poniedziałek, 29 października 2012

Ostrożnie stąpaj...

BAJSZA
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”  
* * * * *
Czuję się chyba jak jaszczurka, która zrzuca skórę i nie jest pewna jak będzie czuła się w nowej.
W moim konkretnym przypadku nie chodzi oczywiście o skórę, bo tej niestety nie da się już zmienić, choć szczerze mówiąc nie bardzo mnie to martwi, bo pogodziłam się z upływającym czasem chyba wtedy, gdy przestała mi sprawiać radość bliskość mężczyzny.
Szczerze mówiąc adorowanie mojej skromnej osoby przez płeć odmienną było uciążliwe i wymigiwanie się z różnego rodzaju zażyłości wkurzało mnie. 
Wkurzało, bo popełniałam swojego rodzaju samogwałt na własnej psychice z grzeczności udając, że mnie to bawi zamiast wywalić kawę na ławę, - że delikwent jest obleśny, ślina mu cieknie po podbródku, rozsiewa wokół zapachy dojrzewającego kompostu a jego tłuste włosy przypominają szczecinę dzika w burakach.
Teraz, gdy już lata zawiesiły woal czasu na mojej postaci, coraz rzadziej zdarza się by jakiś ciołek z poziomu gumofilca jak sam o sobie z dużym poczuciem humoru czy realizmu zagaja „JESTEŚ WIELKA ... nie godnym całowania Twoich nóg ...pewnie i tak się nie można dopchać ...więc wylizuje ślady :* …and” lub „niestety! ja mogę tylko całować Twoje stopy...jestem już w dostatecznym stopniu - błaznem ...po co to pogłębiać ...jesteś na poziomie Hegla...”
Myślicie, że Hegel miał rację, że jest teza, antyteza i synteza?
Czy uważacie, że w naszym istnieniu nastąpi nagły zwrot akcji - i wszystko się zamieni, a materializm pójdzie w cholerę?
Czy może będzie to dłuższy proces a jego kierunek jest całkiem nieprzewidywalny?
Ja sadzę, że Hegel wierzyłby dziś w świadomość absolutnie szalonego ducha – bardzo dalekiego od jakichkolwiek klasyfikacji.
Filozofię mam na głowie a ściślej na włosach.
Kiedyś umalowałam je i nagle okazało się, że mają kolor złotych jesiennych liści.
Moje zielone oczy nigdy nie wyglądały tak pięknie jak w tej oprawie.
Czułam się jak Pani Jesień z dziecięcych bajek – rany jak ja kocham bajki - bajki i wiersze.
* *
„ostrożnie stąpaj po trawie o wiośnie,
Może ta trawa z ust prześlicznych rośnie…” 
Wiecie czyje to?
lub
„O dwa dni w życiu nie dbałem zgoła:
O zawodne jutro  - o umarłe wczoraj”
Jak ktoś wie czyja to poezja niech napisze.
* * * * *
Wracając do mojej włoskowej filozofii, bardzo chciałam znów po 2 latach taki sam kolor sobie na głowie zrobić, bo serce mi kwiczało wówczas ze szczęścia.
* *
Jestem estetką i uwielbiam takie połączenia kolorów, gdy jeden stymuluje drugi.
Mój kolega napisał mi – zmień to zdjęcie/chodziło o skype, bo te oczy na nim masz przerażające/.
Chodziło mu o tę magię, która zagrała między odcieniem włosów a oczu, o ten błysk, który zasiadł na dnie oka i wabił swoją magią.
Hi, hi z poziomu gumo filców świat staje się szaro - nieogarniony i nie wystarczy nie deptać stokrotek.
Udało mi się zupełnie przypadkiem
znów miodem wyzłocić włosy
i mimo zimy w ogrodzie
me serce znów kwiczy
w chłodzie o urodzie.
Upajanie się barwami to może być przedsmak paranoicznej wrażliwości.
Zimą jednak ma to swoje uzasadnienie, gdy dominuje biel jak tu w moim ogrodzie.

Zmysł wzroku mocno wpływa na resztą człowieka, budzi w nim emocje, pragnienia. Nadwrażliwość na barwy objawia się najintensywniej, gdy grozi utrata wzroku.
Jest wielka różnica między "lubię miodowy jak moje włosy" a "moja pasja do wściekłej zieleni pobudza mnie do życia ".
Kolor i temperament, nastrój - zestawienie barw, to ciągle tworzona księga nieskończoności naszej natury...
* * * * *
„..Nie zważajmy na tych, którzy są osłami,
choć często są dla nas srogimi sędziami.
Wątpiąc, nie bluźnimy.
Wiadomym jest, że na końcu dni naszych
zostaniemy sami.”

„..Wczoraj wieczór uderzyło mi do głowy wino
I rozbiłem dzban o kamień za błahą przyczyną -
A wtem jakby szept popłynął z glinianego dzbana:
I jam kiedyś był człowiekiem, i ty będziesz gliną…”
I to jeszcze wiersze tego samego, co wcześniej poety.
Jeśli nie zgadniecie - wieczorem podrzucę więcej fragmentów jego wierszy i napiszę słów kilka o nim, bo wierzcie - warto go poznać.
* *
Autor cytowanych wierszy - to;
Omar Chajjama odkryty w Polsce i popularny już po 1 wojnie światowej i tłumaczony z perskiego przez między innymi Marię Jasnorzewską- Pawlikowską.
* *
  Życie Omara Chajjama przypada na przełom XI i XII wieku. Urodził się, żył i umarł w Niszapurze, mieście leżącym na pn. - wsch. Iranu, które przeżywało wtedy swój okres świetności. Współczesny mu Nizam al Mulk, potężny wezyr seldżuckiego sułtana Alp Arslana, opisał w swoim "Testamencie" dzieje niezwykłej przyjaźni, jaka łączyła go z Chajjamem i Hassanem Sabbahem. Poznali się w szkole w Niszapurze i ślubowali sobie pomoc, gdyby któremuś z nich poszczęściło się w życiu.
Gdy Nizam al Mulk został wezyrem na dworze Seldżuków jego starzy przyjaciele przyszli do niego, aby dotrzymał słowa. Hassan miał upomnieć się o stanowisko na dworze, a Omar o spokojny kąt, gdzie mógłby przez nikogo nie niepokojony poświęcić się naukom. Wezyr dotrzymał danego niegdyś słowa.
          Omar był przede wszystkim wybitnym astronomem, matematykiem, a także filozofem. O uznaniu, jakim się cieszył, świadczy najlepiej to, że gdy Malik Szach, syn Arp Arslana, postanowił zreformować kalendarz, Omar był jednym z ośmiu uczonych, którym powierzył to zadanie.
Kalendarz, jaki wtedy opracowano był niemal tak dokładny, jak kalendarz gregoriański.
          Oryginalność jego myśli widać w rubajatach, które układał "przy okazji".
W Iranie Omar Chajjam nie był znany jako poeta, a wiele starych perskich słowników i opracowań nie wspomina o nim jako o takim.
Sławę zyskał dopiero w XIX za sprawą Edwarda Fitzgeralda, który przetłumaczył większość jego wierszy na język angielski i wzbudził tym na Zachodzie powszechny zachwyt dla niego.
 Omar Chajjam - mądrości perskie
Napełnijmy czary! Kłopotem najmniejszym
jest to, że czas ucieka. Warto jutrzejszym
dniem się martwić? Nie myśl też o wczoraj.
Jeśli możesz, ciesz się słodkim dniem dzisiejszym.
 * *
Serce, które z innymi w smutku się nie brata,
serce, które nie dzieli radości tego świata,
na próżno bije. Takiego nie pragniemy.
Dzień bez wina, pieśni, toż to czysta strata!
 * *
Odwiedziłem winiarnie gnany pokusą mą.
Obwieś pił prosto z dzbana sycąc żądzę swą.
Na naganę odparł: "Bóg jest miłosierny.
Zechciej milczeć, bracie. Nie zajmuj się mną".
 * *
Obok ciebie miła, z winem, kromką chleba
siedząc w cieniu drzewa, cóż mi więcej trzeba?
Śpiewasz moje wiersze. Raduje się dusza.
Bądź pewna, ma miła, nie trzeba mi nieba!
 * *
Z hurysami w niebie pożądasz romansu.
Nie spiesz się mój bracie do tego awansu.
Pij lepiej ziemskie wino i kochaj dziewczyny!
Bębny lepiej słuchać z pewnego dystansu.
 * *
Zrodzony na tym świecie, jak przede mną wielu,
żyjąc, cierpiąc i szydząc odchodzę bez celu.
Czy nie słuszniej było, przyznaj przyjacielu,
lepiej się nie rodzić. Cóż po czczym weselu?
 * *
Chajjamie, po co się trapisz jakimiś grzechem?
Trochę poswawolić, to tak jak oddechem
głębszym wytchnąć po mozołach życia.
Bóg ci to przebaczy ze szczerym uśmiechem.
 * *
Ciesz się życiem. Wieść taką ślę ci przez gońca,
zanim w proch się obrócisz i będziesz bez końca
leżał wśród innych prochów. Czas ci będzie biegł
bez wina, bez pieśni, bez miłej, bez słońca.
 * *
Od kiedy są gwiazdy i niebo, i zorze
Twym najlepszym tworem jest wino, mój Boże.
I choć dziwimy się, to handlarz wina rzecz
cenniejszą sprzedaje, niż sam kupić może.
 * *
Słuchając głupich rad i podszeptów zdążasz
ku chaosowi. Mylnym tropem podążasz.
Poznaj samego siebie. Widź cel swój jasno.
Jesteś więcej wart niż się o to posądzasz.
 * *
Kiedy jestem trzeźwy, radości nie cenię.
Kiedy się upiję, nic tylko bredzenie
moje słychać wciąż. Czy nie lepiej byłoby
wieść życie pośrodku? To me przeznaczenie!
 * *
Kanarek z tawerny wyleciał na pole.
Śpiewa pośród kwiatów. „Tu przebywać wolę”!
Śpiew jego jest czuły. Trafia w serce moje.
"Ty także Chajjamie odmień swoją dolę".
* *
Mądremu druhowi nie odmówię picia.
Picie z przyjacielem jest osłodą życia.
Lecz nie pij za dużo. Bacz na język bracie.
Jeśliś jest po winie, masz wiele do skrycia.
* *
Nie zważajmy na tych, którzy są osłami,
choć często są dla nas srogimi sędziami.
Wątpiąc, nie bluźnimy. Wiadomym jest, że
na końcu dni naszych zostaniemy sami.
* *
Twórca jest garncarzem. Z gliny nas kształtuje.
Mniej lub bardziej gładkich do życia szykuje.
Nieudane twory wnet w proch rozsypuje.
Lecz jeśli udane, to dlaczego psuje?
* *
Garncarza w warsztacie widziałem skromnego.
Puste garnki, dzbany były sztuką jego.
Wtedy pojąłem jasno, że glina z ziemi
- proch moich przodków, była w rękach jego.
* *
Panie, Tyś początkiem i końcem wszystkiego,
nic się nie dzieje bez przyzwolenia Twego.
Tu, w winiarni siedząc, modlę się do Ciebie.
Chroń mnie nadal Panie od losu podłego.
* *
Świadomy moich grzechów z nich się pokajałem
lecz, że bycie pijanym często mym udziałem
z wiosną zapomniałem, co wpierw przyrzekałem.
Pokutę rozwiał wiatr, co ją czynić miałem.
* *
Ceń swój chleb codzienny, pozyskany w trudzie,
a o pustą sławę niechaj inni ludzie
zabiegają. Żyj skromnie i w cieniu nawet
jeśli by ci to miało iść jak po grudzie.
* *
Wiedza? Rzuć ją, a żadnej nie zaznasz szkody!
Oplątany kosami dziewczyny młodej,
Wpierw zanim przeznaczenie krew twą przeleje,
Ty przelewaj z dzbana w puchar krew winnej jagody.
* *
Niejedną na naukach strawiłem godzinę,
Niejedną miałem radość, iż z nauki słynę,
A oto jest - posłuchaj - treść zdobytej wiedzy:
Z prochu wziąłem początek i jak wiatr przeminę.
* *

Abu Hafiz Hakim Ghias-ud-Din Abol Fat'h Omar ibn Ibrahim Al-Chajjami Niszapuri, powszechnie zwany Omar Chajjam, urodził się w mieście Niszapur, stolicy prowincji Chorasan, ok roku 1023, albo, jak dowodzą niektórzy, w 1040, spędził tam większość swego życia i zmarł tam ok roku 1123. 
             Literackie nazwisko Omara - Chajjam (producent namiotów) wywodzi się od zawodu jego rodziny. Ojciec Omara, Ibrahim,  robił namioty i markizy, używane przez wojsko. Zapotrzebowanie na te płócienne pawilony było duże i Ibrahimowi bardzo dobrze się powodziło. Podobno Omar pomagał ojcu w prowadzeniu biznesu. Jeśli to prawda było to zapewne w dzieciństwie, zanim został uczonym.
 * *
            Po ukończeniu nauki w podstawowej Madrasie, prowadzonej w Baklh (obecnie w Afgaistanie), przez sławnego nauczyciela Szejka Muhamada Mansuri, Chajjam wstąpił do  Zgromadzenia Imama Khwadżacha Mowaffaq-ud-Din'a Niszapuri, wybitnego sunnickiego doktora teologii i uczonego, gdzie studiował m.in. literaturę, retorykę, historię, geografię i medycynę. Idąc za swymi skłonnościami, poświęcił się jednak głównie matematyce, astronomii i filozofii, w których to dziedzinach celował.

            Po ukończeniu studiów udał się do Samarkandy, gdzie dostał pracę asystenta Najwyższego Sędziego, Abu Tahera. Poza pełnieniem swej funkcji oficjalnej prowadził równocześnie badania naukowe. To właśnie tam napisał swą wybitną "Rozprawę o Algebrze" (została przetłumaczona na francuski w 1851, entuzjastycznie przyjęta przez matematyków Europy i używana do niedawna na europejskich uniwersytetach).
* * 
Sława, którą przyniosła mu "Rozprawa" sprawiła, że władca Buchary, Szams-al-Malk stał się jego patronem. Później, wybitny Wielki Wezyr (Pierwszy Minister) seldżuckich sułtanów Iranu, Nezam-al-Malk zaproponował mu stanowisko ministra w swym rządzie, ale Chajjam odmówił, twierdząc, że chce tylko spokojnego kąta, gdzie mógłby kontynuować swe badania naukowe. Mimo to Wezyr przyznał mu dożywotnie roczne stypendium w wysokości 1200 miskali złota (miskal = ok 5g). Sułtan Malekszach I, którego był doradcą w Isfahanie, postawił go na czele zespołu uczonych pracującego nad badaniami astronomicznymi i reformą kalendarza. Po czterech latach pracy Chajjam wydał kompilację "Astronomiczne tabele Malekszacha" i projekt kalendarza "Dżalali", który zaczął obowiązywać w Iranie od 15-go Marca 1079, został zreformowany w 1925 i jest używany do dzisiaj. Kalendarz,  bazowany na obliczeniach ekstrapolujących na 70 tys lat, był dokładniejszy od gregoriańskiego, wprowadzonego w Europie 500 lat później.
 * *
            Tradycja utrzymuje, iż Chajjam wiedział, że Wszechświat nie obraca się wokół Ziemi, jak twierdził paradygmat ptolomejski, ale że to Ziemia krąży wokół Słońca, co potrafił podobno udowodnić przy użyciu map gwiezdnych, podświetlonych świecami na ścianach okrągłego pomieszczenia, i obrotowej platformy pośrodku, naśladując ruch konstelacji na nieboskłonie. Jeśli to prawda, to był prekursorem holoconetryzmu 400 lat przed Kopernikiem.
 * *
            Chajjam zyskał też sławę wyśmienitego lekarza i humanisty. Charakteryzowała go nienasycona dociekliwość intelektu i zdolność pamiętania wszystkiego, co kiedykolwiek przeczytał. Dzięki temu zyskał sławę najwybitniejszego uczonego swej epoki.
 * *
Niewiele pism zachowało się z jego dorobku, może po prostu nie pisał wiele, a może jego dzieła nie przetrwały prawie 900 lat burzliwej historii, ale to co zostało ma wielką wagę i w dziedzinie nauki i poezji. Najwybitniejsze jego prace, z dziedziny geometrii i algebry, były wielkim krokiem naprzód, dotarły, często we fragmentach, do Europy, gdzie przyczyniły się znacznie do rozwoju zachodniej matematyki.
* * 
            Jest ironią losu, że ze wszystkiego co stworzył, najbardziej znane są jego Rubajaty (Ruba'iyat - liczba mnoga od Ruba'i, czterowiersz), których sam nie traktował zbyt poważnie. Zawarł w nich swe poglądy na życie, religię, prawdę, cel stworzenia, los, śmierć, wolną wolę. Mimo, że urodził się w epoce zdominowanej przez ortodoksyjną religię, w społeczeństwie coraz mniej tolerancyjnym wobec odszczepieńców, Chajjam nie był religijny, w wielu czterowierszach krytykował dogmę i ortodoksję, ale na pewno nie był hedonistycznym ateistą, jak go przedstawiali jego religijni krytycy.  Wydawał się występować nie przeciw wierze, ale raczej przeciw zorganizowanej religii i jej sprzecznym z nauką dogmatom,  odrzucał  predestynację i zmartwychwstanie. Wierzył, jak się zdaje, w wyrozumiałego i dobrotliwego stwórcę, nie mieszającego się jednak do tego co się na Ziemi dzieje, choć równocześnie nie mógł pogodzić tej dobrotliwości z teodycją - powszechnym złem i cierpieniem.
 * *
            Przez te poglądy Chajjam popadł kilkakrotnie w kłopoty z autorytetami religijnymi i musiał się tłumaczyć, uniknął jednak losu gotowanemu odszczepieńcom i niedowiarkom przez Islam w późniejszych, mniej tolerancyjnych czasach, ale jego Rubajiaty, potępiane jako bluźniercze przez muzułmański kler, zostały zepchnięte w niepamięć na 700 lat.
 * *
            W 1856 roku rękopis zawierający 158 wierszy został przypadkiem znaleziony wśród orientalnych rękopisów w Bibliotece Bodleiańskiej w Oksfordzie. Ruba'iyaty dostały się w ręce Edwarda FitzGerald'a, historyka i początkującego orientalisty, któremu tak się spodobały, że przetłumaczył na na język angielski. Od tego czasu cieszą się niezmienną popularnością, zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków i są jedną z najbardziej popularnych publikacji po Biblii i sztukach Szekspira.



3 komentarze:

  1. Ojejku!
    Bajszo, aleś Ty piękna!
    Jesteś jak Pani Jesień.
    Od dzisiaj kocham Jesień ale tylko tą w promieniach słońca z liśćmi brązowymi, czerwonymi, złotymi...
    Wiesz, aż się sama zadumałam nad tym co napisałam.
    Nie kocham tej szarej, pochmurnej, burej,deszczowej, nijakiej jesieni!
    Bajszo, dobrze, że jesteś.
    Tęskno było za Tobą i Twoimi zdjęciami.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, warto go poznać.
    Mnie się jego wiersze podobają. Staje się coraz modniejszy w Polsce.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wróciłam z krótkiej podróży i jestem w szoku "trotyl we wraku tupolewa" nie wiem zupełnie co o tym myśleć - jestem w szoku i bardzo mi smutno, że takie rzeczy mogą się dziać w Europie i naszym kraju. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga