środa, 24 kwietnia 2013

Nasza podróż dookoła świata....

Bajka
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
Ściąganie, pobieranie udostępnianie zdjęć i treści – możliwe jest tylko za moją/autora/ pisemną zgodą.
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
˜”*°°*”˜
Znowu jestem senna. Byłam dzisiaj u braciszka i dostałam kawę i tawot. Wracając znalazłam sklep z przyprawami z Indii – kupiłam kilka, ale już sobie obiecałam, że koniec z tymi szaleństwami.
Zaczynam oszczędzać - więc teraz będzie tylko kuchnia przaśna i tania. Spróbuję posiać trochę nowalijek z zeszłorocznych nasion - nie wiem, co z tego wyrośnie.
Koniec z szaleństwami, ludzie na świecie jedzą o połowę mniej i o połowę taniej, spróbuję maj przeżyć z zapasów.
Jeśli mi się to uda. To powinnam zaoszczędzić 700 zł.
Oczywiście to jest plan optymalny, bo będę musiała kupić leki i kawę. Bez kawy pewnie przespałabym resztę życia.
Od jutra biorę się ostro za chwasty w ogrodzie – dzisiaj po tej wyprawie do miasta znowu padłam i prawie nic nie zrobiłam.
Mam obiad znaczy mięsko na jutro, więc mogę spokojnie popracować, bo trzeba wysiać warzywa.
Jutro ma być 20 st. C.
˜”*°°*”˜
Matko słodka, ale miałam cudny sen.
Uwielbiam, kocham, zatracam się w takich snach.
Wyniknął on chyba z tego zamiaru oszczędzania.
Śniło mi się, że byłam w takim starym ogromnym gospodarstwie w okolicach Moux – en Morvan Francji a właściwie okolicach Las des Seitons. Pojechałam tam poznać klimaty Burgundii – moje marzenie. Właściciel zaprowadził mnie do dziwnego ogrodu, po południowej stronie domu.
Mamy tu najcenniejsze drzewa i owoce jak coś Ci się spodoba możesz sobie wziąć.
Co robią te marynarki wiszące na drzewach na wieszakach takie stare i podniszczone spytałam?
 Spojrzał na mnie zdziwiony – marynarki mojego nieżyjącego dziadka - straszą ptaki.
Rozumiem.
Zostałam sama w ogrodzie i zaczęłam szperać po kieszeniach tych marynarek i tam były takie skarby scyzoryki inkrustowane, jakieś koraliki, stare monety, później znalazłam w starej komodzie, nożyki, widelczyki, łyżeczki.
Taką łyżeczkę jak ta, którą będąc z Madzią z Gdańska moją koleżanką z AWF u młodego jeszcze wtedy Rakowskiego, zaproszona na podwieczorek do jej jak go nazwała przyszywanego wujka dziennikarza. Zobaczyłam przy nakryciu łyżeczkę ze słonikiem na uchwycie. Łyżeczka była tak cudna, /miałam wtedy 17 lat/ i myślałam o tym, żeby ją zwędzić.
Do dzisiaj nie mogę sobie darować, że tego nie zrobiłam, gdybym wtedy wiedziała, kim on będzie, pewnie nie miałabym skrupułów.
Ta łyżeczka ze słonikiem będzie mi się śniła po nocach do końca życia.
Ja kocham różne takie stare dziwne rzeczy, co zresztą widać w moich mieszkaniach – wszędzie jest pełno różnych w moim odczuciu cacek. Dlatego między innymi musiałam wyleczyć się z uczulenia na kurz, bo nie wiedziałam, co wyrzucić a odkurzać codziennie mi się nie chce.
Dlatego sny, w którym mogę szperać w starych komodach, szafach itp. To najcudowniejsze, bosko relaksujące chwile – takie sny mogłabym mieć każdej nocy.
Może taki apel, jak ktoś ma jakieś bardzo stare przedmioty kuchenne – fotogeniczne, które mu zawadzają w domu po obejrzeniu na zdjęciu chętnie przyjmę do wiecznego depozytu :D
Raz jeden artysta chciał mi podarować koło młyńskie, powiedział, że ma rarytas, żebym po niego przyjechała i że w naturze się rozliczymy, już mi to podpadało, bo go nigdy na oczy nie widziałam na szczęście tknęło mnie, żeby o zdjęcie poprosić. Hi, hi czasami mam szczęście. Np. teraz Orange mi oddało 32 zł moich środków. Zagrałam też w toto lotka. Nie sprawdzam, bo było 10 mil do wygrania. Może już wygrałam – muszę przygotować się psychicznie, na podróż dookoła świata. Kupuję sobie Ci Xtil Elite M Sinfonia za 49 140 EUR albo New 2013 Laika Kreos 4012 Fiat 2.3L 130PS Samochód kempingowy na zamówienie Fabryki £ 62,000.00 i ruszam w świat.
 





Aniu pomarzmy sobie, bo tak to wygląda - zabieram Cię z sobą. 
˜”*°°*”˜
Teraz skoczę jeszcze póki, co powyrywać chwasty w ogródku.
I niech mi żaden Funio nie mówi, że nie mam prawa do marzeń.
Bardzo się napracowałam dzisiaj, oblazły mnie i pogryzły mrówki.
Zjadłam obiadek
i muszę odpocząć z godzinkę albo 2.


Cukier mi w godzinę po obiedzie skoczył na 242 - czuję w głowie ciśnienie gdy tak wysoko mi skacze.
Już mi spadło, na 150 ale za to nie wygrałam tych 10 milionów i nici tym razem z wyprawy dookoła świata.
Kolacja niedoszłej multimilionerki ;)

2 komentarze:

  1. Basiu, juz potrafie czytać w Twoich myślach, przewidzialam, ze umiescisz moją skromną osobe w swoich marzeniach o podrózowaniu, tym ful wypas cudeńkiem. Cieszę sie, ze przypadłam Ci do gustu, bo wiem, ze masz wysublimowane gusta. Pozdrawiam. Buziolki. Ania (M.) :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga