BAJSZA
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe!!! Hi, hi
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
Koło południa bzyknął mój stacjonarny telefon,
którego numeru praktycznie nikomu nie daję.
Zdziwiłam się, ale odebrałam.
Męski głos przyjemny, ale dziwnie stłumiony zaczął
do mnie mówić. Musiałam się bardzo skupić, bo przyłożyłam słuchawkę do tego
ucha, przy którym strzelili mi kilka lat temu z armaty i teraz kiepsko na nie
słyszę.
„Dzwonię z PGE przypomnieć pani, że ma dług w
opłacaniu za prąd wysokości 2500 zł…..” Wszystko mówił bardzo płynie i beznamiętnie.
* * * * *
Zamurowało mnie tak makabrycznie, że normalnie, jak
jestem gadułą i rozgarniętą dziewczyną, to normalnie zapowietrzyłam się i „ani be ani me” 2
i pół tysiąca myślę sobie jak to możliwe, a ten tam dalej nawija „ jak do dziś
nie uregulowała pani długu to może pani i tu padła jakaś nazwa, – ale ja już
nic nie słyszałam, – bo tu będą niższe odsetki”
Jezu jeszcze jakieś odsetki myślę sobie.
Chciałam go jeszcze zapytać o to czy on wie, do kogo
dzwoni i czy to nie pomyłka, ale rozłączył się.
Weszłam na swoje konto, żeby sprawdzić odkąd płacę
przez Internet i ile mogłabym być winna – gdybym coś spitoliła z tym przelewem
i zamiast do PGE to słała pieniądze, co miesiąc ojcu Rydzykowi na berety dla jego
wielbicielek.
Od 24. 09 czyli 3 przelewy po 240 zł to nie może
nawet z odsetkami dać 2 i pół tysiąca.
Wpadłam w panikę, bo cholera mam wyobraźnię, która
od razu rysuje w mojej głowie obrazy.
2 prawie moje emerytury mam zapłacić, żeby mi na
zimę prądu nie odcięli.
Nie mam gazu, – więc zostanie kominek.
Masakra!!!
* * * * *
Dzwonię do M, bo on wkrótce ma wrócić z pracy a ja
muszę jechać do banku, żeby mi tam sprawdzili gdzie ja wysyłałam te przelewy i
później z wydrukami z banku do PGE, żeby sprawdzić, co to wszystko ma znaczyć.
Nogi się mi uginały, krew odpłynęła z mózgu, żołądek
zaczął mnie boleć.
Zabieram z sobą zmęczonego i głodnego M, bo boję się
jechać sama.
Wiem, że na nikogo nie mogę liczyć jakby coś takiego
się zdarzyło.
Analizuję po drodze w myślach całą tę rozmowę.
Pani w Banku sprawdza i twierdzi, że przelewy
wysłane dobrze.
Pisze druki pokwitowań i stempluje.
Wsiadam do samochodu i jadę do PGE czekam w kolejce
i świta mi, jak przez mgłę ten fragment rozmowy telefonicznej, którego już
faktycznie nie słuchałam, bo w takim byłam szoku, - że; jak gdzieś…, „wpłacę to
odsetki będą niższe”.
Siadam przy okienku – podaję dane i mówię, że ktoś
od nich dzwonił, że mam dług i czy może sprawdzić?
NIE MAM ŻADNEGO DŁUGU!!!!
Nikt też z PGE do mnie nie
dzwonił.
OSZUST???
Nie mogę dojść do siebie.
Telefon mam zastrzeżony, zna go tylko - niech policzę –
8 osób.
Nigdzie nie podaję tego domowego.
Nie wiem, kto i dlaczego chciał przyprawić mnie o
zawał.
Kosztowało mnie to mnóstwo nerwów.
Dla mnie taka
suma do wydania jednorazowo – to koniec świata.
Pisałaś Lusiu
„Tak to już jest w życiu, kiedy
człowiekowi jest źle, z każdej strony spadają kłopoty, nieoczekiwanie
rozświetla promień słońca….” a później pozwolę sobie dodać „Rypnie Cię w łeb", żeby Ci za dobrze w tym słoneczku nie było.
Wróciłam do domu zziębnięta – wciąż jeszcze jestem
chora, zapomniałam nawet z tych nerwów włączyć farelkę i jak mi już palce
zgrabiały, szukam, co jest, że tak cholernie zimno.
Farelka niewłączona od 6 godzin.
Nie mogę dojść do siebie, ani zrozumieć, czemu
ludzie robią sobie takie rzeczy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam