wtorek, 17 czerwca 2014

Apogeum pecha

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 59
˜˜*°°*˜˜
Od dawna nie miałam takiego pecha.
Dzisiaj to chyba wpadłam w apogeum.
Obudziłam się o dziewiątej i oczywiście wiem od dawna powinnam przez pół godziny dochodzić do siebie, bo moja sprawność zaraz po obudzeniu jest bardzo ograniczona – długo się budzę.
Chciałam jednak przygotować się na przywiezienie nowej lodówki i oczywiście, pół przytomna wsiadłam do samochodu, żeby wyjechać z garażu, bo przez garaż będzie im łatwiej ją wnieść czy wwieść na wózku.
Z tego wszystkiego nie zamknęłam drzwi od autka i rąbnęłam nimi w drzwi od garażu.
Uszkodziłam drzwi od auta i drzwi garażowe.
Trzeba z drzwi garażowych było zdjąć zawias, bo się tak wygiął, że się nie zamykają.
Oczywiście z moją ręką było to zupełnie niemożliwe, poprosiłam exa i mi zdjął.
Muszę teraz znaleźć kogoś, kto mi go naprostuje. Póki, co czekam na tę lodówkę.
Jestem kompletnie przybita. Ręka mnie dalej boli teraz jeszcze bardziej, bo muszę szarpać się z tymi dębowymi drzwiami od garażu, które ważą chyba więcej niż ja.
Wreszcie jak trochę ochłonęłam założyłam sobie rękawiczkę na tę chorą dłoń, bo naprawdę bardzo mnie boli i w nocy się budziłam - ból ciągnął się promieniście aż do ramienia.
Wracałam z dworu przez garaż, bo teraz najwygodniej /drzwi jedna połowa otwarte/. Pękła deska od kanału samochodowego i noga wpadła mi aż do kolana. Szczęście, że mam tam wstawiony taki metalowy stół, na którym stopa się zatrzymała, bo jeszcze bym nogę złamała a tak mam tylko siniaka z boku kolana.
Możecie sobie mówić, co chcecie, ale ja nie wiedzieć, czemu czuję, że coś mnie prześladuje.
 Nie jestem zabobonna, ale tych przypadków ostatnio jest trochę za dużo.
 Jeszcze trochę a wpadnę w panikę i będę bała się wyjść z domu. Choć jak widać w domu też się można uszkodzić. Pojechałam do mojego znajomego, żeby mi naprostował ten zawias. Obiecał zrobić za 2 godzinki. Włączyłam lodówkę ma się schłodzić minimum godzinę, później przepakuję wszystko a jutro odlodzę tą starą. Jestem tym wszystkim załamana. Potrzebowałabym, żeby ktoś mnie pocieszył, ale liczyć mogę tylko na Szabaja. Zawias zrobiony za buziaka, ex mi pomógł go założyć.
Lodówka załadowana – stara się rozmraża. Kurczątko blade życie jest pełne niespodzianek. Jak wpadłam w ten kanał to się już zaczęłam śmiać, bo to naprawdę było zabawne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga