niedziela, 14 maja 2023

rady

 

   Bajsza

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi 144412

Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.

 14 maja 2023 

Odchodzę w mrok.

Wszyscy mi radzą „idź do szpitala”. 

Nie całe 3 tygodnie jak mnie wypisali ze szpitala, mimo, że w wypisie zrobiłam uwagi, co do mojego ciężkiego stanu zdrowia. 

Ten wypadek był do przewidzenia. 

O moich nieustannych zawrotach głowy mówiłam.

Tym razem jeszcze miałam szczęście, że się nie zabiłam. 

Tydzień po wypisie upadłam  i potłukłam sobie kolano w kolejnym tygodniu straciłam przytomność  przed badaniem PET/CT. 

Wszyscy w przychodni to widzieli.

Cuciło mnie kilku lekarzy czy pielęgniarzy

Ponoć byłam w najlepszym Szpitalu Onkologicznym w Polsce.

Co fam mi zrobili? 

Zamknęli jelito grube żeby stworzyć dobrą atmosferę do rozrostu 2 i pół centymetrowego bolesnego i wypychającego odbyt na zewnątrz guza, Założyli stomię, żeby rak miał komfort.

Od operacji cały czas schodzą ze mnie płyny ustrojowe - przetoką zalewając żrącym płynem i raniąc wszystko w okolicy.

Cały czas o tym mówiłam lekarzom szczególnie temu, który niby miał się mną opiekować

dr. Wojciechowi Fałkowi.

Okazało się na wypisie ze szpitala, że opiekował się mną  inny lekarz, którego na oczy nie widziałam wcześniej.

W tym niby najlepszym Szpitalu Onkologicznym - słynnym Koperniku w Łodzi potraktowano mnie jak znoszony kapeć, wyrzucono mnie ze szpitala bez udzielenia koniecznej pomocy. Lekceważono to, co mówiłam lekarzom jeden w żywe oczy naśmiewał się ze mnie, kiedy cierpiałam/mam to nagrane/.

Wróciłam ze SZPITALA i dalej nie mogę usiąść na pupie.  

Wszystko muszę robić na leżąco. 

Gdy wstaję choćby do łazienki muszę liczyć się z tym, że upadnę. 

Już 3 razy od wyrzucenia mnie ze SZPITALA straciłam przytomność i potłukłam się - teraz w upadku wybiłam sobie lub złamałam 9 zębów 

Nie wiem dokładnie, bo nie mogę ust tak otworzyć, żeby to sprawdzić.

Na szczęście nie walnęłam się w głowę i nie skończyło się to wylewem krwi na mózg. Nie jestem sparaliżowana. 

Teraz mogę jeść posiłki przygotowywane na leżąco w łóżku. Wyłącznie przez rurkę. 

Fajnie no nie na wpół mokra, bo przy każdym ruchu zalewa mnie żrący płyn z tego 2,5 cm raka. 

POWINNAM IŚĆ DO SZPITALA?

Co po kilku dniach jak znowu wyrzucą mnie do domu czeka mnie w nim.

Jakie nowe szkody wystąpią po tym leczeniu, bo poprawy już z moich doświadczeń nie oczekuję? 

Mogę jeszcze gorzej wyglądać i gorzej się czuć.

CZY POWINNAM ZARYZYKOWAĆ i kolejny raz przed śmiercią oddać się w ręce lekarzy.

Czy mogą mnie jeszcze bardziej zniszczyć fizycznie i psychicznie?

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga