czwartek, 24 maja 2012

Buduję swój ogrodowy jacht

Bajsza

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/  mój blog ze zdjęciami
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
* *
Cały czas pracuję w ogrodzie, ale czuję się jakoś gorzej.
Wytrzymuję na dworze do południa, upały mnie rozwalają. 
Dzisiaj sobie poradziłam puściłam zraszacz i usiadłam a ptaki narobiły strasznego rejwachu, – że zraszacz działa zleciały się z sąsiednich ogrodów i rozrabiały.
Grządka za folią wygląda teraz jak jacht/tylko bandery brakuje, ale już o tym myślę/, posiałam ogórki 3 odmiany – nie wiem, czy wszystkie wzejdą, bo 2 są z zeszłego roku a może i sprzed 2 lat. Ale co tam jak będzie dużo to cześć się przerobi na kiszone.
Mam tam jeszcze do przesadzenia seler z warzyw i jakąś kapustę, już się z nimi pogubiłam.
Cudnie wygląda bordowa sałata kędzierzawa, posadziłam ją też między kwiatami, bo jest bardzo dekoracyjna.
Na dziobie mojego jachtu posiałam kwiatki/słoneczniki karłowe pełne/ i wysadziłam część spod folii – szczególnie stokrotek. Zakwitną dopiero za rok, ale niech sobie tam rosną. Mam też takie kwiaty, co nie mogę obadać, co to jest, rosną wielkie i żadnych zawiązków pąków, ale to na innej grządce.
Już się zastanawiam czy to nie jakiś nowy chwast, ale tak w skupisku, jakoś nie bardzo poczekam jeszcze, bo łodyżki są bardzo szlachetne.
Pomidorki dzisiaj pieliłam pod folią i tak pachną kochani już pomidorkiem takim swojskim, że aż miło.
* *
Zakwitł czerwony hibiskus ma 2 kwiaty i multum pączków. Oba te domowe hibiskusy, po zeszłorocznym szalonym kwitnieniu chorowały. Kremowy zrzucił prawie wszystkie liście, ale już się odbudowuje, pąki też pierwsze ma. Zakwitają pierwsze klematisy. Pierwszy był bordowo-fioletowy, teraz niebieski i kremowy już otwiera pąki. 
On jest super rozrabiaka, bo w ubiegłym roku w skrobał się na malinówkę i teraz malinówka kwitnie przez cały rok, a kwiaty w tym roku widać, że będą ogromne. 
Jest jeszcze jeden, ale ten będzie piął się po pniu starego bzu. Teraz żałuję, że go nie posadziłam pod bzem rosnącym, on ma taki goły pień i kwiaty wysoko, ale może któregoś jeszcze rozmnożę, bo jednego już mi się udało.
Krysia zaprosiła mnie w sobotę na grilla. 
Kawał drogi do nich, ale pojadę, bo siedzę tu jak samotnica. Trochę się martwię o stopę, bo ciągle mnie jeszcze boli. Mam nadzieję, że do soboty jeszcze troszkę wydobrzeje. Mam też zaproszenie do kuzyna do Grotnik ale do niego jest jeszcze dalej, muszę stopę lepiej podleczyć nim się wybiorę. 
Bardzo czasami bolą mnie nogi – całe. 
Czasami zastanawiam się jak ja bym się dziś czuła, jakbym nie uprawiała tylu sportów.
No nogi to sobie sforsowałam nie raz na nartach i to mogą być skutki, że kolana się zacinają a nawet ten staw biodrowy czy Achillesy.
Ech nie ma, co biadolić, po pierwszych pięciu krokach, gdzie idę jak paralityka, zapominam o bólu i rozkręcam się.
Nocą dopiero jak trzeba się do snu ułożyć wszystko wraca, ale jestem tak zmęczona, że mimo bólu usypiam.
Jestem przeciwnikiem maści i leków. Choć maść pewnie by złagodziła ból, – kto wie może jakąś maść kupię.
Dzisiaj musiałam podwiązać z 20 słoneczników, bo te cieńsze przez ten upał padły, no i ciągle trzeba coś robić. Zdjęłam też jedną folię bombelkową, bo już przymrozków chyba nie będzie. Wieczorem nie mam siły nawet na skype porozmawiać z kimkolwiek.
Filmik może jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga