piątek, 10 listopada 2017

plany, pewnie trafi szlag

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
10 listopada 2017
~~~~~~~~~~~~~
Wszystko się knoci, zawsze tak jest jak coś planuję.
Moje plany najczęściej trafia szlag.
Do tego dzisiaj czuję się wyjątkowo podle.
Boli mnie coś w okolicach trzustki a jeszcze nic nie jadłam oprócz tabletek.
Ostatnio na czczo piję wodę z cytryną, ponoć jest zdrowa. 
Stopa też jest bolesna zastanawiam się jak ja sobie dam radę jak nie będę mogła chodzić.
Mam długą listę nieodzownych zakupów, które lada dzień powinnam zrobić a jeszcze nie nadaję się by wsiąść na rower. Pieszo zaś nie sposób dojść do jakiegokolwiek sklepu.
Najbliższy jest pół km od domu, czyli w obie strony kilometr.
Z bolącą stopą nie dam rady.
Na szczęście mam, co jeść póki, co obejdę się, bez niektórych produktów.
W każdym razie nie schudnę.
Jeden z moich znajomych przysłał mi list z rewelacją
„Obniż poziom cukru nawet do 100 mg/dl, zahamuj insulinooporność i zredukuj 5,6 kg nadmiernej tkanki tłuszczowej”, itd.
On sam jest chudy jak szczapa i deka tłuszczu na nim nie ma a cukry ma czasami ponad 700 mg/dl – zastanawiam się, dlaczego u niego to nie działa.
Wkurza mnie - jak mój ex, który kazał mi się odchudzać nawet, gdy ważyłam 46 kg.
Jak facetowi coś nie pasuje w kobiecie to każe jej się odchudzać.
Sama chciałabym zrzucić 8 kg – mam świadomość, że ta nieduża nadwaga - ok 10 kg obciąża moje chore stawy nóg. Niestety nie jest to takie proste.
Natomiast powtarzanie w kółko kobiecie, że powinna schudnąć jest nie tylko brakiem taktu, ale wręcz brakiem kultury.
No cóż nie wszyscy potrafimy zachowywać się na poziomie.
Jak przypominam sobie siebie z roku 1999, gdy rozstałam się z mężczyzną, którego powinnam była opuścić 20 lat wcześniej. Ważyłam wtedy 46 kg miałam szczurowatą pomarszczoną buzię i wyglądałam o wiele gorzej niż teraz.
Faktem jest, że jak już nie słuchałam tych kretyńskich tekstów, że mam schudnąć, powstał we mnie jakiś psychiczny opór przed wiecznym odchudzaniem się.
Po babci odziedziczyłam cukrzycę i skłonności do tycia.
Jednak Ci, którzy mnie znają wiedzą, że nigdy nie byłam i nie jestem „gruba”.
Mam zaokrąglenia.
Ważę 72 kg w porywach 74 przy wzroście 164.
Oczywiście powinnam ważyć ok. 64 kg w moim wieku nie mniej.
Może kiedyś uda zrzucić te 8 kg, ale nawet jak nie, nikt z powodu mojej tuszy nie powinien mieć problemów.
Koniec kropka.
Nie ukrywam, że pyszne potrawy są jedyną radością mego życia.
~~~~~~~~~~~~~
Martwię się o Tymona, bo dość długo się nie odzywa – jego zdrowie wbrew jego zapewnieniom, nie jest najmocniejszą stroną.
Sama nie chcę do niego dzwonić, bo mamy taką umowę, że to on dzwoni do mnie.
Unikam narzucania się znajomym.
Niektórzy szanują mnie z tego powodu, że nie nękam ich swoją osobą i swoimi problemami.
W dalszym ciągu nie wiem, kto przysłał mi kwiaty i niech tak zostanie.
Szanuję wolę innych, to jego prawo do anonimowości.
~~~~~~~~~~~~~
No Tymonek odezwał się – jest ok. 
Dziś na śniadanie upiekę jabłuszko z odrobiną wanilii i cynamonu 
nadziane mango.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga