sobota, 13 kwietnia 2013

Hi, hi. Czeka na mnie BOGACTWO..


Bajka
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
Ściąganie, pobieranie udostępnianie zdjęć i treści – możliwe jest tylko za moją/autora/ pisemną zgodą.
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
˜”*°°*”˜
Przygotowuję na jutro grzanki do pieczarek.
Grzanki są zrobione z bułeczki pszennej ale, żeby nadzienie było zdrowsze przemycam w nim troszkę pokruszonego chlebka orkiszowego, orzechy, zioła i przyprawy a nawet odrobinę pokrojonych liści rzodkiewki.
Pieczarki nadziewane są jeszcze odrobiną koziego sera i na koniec do dekoracji odrobina polędwicy sopockiej wędzonej.
Tu jest świeża żurawina jedna, z 3 które po zimie znalazłam w ogródku.
Tak wyglądają same pieczarki pycha!


Do tych pyszności będzie jeszcze devolay i ……surowizna w postaci kiszonej kapusty z buraczkami.
˜”*°°*”˜
Dokonałam niesamowitego odkrycia, do normalnej troszkę przyprawionej kwaszonej kapusty, czosnkiem, marchewką, curry, kminkiem dodałam surowego czerwonego buraka.
Już kiedyś o tym pisałam, że surowe buraki są bardzo zdrowe.
Tę surówkę jeszcze potraktowałam kolejnym ząbkiem czosnku i dodałam to/2 łyżki stołowe/ do mojego dzisiejszego barszczyku. Doprowadziłam do wrzenia i wyłączyłam.
Barszczo - kapuśniak jest pyszny niesamowicie.
Ciekawa jestem czy ta zupa nie jest podobna do rosyjskiej zupy „Ucha” – muszę to sprawdzić. Nie sprawdziłam ucha jest z ryb, nie wiem, wydaje mi się, że gdzieś takie połączenie widziałam. Samą kapustę też resztę zostawiłam do jutra do obiadu.
˜”*°°*”˜
Jest mi ostatnio jakoś smutno i sama, nie wiem, czemu.
Rozmawiam dużo z Anią a mimo to jest mi smutno i już.
Vishnu jakoś rzadko się odzywa. Wcześniej miał egzaminy, ale teraz nie wiem, może narobiłam mu kłopotu z tymi przyprawami.
Chciałam, żeby mi troszkę przysłał w liście, ale może to dla niego za duży wydatek i teraz przestał pisać do mnie.
Ja mam dla niego i jak się ociepli wyślę mu trochę rzeczy do malowania.
Sama nie wiem czy może zrobiłam coś nie tak.
W Garnku - joanka5; Dlaczego od roku fotografujesz tylko jedzenie?
Żal mi Twoich krajobrazów ...
Chciałabym móc gdzieś wyjechać, coś zobaczyć zrobić trochę fajnych zdjęć – jasne, że bym chciała…., ale żyję z niewysokiej emerytury, autko mi się popsuło ze starości /21 lat/ na nowe mnie nie stać, rowerem trochę pojeżdżę, jak uporządkuję ogród, ale musi się ocieplić.
Nikt mnie już do siebie nie zaprasza a gdyby nawet, to jak jechać. Jestem już skazana na powolną degradację taka kolej rzeczy wszyscy się po trochu odsuwają, bo już jesteśmy zbędni nie dajemy żadnych nadziei, przypominamy nieuchronność przemijania, a jak się jest młodym, lepiej o tym nie myśleć – więc ucieka się od tego.
Ja dawniej myślałam, że każdy pracuje na swoją starość ma taką, jaki był dla innych, dzieci, rodziny itd.
Hi, hi widać byłam bardzo wredna skoro nawet ……omija mnie wielkim łukiem.
Mam za swoje i nie ma, co się rozczulać, jak Cię własne dziecko opuści znaczy byłeś potworem i nie marudź.
Tak, że Joanko podlizuj się wszystkim, bądź dla nich jak najlepsza, bo też nie będziesz nic mogła jak Cię świat opuści.
Ja się tylko dziwię, że mi jeszcze garb nie urósł z tej wredności, ale może wkrótce mi urośnie.
Tak czy siak wszystkim dalej życzę dobrze a najlepiej życzę tym, którzy najrzadziej o mnie myślą. Kochani niech kasa Was nie opuszcza, miejcie jak najlepsze zdrowie, nich Wam nie wykradają podatków, niech wszystko kwitnie na Waszej drodze ja sobie poradzę nawet jakbym była sama jedna na tym świecie.
Jestem twarda, życie uczyło mnie jak sobie radzić z samotnością od dziecka i choć czasem ona boli, to wolę ten ból niż łupanie w kościach. Hi, hi a wróżka mi przysłała Smsa, bo ona jedyna o mnie nie zapomina – takiej treści; „Wyciągnęłam kartę dla Ciebie! Szok! Oznacza BOGADZTWO. 
Ale uwaga – od Ciebie zależy, czy je osiągniesz – służę radą i tu numer”, Co ma mi radzić wyślę totolotka jutro skoro mam być bogata.
 A jak będę bogata, podzielę się z tymi, którzy dzielą się ze mną choćby dobrym słowem i wtedy „hulaj dusza piekła nie ma”.
Może też nauczę się wredności, bo jak się ma kasę to łatwo być wrednym. 

Skoro mam być bogata to dzisiaj proponuję moje śniadanie w prywatnym Hoteliku Rose.

Popracowałam trochę w ogrodzie, ale jeszcze jest wszystko bardzo mokre i wygrabianie takich mokrych liści jest mordęgą.
 Ania pytała mnie, czemu jesienią nie zgrabiłam, pomijam już sprawę drewna na opał, które cały czas trzeba było ciąć i nie bardzo był czas na cokolwiek, ale jak nie zgrabię tych liści, to one stanowią naturalną otulinę do kwiatów, cebulek i krzewów, róż.
 Jasne, ze byłoby fajniej gdyby liści teraz nie było, gdybym słoneczniki skasowała i jarmuż.
 Ale teraz mam jarmuż a przecież nie ma jeszcze ani pietruszki ani szczypiorku a jarmuż jest przemrożony najlepszy, bo ma skumulowaną witaminę C.
Wróciłam z ogrodu i coś mnie siachnęło i obcięłam około 20 cm włosów, bo mi się zaczepiają o gałęzie a w ogóle, to poważnie zastanawiam się nad tym czy nie obciąć bardzo krótko. Muszę jednak po troszku, bo bym się zapłakała, jakbym tak na raz obcięła.

Pomyślałam sobie, że skoro BOGACTWO na mnie czeka od tak dawna, to może jeszcze trochę poczekać, bo ja jakoś nie jestem pazerna na pieniądze i nie pojechałam wysłać totolotka za to zrobiłam sobie coś dobrego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga