Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi 144412
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści -
jest zabronione – objęte prawem autorskim.
9 maja 2023
❤❤❤
Odchodzę w mrok.
Już wiem!!!
Wczoraj, to wyczaiłam jedząc
kolację, na którą miałam lody Milka - waniliowe z kawałkami czekolady mlecznej
W każdej ręce miałam loda i
lizałam je na przemian.
Wtedy zrozumiałam, że właśnie
w takim momencie, gdy człowiek jest niewyobrażalnie szczęśliwy powinien
umierać.
U mnie to jest moment
jedzenia dobrych lodów koniecznie w wafelku.
Później zadałam sobie
pytanie czy w porównywalny sposób byłam tak szczęśliwa w innych sytuacjach?
Okazuje się, że to ja
starałam się uszczęśliwiać innych – nie oczekując nawet wzajemności od nich.
Jakoś chyba czułam, że mi
nie należy się szczęście.
To było kompletnie
kretyńskie, ale sądziłam, że na szczęście trzeba sobie zapracować.
Więc inni mnie nie uszczęśliwiali.
Nie zależało im na tym, co
czuję.
W ten sposób substytutem
mojego szczęścia stały się lody.
To ma swój magiczny sens,
bo, gdy już nie ma obok mnie nikogo, komu na mnie zależy, zawsze mogę kupić
sobie lody i uszczęśliwić się sama.
Dziś od rana byłam masakrycznie
chora.
Ból był taki, że chciałam ściany
gryźć. Oczywiście próbowałam i tabletek i lodów nic nie pomagało.
Płakałam, przeklinałam w myślach
wszystko na nic.
Włączyłam bardzo nudny film
i mnie znużyło w końcu zasnęłam.
Gdy się obudziłam wzięłam po
4 godzinach kolejną tabletkę i 5 porcji 2 gałkowych lodów.
Prawie się zamroziłam, ale
ból złagodniał. O 15.00 dostaję sms z pytaniem, czy dzwoniłam do koordynatorki
umówić dalsze leczenie.
Nie ma pytania o to jak się
czuję, już nie mówię o to jak sobie radzę z bólem, co sobie zrobiłam na obiad,
czy w ogóle jadłam coś.
Ważne tylko jest dalsze
leczenie.
Byłam nawet zdziwiona, że
nie pytano mnie, czy robię porządki a ja mimo tego niewyobrażalnego bólu
musiałam załadować kontener śmieci, bo okazuje się, że jutro wywożą.
Po tym załadunku myślałam, że umrę – wyłam z
bólu jak wilk za górą.
Straszny dzień, mimo
zjedzenia 10 gałek lodów.
Znowu zalewa mnie płyn
ustrojowy.
Płynie rowkiem na pupie –
jest żrący i tylko patrzeć jak wróci ból.
Wpadłam na pomysł, żeby wypróbować
maści chińskie doodbytnicze na stany zapalne.
Medycyna chińska znana jest
na świecie a nóż któraś będzie skuteczna.
Znowu zaczyna boleć muszę
przerwać pisanie.
Muszę jeszcze godzinę bólu
wytrzymać do kolejnej tabletki.
Zjem kilka truskawek są
pyszne, może ból złagodnieje.
Znowu strasznie się pocę –
cukier spadł?
Wytrzymałam prawie godzinę
strasznego bólu nie biorąc tabletki – jeszcze 10 minut i będzie 6 godzin, ale
to jest męka.
Byłam w łazience na siku.
Mam do niej 10 kroków i 2
stopnie schodów w górę i 2 stopnie w dół.
Po 3 krokach na stopniach w górę prawie
straciłam przytomność.
Jestem bardzo słaba kręci mi
się w głowie, nogi mi drżą tracę czucie w stopach, dostaję palpitacji serca.
Musiałam stanąć, żeby nie
upaść. Odstawić pudełko z wodą po myciu truskawek, żebym miała obie ręce wolne
na wypadek upadku.
Czemu o tym piszę, bo to
teraz są moje problemy życiowe.
Przy tym nieustający ból
odbytu, bo tabletka póki działa łagodzi go o połowę, ale nie likwiduje całkiem.
Minęło 6 godzin – jeszcze nie
biorę kolejnej tabletki, bo ból jest do wytrzymania.
Tym razem łagodzi ból
odwrócenie uwagi na pisanie.
To Wasza zasługa, że mniej
cierpię.
No może jeszcze maść
lidoposterin, którą po powrocie z łazienki nałożyłam na obolały odbyt
Niestety ją można 2, 3 razy
dziennie nakładać nie więcej.
Moje życie składa się teraz
z pilnowania godzin aplikacji leków.
Co mnie martwi tracę apetyt.
Dzisiaj poza lodami, które
też mi się przejadły, zjadłam 2 plasterki gotowanego karczku i ½ serka Almette
i 4 duże truskawki, kubeczek barszczyku czerwonego..
To w sumie nie wiele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam