poniedziałek, 24 września 2012

Co może afrodyzjak?

BAJSZA
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/  mój blog ze zdjęciami
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
* * * *
Afrodyzjaki kulinarne
Oczywiście jedzenie może być stymulatorem uciech w tym również uciech erotycznych.
Pomyśl jesteś dziewczyną i gdybyś chciała swojego partnera, lekko już znudzonego życiem zachęcić do obudzenia wyobraźni, co byś zrobiła?
Mój kolega kiedyś powiedział mi, że mężczyzna jak już jest znudzony kobietą, to „święty boże” nie pomoże.
Jak ma awersję, to nawet jak na krótko w taki sposób uruchomi swoją wyobraźnię, że będzie zdolny do erotycznej – nie zabawy, ale spełnienia powinności, to później czuł będzie się kiepsko. Kiedy jest już tak kiepsko w związku nie ma, co nawet myśleć o afrodyzjakach, bo one tylko mogą odnieść odwrotny skutek.
Afrodyzjaki przydają się wtedy, gdy jesteśmy ciągle jeszcze w sobie zakochani,
lub wtedy, gdy nie mamy partnera i sami chcemy sobie zrobić odrobinę przyjemności poprzez kulinaria.
Hi, hi jeszcze nie fantazjuj.
Kiedyś rozmawiałam z przyjacielem na skype o krupniku o tym, że może on być tak pyszny, że człowiek jedząc go czuje się jak w siódmym niebie.
Oboje jesteśmy zwolennikami wbrew pozorom prostego jedzenia.
Piszę wbrew pozorom, bo jak ktoś obserwował to, co serwuję we własnym domu – może odnieść wrażenie, że to są jakieś frykasy.
Nic takiego, to najczęściej są smaki dzieciństwa troszkę udoskonalone, dzięki lepszemu zaopatrzeniu w produkty no i ładniej podane niż robiły to nasze babcie.
Bazą zawsze jest tradycyjna kuchnia.
Nam się wydaje, że afrodyzjak kulinarny, to musi być coś nadzwyczajnego, np. ostryga – tak?
O rany patrzyłam wielokrotnie jak ludzie jedzą ostrygi powiem krótko, gdybym była zmuszona zjeść straciłabym ochotę na wszystko – uprzedzam nie jadłam.
Tak samo kiedyś mówiłam o flakach czy śledziach – teraz dobrze zrobione bardzo lubię.

Hi, hi właśnie piekę pizzę – to akurat nie jest polskie danie, ale przyjęło się a upieczona w domu może być rewelacyjna.
Oczywiście w kuchni przy pizzy robi się totalny bajzel.
Dlatego nie będę udawała, że traktuję ją jak afrodyzjak – tym bardziej, że przyszedł Maciek od siebie z góry – licząc, że załapie się na jakąś gotową kanapkę.
A ja mówię mu będzie pizza za 20 min, ale zmywasz.
Trzeba było widzieć jego minę –
„kobieto idź stąd, bo mam nerwy”.
Gdyby było między nami – to, czego nie ma, wierzcie mi żadne ostrygi teraz by nie zadziałały.
Dobra pizza natomiast pozwoli mu zapomnieć o tym, że miał stertę naczyń do pozmywania i że gdyby zszedł za pół godziny byłaby tylko pyszna pizza do zjedzenia, bo już bym pozmywała.
Dlatego uważam, że sprawa afrodyzjaków kulinarnych, jest bardzo indywidualna.
* *
Uwielbiam lody i przy dobrych lodach wydziela się u mnie taka ilość endorfiny, że fruwam pod sufitem i jestem gotowa na wszystkie szaleństwa.
 Dlatego jak dla mnie afrodyzjak - to LODY – oczywiście dobre, cudnie podane no i nie za dużo, żebym miała ochotę na jeszcze.
Wiecie, napiszcie jak się nie wstydzicie, co tak uwielbiacie, że jak jest to przed Wami czujecie jak wzbiera w Was endorfina.
* *
Pomyślcie czy przypadkiem jak afrodyzjak nie działa na Was;
·      śmiech a nawet myślenie o śmiechu,
·      wysiłek fizyczny, niektórzy naukowcy twierdzą, iż to udział w rywalizacji sportowej ma na to wpływ.
Przypuszcza się, że przedłużony intensywny wysiłek powoduje wzmożone wydzielanie endorfin, objawiające się euforią biegacza,
·      niedotlenienie - istnieje hipoteza działania euforyzującego alkoholu na organizm poprzez zwiększone powinowactwo tej substancji do tlenu,
·      niektóre (głównie pikantne) przyprawy, np. papryka chili,
·      w niektórych przypadkach akupunktura,
·      czekolada,
·      niektóre substancje psychoaktywne,
·      efekt placebo,
·      orgazm?

2 komentarze:

  1. Witaj Bajszo!
    Wpadam do Ciebie a tutaj na mnie czekają znowu pyszności.
    Cudownie podane, smacznie wyglądające.
    Zastanawiam się czy te zdjęcia są robione na bieżąco?
    Przecież to jest prawie niemożliwe abyś codziennie zajadała się porcją lodów...
    Ja też mam słabość do lodów pistacjowych, malinowych i cytrynowych...
    Wg mnie najlepsze lody są we Włoszech, Chorwacji, Francji.
    A co do pizzy?, uwielbiamy kuchnię włoską. Jednak ze względu na wysoką kaloryczność pozwalamy sobie raz na dwa tygodnie.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Łucjo najlepsze pistacjowe lody jadłam w Wenecji matko droga zapłaciłam wtedy za nie majątek. Pozdrawiam i zapraszam na filmiki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga