piątek, 17 maja 2013

Nie szukam frajera

Bajka
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
Ściąganie, pobieranie udostępnianie zdjęć i treści – możliwe jest tylko za moją/autora/ pisemną zgodą.
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
˜”*°°*”˜
Ludzie mają różne marzenia, niektórzy nawet nie mają czasu żeby marzyć tak szybko żyją.
Ja kiedyś tak żyłam - szybko, nie miałam czasu za bardzo marzyć, chociaż w antraktach między zmywaniem naczyń a pucowaniem podłogi czasami sobie pozwalałam nieśmiało zamarzyć ociupinę.
Dziś żyję bardzo powolnie, więc mam dużo czasu na marzenia, ale też nie za wiele marzę, bo mam świadomość, że moje marzenia już się i tak nie spełnią.
Pomyślałam sobie, że jestem szczęśliwa, bo mam swój kąt. Nikt mi tu nie wtrynia nosa, nie marudzi i niczego nie narzuca.
Zawsze najbardziej wkurzało mnie, jak inni próbowali mieszać w mojej kaszy.  Chyba od dziecka marzyłam o tym, by nikt mi nie wsadzał nosa w moje życie. Teraz po latach jak myślę o tym, to nie bardzo rozumiem, po co zakładałam rodzinę, bo przecież było oczywiste, że to będzie wymagało nieustannych kompromisów a kompromisy uświadamiały mi, że muszę rezygnować z czegoś dla bardzo niepewnego efektu końcowego.
Oczywiście miewałam marzenia i starałam się w miarę moich możliwości je realizować.
Dziś nie stać mnie na ich realizację a nie bardzo mi się chce kombinować, bo kombinowanie zawsze wiąże się z utratą niezależności.
Najbardziej ze wszystkiego dziś cenię sobie niezależność.
Zawsze tak było tylko, nie zawsze mogłam sobie na nią pozwolić. Wczoraj cały dzień pracowałam w ogrodzie. Zrobiłam sobie muzykę z tabletu i mini wieży i super mi się pracowało. O 19 jak się zebrałam do przyjścia do domu, zauważyłam, że naniosło się trawy do holu, więc wzięłam szczotkę i zaczęłam wymiatać. Mój sąsiad z góry właśnie wchodził i poczęstował mnie taką kąśliwą uwagą. „Już obrobiłaś ogród, że teraz wzięłaś się za omiatanie domu”. Od razu szlag mnie trafił, bo łazi sorry jak smród po gaciach, nic nie robi ani za domem ani przed i jeszcze w złośliwości się bawi. Gdyby nie to, że kocham tę pracę w ogrodzie, uwielbiam efekty, każdego dnia odkrywam nową roślinkę, która właśnie zakwitła, chyba bym mu coś odpaliła.
Dziś byłam w banku, bo nie umiałam wytłumaczyć zawiłości mojego numeru konta i pani z okienka zrobiła to lepiej.
Wpadłam do braciszka, on okropnie połamany był i zastanawiałam się jak to możliwe, bo on jest 10 lat młodszy ode mnie. Ja w jego wieku jeździłam codziennie po 60 km na rowerze a on ledwie łaził.
Kawę mi zrobił jakoś – wypiłam i się zmyłam, bo mi się przypomniało, że jest 17 a 20 przełączają Łódź na cyfrę a ja nie mam jeszcze dekodera. Kupiłam go i jak mi w tym miesiącu jakaś kasa nie wpadnie to ja wpadnę w debet. Znaczy jeszcze nie kupiłam – jutro ma być, bo mieli jakieś barachło a ja chciałam taki jak Janusz sobie kupił, więc już zapłaciłam a odbiór jutro po 12 tej. Wróciłam wykończona i wzięłam się za obiad a tu mój sąsiad wziął się za koszenie ogrodu za domem, mimo, że je kosiłam kilka dni temu, pobiegłam i powiedziałam, że sama skoszę, bo się bałam o mój perukowiec, który dopiero, co cudnie się rozwinął. W zeszłym roku chorował, był chyba przemrożony a do tego musiał przeżyć rozstanie ze sklepową donicą i dopiero w tym roku ma liście i zawiązki kwiatów. Tak jest uformowany przez hodowcę, że ma u dołu sporo takich zakręconych jakby w kulę gałęzi, /dlatego, go kupiłam, bo był taki fikuśny/ - bałam się, że je pokanceruje kosiarką. Bałam się też o resztę kwiatów, więc piorunem zrobiłam obiad
 i poszłam skosić. Myślałam, że padnę na twarz. Jakoś nie padłam za to po tym koszeniu zasnęłam i obudziłam się o 17 podlałam ogród i znów padłam i obudziłam się dopiero teraz.
Kolacyjka spóźniona i skromna.
 ˜”*°°*”˜
O czym marzę. Moje najmniejsze marzenie, to chciałabym kupić sobie taką maleńką szklarnię.
Większe kupić sobie aparat fotograficzny, a jeszcze większe nowszy samochód i pojechać w podróż dookoła świata. Tak, tak pojechałabym bez zastanowienia z Anią, bo we dwójkę raźniej a faceta nie chcę, bo z nimi tylko są kłopoty. Bycie z mężczyzną w moim wieku wiąże się z rezygnacją z wolności a tego dziś nie oddałabym za nic. Wczoraj mi jeden frajer napisał, że jestem zarozumiała – no pewnie. Lepiej być zarozumiałą niż zdesperowaną i zadawać się z byle kim. Jutro będą zdjęcia z ogrodu, bo dzisiaj już nie miałam siły robić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga