Bajka
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe!!! Hi, hi
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Ludzie są bardzo
skryci, nie piszą czasami nawet nie myślą, odrzucają te myśli o kłopotach i smutkach.
Psychologowie mówią im,
że to prosta droga do depresji.
Jasne, że mogłabym
napisać, że za oknem w ogrodzie skrzy się w słońcu cudowna śniegowa kołderka,
ogień buzuje w kominku, ja wypucowałam cały dom i siedzę sobie w jedwabnym
chińskim szlafroku popijając Martini śledzę wzrokiem ogon czerwonego smoka na czarnym
jedwabiu a w antraktach oglądam zdjęcia z 2 ślubu mojej córki, który był tym
razem w Atenach a na który niestety nie pojechałam, bo…..
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Mogłabym, takie głodne
kawałki wstawiać we własnym blogu/nie blogu - we własnym pamiętniku/ tylko już
później nawet przeczytać tego drugi raz bym nie mogła, bo torsje skręciłyby mnie.
Dlatego właśnie piszę
frustrującą nawet mnie samą prawdę, bo o ile zawsze umiałam kłamać innych, choć
bardzo rzadko z tej umiejętności korzystałam, to siebie samej kłamać nigdy nie
umiałam - zawsze, gdy tylko usiłowałam czułam się wyjątkowo podle.
Zatem napiszę kolejną
prawdę, za którą znienawidzą mnie nowe osoby, bo przecież nie po to tu
przychodzą, by się dołować. Tylko po co?
Nie mówię już o tych,
którzy przypadkiem mogą stać się niechlubnymi bohaterami tego opowiadania.
Wstałam o 3 rano, bo
przesypiam większość dnia z zimna.
Pod kołdrą da się jakoś
żyć, nad kołdrą jest masakrycznie.
Wczoraj w nocy
próbowała upiec chleb.
To już, 3 bo w 2
poprzednich zrobił się zakalec.
Temperatura w kuchni
spadła do +3 st. C.
Rachunek za prąd
przyszedł tak wysoki, że muszę robić oszczędności, ale jednocześnie trzymać
rękę na pulsie, by temperatura nie spadła niżej.
W ciągu dnia wyłączam bolier
do grzania wody, nocą włączam, żeby się nagrzała a później 2 ogrzewacz, żeby
podniósł temperaturę do 5 st. C w holu, łazience, atelier i kuchni.
Naczyń w ciągu dnia nie
zmywam – tylko w nocy na tańszej taryfie prądu.
Jest to trochę robota
głupiego, bo zmarznięte naczynia wymagają płynów do mycia a ja jestem
alergikiem i nie mogę mieć choćby odrobinę płynu w naczyniu, bo dostają silnej
astmy.
Kaszlę, kicham mam
katar i łzy ciekną mi z oczu.
Dlatego prawie zużywam pół
boliera wody na zmywanie bez płynów i do tego jestem kompletnie wykończona, bo
stoję na posadzce gdzie podłoga ma temperaturę bliska zera stopni.
W godzinę po zmywaniu,
gdy już odtaję pod kołdrą idę sprawdzić jak te naczynia wyglądają, bo mokre
wydają się czyste, ale jak postoją godzinę na suszarce przy tych 3 stopniach
widać każde niedomycie, więc bal zaczyna się od nowa.
Piekłam chleb, bo nie
chciało mi się iść do bankomatu po pieniądze, by kupić pieczywo.
Bankomat jest daleko,
przy tych nieodśnieżonych chodnikach taka wyprawa pieszo, bo samochodu nie
wystawiam, żeby zimno do garażu się nie dostało. W zeszłym roku rura pękła, muszę
uważać, bo znów będą wydatki, na które mnie nie stać.
Chleb upiekł się z
zakalcem kolejny, bo w mieszkaniach jest za zimno i piecyk fiksuje.
Musiałam, zatem wybrać
się do bankomatu.
Wzięłam plecak, by
zrobić zakupy przy okazji, bo Bóg wie, kiedy znów pójdę do sklepu.
Mam kłopoty ze stawem
biodrowym i taka wyprawa pogarsza sytuację, a na taksówki mnie nie stać.
Poszłam w jedną stronę
było jak Cię mogę, ale powrót masakra.
Mimo, że wzięłam trapery
nogi mi się rozjeżdżały.
W plecak wszystko się
nie zmieściło, więc w obu rękach niosłam jeszcze torby.
Zlikwidowali sklepik
blisko mnie, więc teraz najbliższy jest ok. 1 km w jedną stronę.
Przy takiej pogodzie to
prawdziwa wyprawa.
Od czasu jak rozstałam
się z moim współlokatorem, muszę wszystkie zakupy robić sama a i finansowo jest
mi trudniej – tym bardziej, że wypalaliśmy prąd na 2 osoby a teraz z rachunkami
zostałam sama.
No cóż czasami trzeba
oczyścić atmosferę nawet takim kosztem.
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Do tego ten cukier
238 rano na czczo – to zdecydowanie
za dużo.
Kompletnie nic
słodkiego, oprócz pomarańczy i mandarynek/są u nas najtańsze z owoców/nie jem.
Nie wiem może to sprawa
tego ciągłego siedzenia pod kołdrą a może leki przestały działać – sama nie
wiem.
˜”*°•◕❤◕•°*”˜
Dziś na obiad, zupa z
papierka borowikowa/uwielbiam/ i bułka taka prostokątna/są pyszne/ z twarożkiem
ostro popieprzonym.
Ostatnio uwielbiam
pieprz, nie wiem może to z powodu braku sexu. Wszystko tak pieprzę, że jak się
je to gwiazdy na niebie widać.
Umarł mój trener L.A. J
S – dożył 80 lat – to sukces biorąc pod uwagę fakt, że, od co najmniej 20 lat
miał raka krtani.
Nasza lokalna gazeta,
to banda debili. Piszą o jakimś przewodniczącym Solidarności a umiera największy
animator sportu szkolnego i nawet zdaniem o tym nie wspomnieli.
Mój ex powiedział mi,
że pogrzeb był wczoraj. Nic nie wiedziałam, bo lokalna gazeta zajmuje się
pierdołami – cholera bierze jak się czyta, co oni tam wypisują.
Raptus właśnie uwala
się na moim biodrze wypychając mnie spod komputera.
Rozmawiałam z moim ex
on też jest oburzony tym, że o Panu Jurku nic nie napisali i że nie poszedł na
pogrzeb, bo za późno się dowiedział. Ja o pogrzebie dowidziałam się od niego.
Żaden z nauczycieli w ostatnich 50 latach nie zrobił więcej dla sportu
szkolnego niż on.
Ciągle jeszcze czuję
jak bardzo w tych małomiasteczkowych układach liczą się koligacje „Murzyn
zrobił swoje – murzyn może odejść”.
Piszą o jakimś
przewodniczącym jakiejś Solidarności, nic o nim nigdy wcześniej nie wiedziałam.
Pan Jurek zabrał mnie
kilka razy na zawody wojewódzkie. W sumie lekkiej atletyki praktycznie nie trenowałam,
ale byłam jak to się wtedy mówiło wszechstronna, – więc raz w sobotę podjechał
pod mój dom autokarem pełnym zawodników i powiedział, że mam 10 min na
ogarnięcie. Jedziemy do Tomaszowa i ja mam tam skakać wzwyż. Nawet mnie to nie
zdziwiło, bo skakałam dość dobrze. Wygrałam zawody w mieście. Innym razem zaś
przyjechał znów i powiedział, że mam rzucać oszczepem. Szczeka mi opadła a on
do mnie, że mam talent i spokojnie wygram.
Uczył mnie 10 minut
przed startem i wygrałam. Pamiętam, że kupił wszystkim lody po zawodach. Był
szczerym przemiłym człowiekiem. Bardzo skromnym i bardzo pracowitym – dla sportu
poświęcił wszystko a oni nawet jednego zdania nie napisali – niech ich szlag.
Poszłam z psem na spacer,
bo słońce dzisiaj cudnie świeciło a później zjadłam lody i cukier mi trochę
spadł do 190.
Nie wiem, na czym to polega,
ale po lodach cukier mi spada zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam