Bajka
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe!!! Hi, hi
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Życie jest jak góra, którą pragniemy zdobyć.
W drodze na szczyt
przytrafiają nam się różne przygody radosne i smutne – ważne by umieć zachować
równowagę i cieszyć się tą wspinaczką nawet, jeśli czasem mamy wszystkiego dość.
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
6 min po północy pojechałam na moim rowerze jeszcze 200 obrotów.
O 2 -ej kolejne 200.
O 2 -ej kolejne 200.
Obciążenie jest spore na,
kołach więc po każdej takiej porcji – nogi mam jak z waty – to był 7 i 8 raz.
Ciekawe czy jutro już
zakwasy mnie dopadną czy dopiero po jutrze.
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Z tym szpinakiem to był super pomysł –
dawno go nie jadłam i zapomniałam jego smak teraz super mi smakuje.
Szabaj też był
zachwycony oblizywał się od ucha do ucha. Muszę kolejne pół kostki wyjąć na
jutro.
Przygotowałam mięsko
Mini kotleciki z
łopatki w cieście.
Ciasto zrobione z 1
jajka.
1 łyżeczki musztardy i mąki.
Drobno pokrojonych
pieczarek i pieprzu.
Odrobiny wody by
konsystencja była nie taka ścisła.
Zamrożone kawałki
łopatki włożyłam do ciasta i zostawiłam w kuchni, gdzie temperatura jest jak w
lodówce, czyli ok 5 st. C.
Szpinak z pieczarkami
na łódeczkach paprykowych.
- ½ kostki szpinaku mrożonego Bonduelle – 5
pieczarek;
- Masło klarowane -
łyżka, pieprz;
- Pół papryki
czerwonej.
Paprykę zapiekam w
piekarniku/mam taki malutki/z odrobiną masła.
Pieczarki na masełku
smażę krótko na lekko złoto, dodaję szpinak i pieprz.
Całość układam na 3
łódeczkach z papryki.
Kilkanaście cieniutkich
i długich frytek z jednego ziemniaka.
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
To jest porcja dla
jednej osoby.
Dzielę się nią z
Szabajem, bo on najbardziej lubi jeść to, co ja - dostał jedną trzecią i jedna trzecia jeszcze została mi na kolację
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Ostatnio rozmawiam
sporo jak na barierę językową, która nas dzieli z Vishnu mieszkającym w Indiach
– fajne rozmowy z sobą prowadzimy.
Nawet nie wiem, kiedy
tego młodziutkiego chłopca, który mógłby być moim spóźnionym synem zaczęłam
traktować właśnie jak syna.
Rozmowa z nim
przypomina mi zjedzenie smacznej grzanki na dzień dobry z masłem orzechowym,
czy twarożkiem.
Ta chwila zadumy nad
przetłumaczonym tekstem, który często jest dla mnie nieomal abstrakcyjny - gimnastykuje
mi umysł.
Na przykład dzisiaj z
rana dostaję taki tekst; „Skipped college today” – tłumaczę translatorem i
wychodzi „Pominięto kolegium dziś”.
Nim Vishnu wróci od
swoich zajęć ja kombinuję, o co mu chodzi, gdybym sprawdziła alternatywne
tłumaczenia pewnie doszłabym do sensu, ale nie miałabym przyjemności gimnastyki
mózgu.
Jest młodym rysownikiem
intryguje mnie, jako człowiek w sumie chyba dość samotny, potrzebujący jak ja
akceptacji innych.
Te rozmowy jak sądzę
zwiększają jego kreatywność.
Napisałam mu, że jestem
jak jego babcia, to była lekka przesada, ale mamą mogłabym być.
Teraz często pisze mi,
że jestem najfajniejszą babcią świata.
Ile razy się na mnie
obrażał nie wspomnę.
Wynikało to z 2 powodów.
Wynikało to z 2 powodów.
1. Mojej kompletnej nieznajomości
kultury Indii i kłopotów ze zrozumieniem szalonej europejskiej lekko
feminizującej babci przez niego.
Był moment, że myślałam,
iż obraził się na amen, – ale przeszło mu jak sobie wszystko przemyślał.
Jak wygram w totolotka
zaproszę go na trochę do Polski, by pokazać mu to, co jest dla niego ciągle jeszcze
tajemnicze.
Poznanie światopoglądu
babci, która już nie jedno widziała.
Matko jedyna
zafundowałabym mu studia na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi gdyby było mnie na
to stać.
Zasługuje na ukończenie
dobrej uczelni jest taki miły, czasami łzy mi do oczu napływają, bo osoba,
która powinna zaspakajać moje uczucia rodzinne zamieniła serce w sopel lodu jak
Królowa Śniegu ze znanej bajki Hansa Christiana Andersena a on troszczy się o
to jak się czuję, czy się smucę czy jestem wesoła – jest po prostu kochany.
2. To tłumaczenie myśli - on
na angielski swoich ja z angielskiego na polski. Jeszcze on z polskiego na –
Malayalam/musiałam
sprawdzić co to za język w Wikipedii, bo pierwszy raz o nim słyszałam/. To nie
ułatwia nam konwersacji – ale cenię ją tym bardziej, bo wymaga od nas sporo
trudu.
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Jest jeszcze Oleńka,
która jakoś wyczuwa moje nastroje i potrafi podrzucić czasami jakiś tekst czy
film, który uświadamia mi małość moich problemów wobec tych świata.
Kiedyś jeszcze miałam
bardzo bliską więź z Pawłem, gdy uczyłam go fotografii, ale chyba sądzi, że już
nauczył się wszystkiego i kontaktuje się ze mną rzadko.
Choć nie mówię, że
wcale.
No i Ania, która zawsze czyta, co napisałam i jak tylko czuje, że mi smutno zawsze mnie pociesza, że wiosna tuż, tuż.
No i Ania, która zawsze czyta, co napisałam i jak tylko czuje, że mi smutno zawsze mnie pociesza, że wiosna tuż, tuż.
Samotny człowiek
wyłuskuje te znajomości jak brylanty, bo skoro już nie można usiąść przy kawie
i ciastkach w realu, to, chociaż przy laptopie człowiek chwilkę z kimś sobie pogada i lżej
mu na sercu.
Basiu, cóż mogę dodać.... wielki buziak dla Ciebie. Życzę Ci samych dobrych rzeczy, zdrowia i ciepełka, bo na to zasługujesz. Pozdrawiam. Ania (Magnolia)
OdpowiedzUsuńHi, hi wiedziałam, że zajrzysz Buziaki
OdpowiedzUsuń