środa, 22 sierpnia 2012

Moje poczochrane życie.

BAJSZA

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/  mój blog ze zdjęciami
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
* *
Chodzę dzisiaj jak sekutnica, to chyba przez te sny urywane.
Cukier mam niski, – co znaczy, że się niczym nie denerwuję, nawet się przed chwilą uśmiałam z M.
Poszłam na górę do pokoju M, czyli do połowy mojego dawnego salonu.
Połowy, bo sąd mi przyznał połowę salonu i trzeba go było podzielić, skoro sędzina nie chciała mi dać tego pokoju, który ja chciałam.
Nie ważne, przez ten salon i mądry podział sądu mam uszkodzony kręgosłup, bo mój ex bronił mieszkań jak lew i gdy wybierałam się na górę, żeby zobaczyć, co te mądrale mi przyznały – tak mnie pchnął na filar, że mało, co a byłabym sparaliżowana do końca życia/przesunął mi tak kręgi 4 i 5 szyjny, że ledwie kręgosłup się trzyma w kupie/.
Kto wie czy moje dzisiejsze kłopoty ze stopą i stawem biodrowym nie biorą się właśnie z tego.
Było minęło salon się podzieliło ex w drugiej części salonu ma komórkę, cebula rośnie u niego na cudnym kiedyś jesionowym parkiecie.
Na pianino sufit miarowo spada, zostawiając gołe tynki z zaciekami.
A ja kiedyś jak to się mówi żyły wypruwałam sobie, żeby wszędzie było cudnie - serce mi pęka jak na to patrzę.
Poszłam tam do pokoju M, bo moja wisteria rośnie w zastraszającym tempie/już 2m od posadzenia/ i musiałam ją podpiąć, w kierunku metalowej balustrady na piętrze, bo się zapuszczała na 2 piętro po rynnie do exa - samobójczyni.
Jakby podrosła pewnie zerwałaby rynnę, a na 2 piętro nie mam wstępu i straciłabym nad nią kontrolę.
Dlatego właśnie przez otwarte okno nie mojej połowy salonu z balkonu widziałam jak salon exa popada w ruinę.
 Strasznie, to smutne jak sobie pomyślę,/sorry za bezpardonowość/, – że krocze jakiejś kwoczki ważniejsze było niż dorobek całego życia.
Faceci czasami są durniejsi od osłów.
No cóż każdy sobie rzepkę skrobie.
Może właśnie, dlatego teraz mam taki sceptyczny stosunek do sexu, mimo, że zawsze byłam w tych sprawach nowoczesna. 
Uważam, że związki, które opierają się wyłącznie o sex są nic nie warte.
Normalną rzeczą jest, że takie uzależnia odbierają rozum i w efekcie ludzie zostają na lodzie jak mój ex.
* * * *
Uśmiałam się, bo środa to ponoć najgorszy dzień dla M w pracy, więc mu zawsze w środy dogadzam, żeby mu trochę zrekompensować to wkurzenie, z jakim zawsze wraca.
Dzisiaj zrobiłam mu ulubioną ogórkową z ziemniaczkami, mięskiem i śmietanką - pychotka po prostu.
Zjadł zupkę z grzankami dodatkowo i poszedł spać.
On się budzi tak jak ja, przez 10 min chodzi nieprzytomny i próbuje wrócić do realnego życia, na tak zwanych bardzo wolnych obrotach.
Rzadko to widzę, bo siedzi u siebie w tym czasie, ale dzisiaj weszłam do jego pokoju - podobno w 2 minuty po tym jak wstał z łóżka.
Tak dziwnie warczał, jak zatkana rura.
Pytam go, co Ci a on mi na to, że nie dość, że w pracy go wkurzają – to jeszcze w domu śni mu się praca.
I tu oczywiście były takie warknięcia, bo wie, że przy mnie się nie klnie, więc, klnie sobie, ale tak to zniekształca, żeby nie było wiadomo, co to.
Ma do tego zawsze taką fryzurę, że mała głowa – umrzeć ze śmiechu można.

Postaliśmy na balkonie, popatrzyliśmy na ogród z góry i zaszliśmy na kawę do mnie.
Narwałam fasoli w ogrodzie i chciałam go jeszcze uraczyć, ale już nie mógł, tak się najadł tą ogórkową.
* * * *
Część fasolki zjadłam do tabletki/nie chcę ich jeść na pusty żołądek/a reszta zostanie na jutro.
* * * *
Tak mi ta Ela ostatnia exa po głowie chodzi, zakolegowałyśmy się nawet trochę, tzn. ona chciała lody przełamać – zapraszała mnie na winko – hi, hi a ja nie piję.
No z nią tam dziubek umaczałam jak to się mówi i ciasto też dziabnęłam.
Pogadałyśmy – trochę o sobie opowiadała – miała też nieciekawe, życie, – ale czemu wybrała jego myślałam?
Widać nie bardzo była w stanie go rozszyfrować, co ja jej mówić miałam - nie mówiłam nic.
Każdy tak orze jak może.
Zależy to od percepcji umiejętności składania obserwacji do kupy i wyciągania wniosków.
Ja też kiedyś popełniłam ten błąd.
Odeszła w Sylwestra widziałam, bo tachała 2 ogromne torby jak sądzę z rzeczami.
Przeszła pod moim oknem wkurzona na maxa – nie wiem, czemu go zostawiła.
W sumie to nie moja sprawa, ale wolałam jak była, bo zawsze jak ktoś patrzy to ludzie zachowują się łagodniej – udają lepszych niż są – szczególnie, gdy im na kimś zależy.
Póki, co jest ok., ale to niestety o niczym nie świadczy jak znów mu odbije można się wszystkiego spodziewać.
Widzę, że jakiś kryzys przechodzi, bo wczoraj przyszły do niego jakieś paczki.
Odebrałam je i zaniosłam mu na górę położyłam na filarku, nawet pukałam, ale się nie odzywał – jakby go nie było.
M wrócił z pracy, więc mu powiedziałam, że położyłam tam pod jego drzwiami paczki dla exa, bo go chyba nie ma.
M poszedł na górę i wrócił się.
Jest powiedział, bo kapcie nie stoją w holu.
Poszłam 2 raz po 3 godzinach zapukałam zszedł w majtkach i podkoszulce widać było, że spał.
Powiedziałam o paczkach.
Wziął.
M mnie dzisiaj spytał czy wiem skąd były wysłane, znaczy, kto jest nadawcą?
Nie wiem nie patrzyłam sama się zastanowiłam – kiedyś bym to skontrolowała dziś jest mi to kompletnie obojętne…
Warto sprawdzić powiedział M, może zamawia jakiś środek na niewygodną ex żonę – hi, hi no i widzisz jak M dba o mnie, bardziej niż ja sama. 

Brak komentarzy:

Archiwum bloga