czwartek, 24 maja 2012

Hoduj pomidory w koszach!!!

Bajsza

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/  mój blog ze zdjęciami
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
* *
Zaeksperymentowałam w tym roku z pomidorami.
Może najpierw napiszę, że sieję tylko pomidorki koktajlowe – różnych rozmiarów i barw.
* * * *
Oglądałam na You Tube filmy rosyjskie o ogrodach i w jednym z nich zobaczyłam pomidorki w koszu. 
Prowadzący powiedział, że na wierzchu kosza sieje aksamitki, bo one odstraszają różne żyjątka.
Kombinowałam, jaki kosz wziąć, żeby wytrzymał mokrą ziemię i choć z 16 krzaczków pomidorów.
Pomyślałam, że taki metalowy rowerowy kosz na zakupy powinien się nadać.
Jasne wiem, że to cudnie nie wygląda, ale chodzi o eksperyment, żeby sprawdzić, które pomidorki, będą najlepiej rosły, czy te wpikowane do gruntu, czy te posadzone pod folią, czy te w koszu.
Pod wszystkie pomidory wzięłam ziemię z kompostownika.
Kompost, nie jest idealny, bo był robiony bez głowy, wyrzucano tu gałęzie liście chwasty itd.
           Jest go jednak sporo w ogrodzie, bo 3 lata temu przez ostatnie 15 lat nic się w tym ogrodzie nie robiło tylko czasami kosiło chwasty i liście z drzew rzucało w jedno miejsce. ½ Ogrodu to była pryzma kompostu.
Pomidorki do eksperymentu wybrałam takie same, tyle, że do kosza musiałam wziąć malutkie, takie z 4 listkami, bo inaczej nie dałoby się wsadzić ich w przygotowane dziurki.

Kosz wyłożyłam czarną włókniną, żeby woda przy podlewaniu za szybko nie spływała i żeby nie wypłukiwała ziemi, bo kosz ma spore dziurki.
Zastanawiałam, się, co posadzić na wierzchu, bo aksamitek nie miałam jeszcze przygotowanych.
Posadziłam 4 fiołki wonne, bo;
Serdecznym liściem ogrzane
Chcąc miłości aksamit wysłowić -
Skromne fiołki
Śpiewają wonności sopranem.
W świecie kwiatów
Fiołek – to słowik…
                    Maria Pawlikowska-Jasnorzewska „ Fiołek to słowik”
Aksamitki dosadzę, jak mi urosną pomyślałam a z fiołkiem zawsze jest ok. 
Można go podawać do sałatek i sałata jasnozielona ze śmietanką, i kilkoma fiołeczkami robi wrażenie prawie takie jak…..
Zależy, co kto lubi.
* * * *
Popatrzcie na filmie jak moje pomidorki w koszu urosły, mają bardzo grube łodygi i za 2 dni najpóźniej niektóre już zaczną kwitnąć.
Nie wiem czy gałązki wytrzymają obciążenie pomidorkami, ale póki, co te z kosza dojrzały szybciej – są zdrowe nic się ich nie ima. 
W gruncie zaczynają szarzeć liście, krzaczki są o połowę mniejsze.
Pod folią część pomidorków, urosła proporcjonalnie, ale nie wszystkie, nie widać jeszcze pąków kwiatowych, są zdrowe ale różnych rozmiarów.
* * * *
U mnie pod folią, co prawda znaczy od południa osłonięte folią od północy odkryte.
Wcześniej jak były przymrozki, opuszczałam folię i nawet była taka bąbelkowa teraz jest tylko zwykła.
Z moich obserwacji wynika jak na razie, że te pomidorki w koszu, ładniej rosną nie chorują w koszu mam 14 krzaczków, 2 mi się uszkodziły w czasie transportu z miejsca pod balkonami w dzień i na noc pod folię, – dlatego już nie przenoszę.
Ważne jest przy wsadzaniu, żeby za nisko nie robić otworów, bo czasami trzeba kosz postawić i jak tam są gałązki no to trzeba kombinować.
* * * *
Dzisiaj pierwszy raz zmieniłam im stronę południowe dałam na północ. W sumie są takie same po obu stronach.
Uważam, że jest to alternatywa dla osób, które mają maleńkie ogródki a lubią pomidorki bez chemii.
Kochani jak je podlewam, to tak pięknie pachną pomidorami, że chciałoby się już same liście jeść. 
Na samym początku jak się roślinki przyjęły po pikowaniu podsypałam granulowanym obornikiem. Teraz 1 na 3 tygodnie podlewam gnojówką z pokrzyw ale nie za dużo/jeden raz/.
* * * *
Jak ktoś ma pytania proszę w komentarzach.
* * * *
Z innych moich obserwacji wynika, że będzie w tym roku u mnie bardzo dużo czereśni i brzoskwiń.
Pierwszą truskawkę już zjadłam z odmiany pnących. 
Mam kilka gatunków truskawek i sporo poziomek. 
Wiem, że w tym roku już nie muszę kupować – starczy mi moich.
Jabłek też będzie sporo, niestety węgierka po jesiennym podcinaniu musi się odbudować i w tym roku nie było ani jednego kwiatka za to multum cudnych zieloniutkich liści.
A na mojej starej jak świat malinówce właśnie zakwitł klematis między sporymi już jabłuszkami.
* * * *
U nas strasznie wieje i słyszę, że ma być chłodniej, szkoda, bo dojrzewają truskawki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga