poniedziałek, 6 maja 2019

Nigdy nie jest za późno.........

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
6 maja 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Zastanawiam się, czemu czasami jest mi tak bardzo smutno. 
Znajduję sobie naturalnie najróżniejsze zajęcia, żeby się nie pogrążać się w smutku.
Ostatnio przygotowuję się intensywnie do artystycznego malowania. 
Pomyślałam sobie, że w Dźwirzynie wieczorami będę całkowicie sama i powinnam jak najowocniej wykorzystać ten czas.
.........................
Sama nie wiem jak się zabiorę z tymi wszystkimi farbami, kartonami, blokami, pędzlami, kredkami, mazakami, ołówkami, gumkami i całym mnóstwem innych akcesoriów malarskich.
Ciągle coś nowego odkrywam, co może być mi nieodzownie potrzebne a to palety, a to kubeczki, szmatki gąbki i bóg wie, co jeszcze. 
Zastanawiam się jak w dawnych czasach malarze jeździli na letnisko? Czytałam książki, takie jak „Maria i Magdalena”, gdzie w bardzo dowcipny sposób Maria Pawlikowska – Jasnorzewska pisze o wyjazdach rodzinki nad morze. 
Zastanawiam się jak Kossak zabierał się tam z całym swoim malarskim majdanem. 
Przepakowuję się już 3 raz i widzę, że albo muszę zdobyć 2 gą wielką walizkę, albo znowu pakować wszystko w gigantyczną torbę adidasa i zastanawiać się, bez czego ewentualnie mogę się obejść.
.....................
Może, ktoś jedzie nad morze samochodem i ma dużo miejsca w bagażniku, to zabrałabym 2 torby a nie jedną i wtedy wszystko zmieściłabym na pewno.
 Nawet pokój w Jantarze bym załatwiła, bo pod koniec maja, pewnie będę tam sama.
.........................
Teraz bardzo żałuję, że musiałam sprzedać moje autko – byłoby jak znalazł na taki wyjazd. 
.........................
Co mnie wzięło z tym malowaniem to sama nie wiem, ale uważam, że mam niewyszlifowany talent. 
Chciałam iść na studia do ASP, ale moja ciotka uważała, że artyści to zdegenerowane środowisko i nie po to mnie tyle lat wychowywała, żebym się tam straciła.
Co było robić zrezygnowałam, mimo, że właściwie ciągle rysowałam lub malowałam. 
Nie rozstawałam się z ołówkami i kartonami a w domu każdą wolną chwilę poświęcałam na malowanie. 
Obrazy moje wisiały w ciotki salonie, ale na studia do ASP nie pozwoliła mi iść. 
Jakiś czas później jakby żegnając się z malarstwem namalowałam ten obraz. 
Uważam, że jest moim najlepszym obrazem z tamtych czasów. 

Teraz doszłam do wniosku, że Internet stwarza niesamowite możliwości poznania technik malarskich, może warto spróbować. 
Człowiek powinien rozwijać się przez całe życie a może także w kolejnym życiu - Marku, co o tym sądzisz?
No tak ja tu gadu, gadu, a rano muszę iść do lekarza, żeby przepisał mi leki na całe 4 miesiące.
Ostatnio jak przeszłam na insulinę cukier normalnie mi wariuje. 
Już 2 raz obudziłam się z cukrem, poniżej 80 co nie jest dobre. 
No cóż tak czy siak, trzeba sobie radzić nawet przy oszalałym cukrze. Taka szalona dziewczyna jak ja nie może mieć normalnego cukru.
Dzisiaj 2 godziny tańczyłam i wcale nie chce mi się teraz spać. 
No fakt, że się bardzo zmęczyłam w tym tańcu i zasnęłam o 24.00 ale o 4.00 się obudziłam.
Teraz nie lekceważę jak się budzę tylko mierzę cukier, żeby mi zbyt nisko nie spadł. 
Chyba jeszcze wskoczę pod kołdrę, z tymi słowami;
....................
 „Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć od nowa,
żeby pójść inną drogą i raz jeszcze spróbować.
Nigdy nie jest za późno by na stacji złych zdarzeń,
złapać pociąg ostatni i dojechać do marzeń” 
Hmmm, do Grotnik nie ma pociągu ale mam tam moich ulubionych kuzynów. 
Pozdrawiam Pawła, Zenka i Jacka. Jak miałam samochód często do nich jeździłam - rowerem za daleko :(
Swoja drogą przypomina mi się inny mój wiersz pełen obietnic i nadziei; 
 ALBINOSKA
 Gdybyś potrafił kochać tyko jeden kwiat,
jak Mały Książe, De Saint - Exupe’ry,
byłabym piękną różą białą,
byś mnie podziwiał nocą
w zwiewnym tańcu bajadery.
Jesienią,
gdy mgły się snują po polach czasami,
eteryczną swą bielą
snułabym się z gwiazdami po niebie.
Zimą zaś na śniegu,
moje płatki skrzyłyby się ogniem oczu Twoich
i blaskiem słońca o świcie.
Oj! Jakże roztańczone byłoby nasze życie.
Gdybyś potrafił kochać tylko jeden kwiat,
byłabym zimą, latem jesienią i wiosną.     
Twoją najsłodszą różą - piękną albinoską.
Pamiętam jak sfotografowałam taką białą różę, wtedy jeszcze wierzyłam, że mogę być dla kogoś różą białą, nie czerwoną jak z Małego księcia. 
To było, gdy jeszcze nie chciałam malować. 
Może namaluję, jako pierwszą - swoją różę albinoskę?
.......... 
Mogę jeszcze się zdrzemnąć cukier rewelacyjny 113, taniec wyszedł mi na dobre. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga