środa, 1 sierpnia 2012

Ulotność

Bajsza

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/  mój blog ze zdjęciami
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
* *
Wczoraj cały dzień kombinowałam z makro.
Mam taki aparat, jaki mam i choć chciałabym mieć lepszy nie stać mnie.
Wkurza mnie i moje poczucie estetyki cierpi okropnie w skrytości.
Myślałam, żeby popracować trochę dodatkowo i coś zarobić, ale okazuje się, że to nie jest takie proste.
Staruszek z ogłoszenia; „POSZUKUJĘ samotnej opiekunki z prawem jazdy dla emeryta wdowca. Tel…..”,
okazał się niewypałem – chcieli opiekunki, ale za friko.
Znaczy chcieli kobitki, która zamieszkałaby z nim i usługiwała za….hi, hi wyżywienie i bardzo wątpliwy sex.
Nie pisałam o tym, bo to niezbyt eleganckie mówić takie rzeczy, ale pan były „dyrektor” na moje oko jest ciężko chory i to nie tylko fizycznie/ paralysis agitans - między innymi/.
No cóż na saksy nie pojadę, bo szlag, by mnie trafił jakbym miała usługiwać Niemcom, nawet niech płacą 10 razy lepiej niż nasi.
Wczoraj właśnie rozmawiałam z dziewczyną mojego brata i okazuje się, że zmuszona była zamknąć zakład fryzjerski, który prowadziła kilka lat i pojechać na saksy do Niemiec.
Opowiadała, co tam robi i jak dobrze ją traktują hehe….
Wolałabym umrzeć z głodu. 
Wielu ludzi jedzie i zasuwa dla tych, którzy lepiej płacą.
To nie jest nawet sprawa patriotyzmu - dla mnie to jest sprawa godności.
Wiem, że to może być uznane za utopię, że my tu studia kończymy i jesteśmy nędzarzami a tam można za 10 razy większe pieniądze myć muszle klozetowe i żadne wykształcenie do tego nie jest potrzebne.
Pamiętam te czasy, gdy „pepiki” – mówili o nas 
„polaczki” a Niemcy „polnische Schwein”.
Niech się Tusk umizguje do Merkel, ale ja przed nimi płaszczyła się nie będę, – bo nie muszę.
* *
Małe cieszy, więc sama sobie obiektyw do macro zrobiłam z Maćkowej lunety.
Mam Raynoxa 250 ale nim trzeba fotografować z bardzo bliska, ok 1 cm a owady takiej odległości nie akceptują - uciekają. 
Mój /obiektyw z lunety/pozwala fotografować z 50 cm.
Dziś była próba - jak to działa.
Jest super, a jeszcze można zbliżyć dodając soczewkę z 10 krotnym powiększeniem. 
Powstaje problem ze stabilizacją obrazu, ale i z tym sobie poradzę.



Znalazłam stare sanki, które kiedyś do Pentakona kupiłam.
/Szczepan by się podniecił - Szczepanie mam sanki a Ty co - miałeś zabrać mnie na wycieczkę i milczysz - dam Ci pojeździć na tych sankach ;)/.
Trudno trzeba sobie radzić – bez poniżania się/to a'propos saksowania/.
Nie mylić z seksowaniem, bo ja żyję w celibacie i już. 
Taki parol na tych chłopów zagięłam, że białą damą zostałam bez ślubów.
Swoją zaś drogą, nie jest u nas dobrze skoro ludzie muszą zamykać swoje małe firmy i jeździć do Niemiec, Anglii, czy gdziekolwiek indziej, żeby przeżyć.
Gabi prosiła mnie, żebym tym Niemcom zrobiła ładną grafikę, ze zdjęcia, bo chce im poduszki wydrukować z ich wizerunkiem. 
Dawniej robiłam jej takie rzeczy i nie miałam żadnych oporów, teraz zastanawiałam się, czy takie „dowody wdzięczności” za danie jej pracy są potrzebne.
No cóż zrobiłam/dla Gabi/, ale bez większego entuzjazmu.
Teraz myślę tylko o tym jak można wejść w świat macro i pozwolić mu się zaczarować.
Niestety plamy na matrycy są w tym makro, bardziej jeszcze widoczne - trudno, ale można zajrzeć różnym zwierzaczkom do życia.
Ulotność tych wszystkich chwil jest taka intrygująca, dobrze, że nie muszę w tym macro oglądać zarazków w łazienkach Niemców. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga