tylko jeden. Ogród jest smutny. Pada deszcz.
Pokrzywy w niektórych miejscach są tak duże jak ja.
Za to dzięki deszczom – powschodziło wszystko, co posiałam w doniczkach.
Byłam na badaniach cukrzycowych.
Przyjechali po mnie samochodem i odwieźli mnie w sumie ok 70 km. Niestety nie wiadomo, czy spodobają im się moje wyniki, od tego wiele będzie zależało.
Byłam bardzo kiepska z powodu tego przeziębienia. 
Nie wiadomo na razie nic.
Trochę jestem w tym wszystkim zagubiona. 
Lekarka moja powiedziała mi tylko, że to program centralny i od niej nic nie będzie zależało.
Ja w sumie na razie wolałabym być leczona tabletkami a nie insuliną.
Tym bardziej, że ona jest podobno amerykańska a ja do amerykańskich leków jakoś nie mam przekonania.
Mogą mnie jeszcze odrzucić.
Miałam jakieś takie odczucie, że się ode mnie czegoś oczekuje, czegoś, czego nie rozumiem. 
Pożyjemy zobaczymy obym się myliła. 
Chociaż z drugiej strony wierzę w opatrzność, która czuwa nade mną od dawna. 
Ania mi powiedziała, że będę królikiem doświadczalnym, to prawda – wszyscy w jakiejś dziedzinie takimi królikami jesteśmy.
Dziś też jestem królikiem tabletki, które biorę raz zbijają mi cukier raz nie.
Dziś teraz mam 226 i nie wiem, czemu taki wysoki. Było już bardzo ładnie i znów się coś psuje. Skoro jednak aż taki wysoki ten cukier wyjęłam sobie z zamrażalnika bigos a niech tam w końcu coś, co lubię – jest super pyszny. 
Po lodach nie ma nic od bigosu lepszego.
Katar mam czystą wodą, zastanawiam się, kiedy mózg mi zacznie wypływać. 
W zatokach nie powinnam już nie mieć nic tylko piach pustyni. Na kolację zrobiłam sobie łososia z sałatą, jak się podoba?
eliksir z kurkumy ma zadziałać leczniczo

Wiem, że kurkuma jest jedną z najzdrowszych przypraw na świecie. Kurkumę zaczęto używać jako przyprawy do tradycyjnego curry.

Oto świetny sposób jak cieszyć się jej świetnymi właściwościami bez strachu, że każdy nasz posiłek będzie żółty i z charakterystycznym posmakiem.

Ten złoty napój sprawdza się idealnie zimową porą i w czasie przeziębień, potrafi wyleczyć przeziębienie, działa również oczyszczająco na nasz organizm, poza tym substancje zawarte w kurkumie są idealne dla pacjentów z chorobą nowotworową, ponieważ wspomagają niszczenie komórek rakowych. Dodaję cynamon na zbicie cukru.
 Składniki:
- 1 łyżeczka kurkumy 
- ¼ łyżeczki od kawy cynamonu
- sok z cytryny (opcjonalnie, ja wyciskam z połowy)

- szczypta pieprzu

Archiwum bloga