środa, 9 lipca 2014

W antrakcie meczu.

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 69
˜˜*°°*˜˜
Co robię, żeby zarobić trochę grosza?
Sprawdzam pod względem ortograficznym i stylistycznym pracę magisterską.
Nie będą to żadne oszałamiające pieniądze, ale zawsze coś. Fakt jest faktem, że ślęczę już 6 dzień nad tą pracą, myślałam, że dzisiaj skończę, ale delikwent przyniósł mi jeszcze jeden rozdział 60 stron bagatela a ja już mam totalnego fijoła od tych przecinków i przestawiania szyku wyrazów w zdaniu.
Tak się zeźliłam jak dostałam jeszcze ten rozdział, że postanowiłam przemeblować mieszkanie.
~~~~~~~
Obudziłam się z genialnym pomysłem na ogarnięcie tego pokoju.
Jestem chomikiem zbieram różne duperele i przez to już się tu nie mieściłam do tego multum ciuchów, które tylko tu mogą wisieć, bo tu mi nic nie pleśnieje. Oczywiście wymagało to oderwania się od poprawiania i zrobienie totalnego bajzlu w całym pokoju.
Jeszcze nie mogę się połapać gdzie, co mam. Książki nie są na regale ułożone tematycznie a to jest podstawa, żeby wśród setek znaleźć jakąś. Teraz oglądam mecz i wszystko pitolę.
Minie kilka dni nim uda mi się wszystko poukładać jak trzeba, ale warto było.
Odzyskałam dostęp do okna.
~~~~~~~
4:0 dla Niemców niesamowite.
Dziewczyny z Brazylii płaczą
~~~~~~~
Stwierdziłam jednak, że bieda powoduje, iż człowiek staje się bardziej kreatywny.
Od półtora tygodnia jesteśmy z Szabajem tylko na jabłkach. Znaczy Szabaj dostaje do tego jeszcze suchą karmę.
Malinówka bardzo obrodziła jabłka są przepyszne i jest ich jeszcze chyba na miesiąc a później będą inne. A te to te inne.
Jadłam już jabłka z ryżem, jabłka w cieście – rewelacyjne, bo ciasto bez jajek na wodzie i z mieszanych mąk, pychota spróbuję jeszcze pieczone w piekarniku w cieście kruchym.
Marzy mi się szynka, ale jak wszystko pójdzie ok. z tą pracą, to może w tym tygodniu wyskoczę na rybkę ze znajomym, zobaczymy.
Wszystko zaczyna się jakoś układać, choć wróżki wciąż mnie straszą.
Kiedyś coś mi odbiło i zadzwoniłam do jednej i od tego czasu napastują mnie smsami.
Teraz straszą mnie kłopotami i sądem. Imają się różnych sposobów, żebym jeszcze zadzwoniła, ale jak tamta mi powiedziała, że święty Józef jej mówi wszystko o mnie, bo ona do niego się modli i ja mam słuchać jak modli się za mnie rozłączyłam się. Tak krótka wizyta kosztowała mnie 50 zł. Miałam trochę kasy na zbyciu w telefonie, wiec pomyślałam a co mi tam – no i wnerwiła mnie.   
5:0 koniec świata!!! W 30 minucie W życiu nie myślałam, że Brazylijczycy tak się załamią. Masakra!!! Sport jednak jest nieprzewidywalny.
~~~~~~~
W niedzielę jadę na jogę a co mi tam niech mnie opęta w końcu coś mnie omota, opęta, bo już dawno nie byłam omotana. Tereska miała mnie spiknąć z księdzem, żeby zabrał mnie do harcerzy, ale skoro nie dzwoni trzeba dać się opętać jodze nie ma wyjścia.
Do tego pokój jak odgruzuję, i wysprzątam w pozostałych, bo teraz wszędzie mi się bałagan zrobił, to może, kto wie?
Ech…., nic nie planuję, bo z planów mi zawsze wychodzą piękne bańki mydlane.
Szabaj chyba czuje burzę, bo łazi jak zaczadzony
No i trzy bramki mi uciekły, bo na skype się rozgadałam.
Żal mi Brazylijczyków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga