Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą
zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi 144412
Ściąganie pobieranie, udostępnianie
zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
25 maja 2023
❤❤❤
Odchodzę w mrok.
Tym, którzy mnie znają osobiście i z bloga nie muszę pisać, że
od lat choruję na nieuleczalną awersję generalnie do lekarzy, choć mam lekarzy
w najbliżej rodzinie i oni tę moją przypadłość nie tylko znają, ale często próbują
łagodzić jej objawy.
❤❤❤
Nie to, że wszystkich
wkładam do jednego worka, jednak żebym lekarzowi zaufała powinien być nie tylko
profesjonalistą, ale być człowiekiem z powołania – jak nauczyciel, czy ksiądz.
Ostatnio powołanie się bardzo zdewaluowało.
Ludziom bardziej zależy na
majątku niż na szacunku w tym wypadku pacjentów.
❤❤❤
Trzeba było widzieć minę
mojego operatora/chirurga/, gdy mu powiedziałam, że jest dla mnie autorytetem.
Hmmm to była mina kota
zagonionego w kozi róg przez sforę psów.
„He, he kadzi mi z tej gadki
auta, nie kupię”.
❤❤❤
Spotkałam w swoim życiu
lekarzy „perełki” do dziś pamiętam ich nazwiska, ich uśmiech, ciepło ich rąk. Troskę,
z jaką do mnie mówili, ich takt.
Oni nauczyli mnie, czym jest
empatia.
Trzeba powiedzieć – pacjenci ich uwielbiali a koledzy ich tępili.
Musieli zmieniać szpitale, bo
traktowano ich jak konkurencję.
Takich lekarzy „perełek”
spotkałam w ciągu 70 lat życia 3.
Między nimi a „wyrobnikami,
którzy przychodzą do roboty zarobić na rodzinę i ewentualne luksusy są jeszcze
nieliczni ludzie honoru”.
Zależy im na kasie, ale jak
coś powiedzą potrafią dotrzymać słowa.
Zwykle cechuje ich
kurtuazja. Nie mylić z lizusostwem i zasłaniania się tzw. burzą mózgów, bo wiadomo
jest to nic innego jak zrzucanie odpowiedzialności za błędy w sztuce na nieokreślone
gremium.
Niezwykle modny ostatnio
sposób na partactwo.
❤❤❤
To tyle o lekarzach –
złudnie wierzyłam, że uda mi się ich uniknąć.
Życie jednak płata nam figle
i jak widać bywają one czasami bardzo bolesne.
Dzisiejszej nocy obudził mnie
bardzo silny ból.
Ostatnio kilka dni rak mnie
nie świdrował, było nie źle.
Nawet myślałam, że go szlag
trafił.
Może to uwaga była skierowana
na przylot córki.
Nie żebym jej bardzo potrzebowała „mleko już się rozlało” i
faktycznie nie wiele teraz może poradzić. Wykazała się jednak wielką kreatywnością
i organizuje mi opiekunki, żebyn sama nie musiała wszystkiego robić.
❤❤❤
To nie jest komfortowa
sytuacja, gdy musimy pogodzić się z własnym inwalidztwem.
Nie tak to miało być.
W sumie gdyby ta falbanka
odbytu i przetoka mnie nie bolały, to te zawroty glowy, wybite zęby nawet ta
cholerna stomia, cukrzyca i reumatyzm byłyby do zaakceptowania.
❤❤❤
Jak bardzo nie boli da się
żyć. Niestety ten ból jest nie do zniesienia.
Gdybym nie brała tabletek
przeciebólowych dostałabym kręćka.
Właśnie córka przywiozła mi
wyniki tego ostatniego badania.
Są mocno przygnębiające,
pobeczałyśmy się obie, bo ona m. innymi naciskała mnie bardzo na chemioterapię.
Ja od początku byłam
przeciwna inwazyjnemu leczeniu, bo przeżyłam 73 a za 2 dni będzie to 74 lata
godnie i uważam, że w moim przypadku ważne jest to by godnie umrzeć.
Smutne jest to, że jestem
całkiem sama. Ona mieszka za granicą i jak tylko może przylatuje do mnie by,
choć na chwalę chwycić się za ręce, czy przytulić.
Mam naturę samotnika i najlepiej czuję się w
swoim domu.
❤❤❤
Nie chcę umierać wśród
obcych.
Umrę z moimi pajączkami.
To jedyne istoty, które mi towarzyszą,
na co dzień.
Żeby tylko tak jak dzisiaj nie bolało.
Już mniej boli .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam