Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
* * * *
Jeszcze dochodzę do siebie po wczorajszym grillu.
Oczywiście gospodarze P i K przemili mięsko bardzo
dobre nie to, co nasze pierwsze grillowanie, ale powrót do domu to było coś
makabrycznego.
Mam chory
może nawet złamany palec mały u prawej stopy, do tego na wpół zdrętwiałą ¼ tej
stopy.
Założyłam sandały na lekkim obcasiku, bo wiadomo w
goście szłam a tu okazało się, że przez całą Piotrkowską biegli jacyś emeryci i
jak próbowaliśmy za namową M jadąc do Nawrot skręcić w prawo wszystkie ulice
zablokowane i momentalnie uświadomiliśmy sobie rosnący potężny korek w tych
wąskich uliczkach Łodzi.
Gdybyśmy od razu pojechali do Północnej jak
chciałam, gdzie mieliśmy drogę jak w pysk strzelił, może byśmy jeszcze się
przebili, bo biegacze byli właśnie na wysokości Nawrot.
Trwało to 2 godziny jazda w gigantycznym korku, jak
mrówki, którym rozwalono mrowisko i nie bardzo wiedzą, co mają zrobić.
Gdy przebiliśmy się już do Północnej po blisko 2
godzinach kluczenia w korku, policjant powiedział nam, że jak dojedziemy do
Limanowskiego, to tam przebijemy się.
Spoglądałam na ludzi w samochodach, które
zatrzymywały się obok nas i byłam pełna podziwu, ludzie uśmiechali się
uśmiechem bezradnego dziecka, któremu spodenki wkręciły się w łańcuch rowerka.
Gdy już znaleźliśmy się na Alejach Włókniarza przy
wjeździe na wiadukt/na wprost Kaliskiego/ nagle poczułam jakiś niepokój jakby
zaraz coś miało się stać.
M, co trochę od dobrych 40 minut dawał hasło ”rura”
a ja czułam….,że samochodzik się zmęczył i coś się z nim złego dzieje.
Zjeżdżając rozpędził się chyba do 70 tki a M dalej
nadaje „rura”, bo światła się zmienią.
NIE - mówię do niego coś jest nie tak musimy zjechać
gdzieś na bok, próbowałam zahamować, bo światła faktycznie się zmieniły a tu
niesie mnie w prawo i lewo i nie hamuję, zredukowałam bieg w końcu zjechałam na
pobocze.
Sprawdziliśmy koła w przednim prawym trochę jakby
zeszło powietrze, ale nie kapeć tylko może po zimie niedopompowane.
M wyczuł to niesienie jak na lodzie i już nie
naciskał, żebym dawała w rurę.
Dojechaliśmy 60 tką i trzeba będzie ze staruszkiem
iść do mechanika, po sprawdzeniu jeszcze raz czy czasami klocki hamulcowe się
nie wytarły, albo coś tam…
Przyjechałam do domciu podlałam ogródek, bo musiałam
i padłam jak kawka, nawet komputera nie włączyłam.
Szczęście, że coś mnie tknęło żeby zatankować
samochód, bo kto wie, czy nie utknęlibyśmy w tym korku, bez benzyny.
Gospodarze chcieli być incognito, więc tylko
odrobinę z daleka i tak mnie już nie zjedzą.
M sobie życzył, ale wyszedł źle, bo w ogrodzie to
trzeba spokojnie filmować ze względu na kontrasty.
Więc z grilla będzie tylko dym i mięsko.
Krysieńko dzięki piękne za gościnę!!!
Witaj...
OdpowiedzUsuńCzym robilas ten klip ?
Dzis slowa krytyki....! hahahahahahah
czesto robione pod slonce,,,tlo b.ciemne
zbyt szybkie prowadzenie kamery, urywanie"
male skupienie na temacie filmu....grill
miesko chyba za ciemne i za twarde..
Przesylam caluski ale dostalo Ci sie !
"Wojtek" Brooklyn77
Witaj kuzynku. Specjalnie tylko te ujęcia pod słońce wybrałam, bo gospodarz nie chciał być rozpoznawalny na filmie, hi, hi teraz "bankowcy" wszystkiego się boją. Trzeba to uszanować ;)
OdpowiedzUsuń