niedziela, 20 sierpnia 2017

Będziemy Cię zawsze pamiętać....:)

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
20 sierpnia 2017
~~~~~~~
Bywają takie chwile, gdy zamykam oczy, czuję coś dziwnego. 
Wrażenie jakbym była zahipnotyzowana.
Każda chwila naszego życia jest takim magicznym odkryciem.
Przez wiele lat próbowałam posadzić w ogrodzie winogrono, które miałoby słodkie dobre deserowe owoce. 
Krzewy winogron nie są tanie tym bardziej, że wybierałam odmiany najdroższe kierując się babcinym powiedzeniem, że jakość musi kosztować". 
Przez 4 kolejne lata sadziłam winogrona w ogrodzie - zawsze kupowałam po 2 krzewy, żeby jednemu nie było smutno i co roku zimą traciłam oba. 
Napisałam gdzieś w blogu, że chyba nie jest mi dane wyhodować winogrono w ogrodzie i właśnie wtedy, bardzo nieśmiały pan napisał do mnie, że zna miejsce gdzie mogę kupić krzewy winogrona, które przetrzymają każdą zimę.
Zupełnie, no nie prawie zupełnie nie znaliśmy się.
Miałam go w kontaktach na Facebooku, bo poprosił mnie o dodanie gdyż był zapalonym czytelnikiem mojego bloga.
Napisał mi na priwie, że jak się zgodzę to mnie zawiezie do hodowli winogron.
Zawsze byłam odważna a do tego lekko szurnięta, więc zgodziłam się żeby po mnie przyjechał.
Okazało się, że muszę jechać minimum na 2 dni, bo hurtownia roślin była otwarta jakoś krótko i była spory kawałek od jego domu a on nie chciał wcześnie rano po mnie przyjechać. 
Później dowiedziałam się, że choruje i był to dla niego spory wysiłek, dlatego postanowił rozłożyć go minimum na 2 dni.
Chciał mnie też ugościć a jednego dnia twierdził, że byłoby to ponad jego siły. 
Umówiliśmy się, że wizyta jest czysto koleżeńska, że w takim razie muszę mieć spanie w oddzielnym pokoju i heja. 
Jechałam spokojna, bo w tym czasie w pokoju na górze pomieszkiwał u mnie kolega, któremu pozwoliłam zamieszkać za friko, by miał bliżej do pracy, więc miał zająć się Szabajem w czasie mojej nieobecności.
Jasiu okazał się super kumplem faktycznie ugościł mnie jak mógł najbardziej i kto wie czy bym nie została u niego dłużej, gdyby nie silna niedyspozycja opiekuna Szabaja, który jak poczuł, że kota nie ma w domu" zaczął robić to, co robią w takim razie myszy i nie mogłam telefonicznie dowiedzieć się od niego czy wszystko w domu jest w porządku. 
Nie ukrywam, że przeżyłam wtedy szok, bo nie wiedziałam, że mój kolega, którego znałam od bardzo dawna, może w czasie mojej nieobecności w domu tak „odlecieć” 
Sorry, że o tym piszę, ale anonimowo, bez szczegółów. 
W każdym razie musiałam wracać na tzw. gwałt, bo bałam się, że może dojść do konfrontacji z moim byłym, co zapewne dla kolegi skończyłoby się tragicznie a ja miałabym wyrzuty sumienia, że tego nie przewidziałam.
Jasiu odwiózł mnie, choć jak sądzę nie bardzo miał na to ochotę, był cudownym gawędziarzem, który opowiedział mi prawie o całym swoim, życiu i o chorobie. Mieszkał sam, więc potrzebny był mu ktoś, kto wysłuchałby go.
Później żałowałam, że nie mogłam zostać dłużej, ale ja sama, miałam dość skomplikowaną sytuację życiową i jako urodzona harcerska samarytanka, pomagałam innym, co komplikowało często jeszcze bardziej moje życie. Na szczęście się opamiętałam i doszłam do prostego wniosku, muszę nauczyć się również brać, nie tylko dawać, bo w końcu i tak zostanę sama jak palec na tym pięknym świecie i do tego, będę rozżalona, że nikt nie docenia mojego oddania.
Wizyta u Janka była w sierpniu 2012 roku a 24 marca 2017 Janek odszedł na zawsze na gwiezdne łąki.
Wstawiam ten film dla jego córki i jego znajomych, może pomyślą o nim serdecznie. 
Był naprawdę cudownym człowiekiem, mimo bardzo wyniszczającej choroby cały czas dbał o piękno wokół siebie. 
Janku zawsze będę wspominać Cię z wielkim sentymentem. 
Wypada też napisać, że winogrono owocuje od 5 lat i kwiatki, które dla mnie wykopałeś rękoma na polach, rozrosły się i kwitną cudnym żółtym dywanem każdego roku przypominając mi o naszym spotkaniu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga