Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą
zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi 144412
Ściąganie pobieranie, udostępnianie
zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.
14 maja 2023
❤❤❤
Odchodzę w mrok.
Wszyscy mi radzą „idź do szpitala”.
Nie całe 3 tygodnie jak mnie wypisali ze szpitala, mimo, że w wypisie zrobiłam uwagi, co do mojego ciężkiego stanu zdrowia.
Ten wypadek był do przewidzenia.
O moich nieustannych zawrotach głowy mówiłam.
Tym razem jeszcze miałam szczęście, że się nie zabiłam.
Tydzień po wypisie upadłam i potłukłam sobie kolano w kolejnym tygodniu straciłam przytomność przed badaniem PET/CT.
Wszyscy w przychodni to widzieli.
Cuciło mnie kilku lekarzy
czy pielęgniarzy
Ponoć byłam w najlepszym
Szpitalu Onkologicznym w Polsce.
Co fam mi zrobili?
Zamknęli jelito grube żeby stworzyć dobrą atmosferę do rozrostu 2 i pół centymetrowego
bolesnego i wypychającego odbyt na zewnątrz guza, Założyli stomię, żeby rak miał komfort.
Od operacji cały czas schodzą
ze mnie płyny ustrojowe - przetoką zalewając żrącym płynem i raniąc wszystko w
okolicy.
Cały czas o tym mówiłam
lekarzom szczególnie temu, który niby miał się mną opiekować
dr. Wojciechowi Fałkowi.
Okazało się na wypisie ze
szpitala, że opiekował się mną inny
lekarz, którego na oczy nie widziałam wcześniej.
W tym niby najlepszym Szpitalu
Onkologicznym - słynnym Koperniku w Łodzi potraktowano mnie jak znoszony kapeć,
wyrzucono mnie ze szpitala bez udzielenia koniecznej pomocy. Lekceważono to, co
mówiłam lekarzom jeden w żywe oczy naśmiewał się ze mnie, kiedy cierpiałam/mam
to nagrane/.
Wróciłam ze SZPITALA i
dalej nie mogę usiąść na pupie.
Wszystko muszę robić na leżąco.
Gdy wstaję choćby do łazienki muszę liczyć się z tym, że upadnę.
Już 3 razy od wyrzucenia mnie ze SZPITALA straciłam przytomność i potłukłam się - teraz w upadku wybiłam sobie lub złamałam 9 zębów
Nie wiem dokładnie, bo nie mogę ust tak otworzyć, żeby to sprawdzić.
Na szczęście nie walnęłam się w głowę i nie skończyło się to wylewem krwi na mózg. Nie jestem sparaliżowana.
Teraz mogę jeść posiłki przygotowywane na leżąco w łóżku. Wyłącznie przez rurkę.
Fajnie no nie na wpół mokra, bo przy każdym ruchu zalewa mnie żrący płyn z tego 2,5 cm raka.
POWINNAM IŚĆ DO SZPITALA?
Co po kilku dniach jak znowu wyrzucą mnie do domu czeka mnie w nim.
Jakie nowe szkody wystąpią po tym leczeniu, bo poprawy już z moich doświadczeń nie oczekuję?
Mogę
jeszcze gorzej wyglądać i gorzej się czuć.
CZY POWINNAM ZARYZYKOWAĆ i kolejny raz przed śmiercią oddać się w ręce lekarzy.
Czy mogą mnie jeszcze
bardziej zniszczyć fizycznie i psychicznie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam