Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
* * * *
Pies mnie obudził, bo chyba miał koszmarne sny i
zaczął szczekać, co mu się zdarza niezwykle rzadko.
Czasem nieśmiało szczeknie jak ten mój tłusty sąsiad
z odwiedzinami przychodzi do mojego exa, bo oni się kumplują.
To zresztą jedyny kumpel odwiedzający go.
Szabaj widać nie lubi sąsiada i nieśmiało czasem gdy przechodzi pod oknem szczeknie.
Szczeka też na inne psy jak się włóczą pod domem,
szczególnie jak są płci przeciwnej, ale jest to takie raczej psie nawoływanie
do figlów.
Czasami
podszczekuje cichutko, żeby go nikt nie usłyszał przez sen, widać właściciel,
od którego kiedyś uciekł musiał go za szczekanie karcić.
Dziś jednak szczeknął głośno na tyle, że się
obudziłam.
Teraz już nie sypiam z tasakiem pod poduszką.
Dawniej jak byłam młodsza i życie bardziej ceniłam a
dom miałam nieogrodzony, gdy zostawałam na noce sama, albo z ciocią, która
raczej należała do tych, co biorą nogi za pas jak jakieś zagrożenie wisi, sypiałam z podarowanym mi przez brata tomahawkiem pod poduszką.
Kiedyś mało go właśnie na ciocię nie użyłam, bo
przyszła w nocy do mojej sypialni i nieśmiało mnie budziła nie zapalając
światła, gdyż sąsiad z przeciwka się upił i rozrabiał w nocy na ulicy.
Półprzytomna sięgnęłam po tomahawk i dopiero zaskoczyłam, że to ona.
* * *
Pamiętam, że kiedyś zaprosił mnie do siebie jeden stary
znajomy, który był „po powrocie” z USA i jego nieletni wtedy syn – jak tatuś
szykował w kuchni poczęstunek zaczął mi opowiadać, że tata strasznie boi się
złodziei i zakratował w domu wszystkie okna oraz sypia z „arsenałem”. Trochę
zgłupiałam, że mały/miał wtedy z 7 lat/zna takie słowa. Ten zaś złapał mnie za
rękę i z palcem na buzi zaciągnął do sypialni. To, co tam zobaczyłam zszokowało
mnie kompletnie.
Miał tam kilka sztuk karabinków pod łóżkiem, pod
poduszką pistolet a w stoliku nocnym chyba granat i długi nóż myśliwski.
Byłam tak zestresowana, jak wróciliśmy do salonu, że
szybko wypiłam kawę i uciekłam tłumacząc się, że jadę do brata a drogę mam
sporą przed sobą, – co zresztą było prawdą.
Nigdy więcej go nie odwiedzałam i nie wiem czy nie
skończył w wariatkowie, bo przestał do mnie pisać.
Zresztą ponoć okazało się, że ten syn był chyba nie jego
i to go mogło dobić.
Apropo’s „po powrocie” – to właśnie ten mój otyły
sąsiad, kiedyś dał anons w Sympatii następującej treści „Reżyser po powrocie”
Na ten anons złapała się ostatnia narzeczona mojego exa,
– ale jak się pokapowała, jaki z niego reżyser, zostawiła go dla 20 lat
starszego exa.
Oczywiście i tego też zostawiła, ale to już inna para
kaloszy.
Zabawne jest, czego ludzie nie wymyślą.
Jak ktoś,
kto ledwie skończył zawodówkę może podawać się za reżysera.
Muszę iść spać, bo będę miała koszmary jak Szabaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam