niedziela, 26 maja 2019

gdyby nie przyjaciele

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
26 maja 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze taka chora jak żyję nie byłam.
Przy jakimś ruchu. Trudno przewidzieć, kiedy, miałam taki ból, że krzyczałam bardzo głośno i nie byłam w stanie nad tym zapanować.
Bałam się położyć, bo nie wiedziałam później jak wstać żeby ból znowu nie wrócił. To było kompletnie nieprzewidywalne, nie wiedziałam, kiedy się zacznie. 
Tak to bolało jakby ktoś podrażniał kręgosłup - skrobał widelcem po nim. Trwało to 30 sekund, może mniej, ale to 30 sekund to był po prostu obłęd. Normalny człowiek zadzwoniłby po karetkę.
Ja uważałam, że jakoś nad tym w końcu zapanuję. Że intuicja mi podpowie jak z tym postępować. Zadzwoniłam do kolegi, on nawet jak nie ma rady dla mnie sam jest bardzo schorowany, to zawsze pocieszy mnie i da mi buziaczki przez telefon. Nie wiecie ile w takiej sytuacji znaczy telefoniczny buziak. Człowiek może nawet umrzeć, ale gdy ma świadomość, że ktoś go wspiera w bólu jest o wiele łatwiej.
Ja myślałam, że to już jest koniec, 
może przy porodzie był kleszczowy czułam taki ból –tylko wtedy wiedziałam, dlaczego muszę to wytrzymać.
Teraz chyba się podłamałam. Sądziłam, że kolejnego bólu już nie wytrzymam. Wzięłam dwa naprawdę duże ząbki czosnku. Na plasterku kiełbasy, oczy mi wykręciło, piekł mnie w język, dostałam katar jakby mi przenicowało zatoki. Nie wiem czy on mi w pierwszym momencie zaszkodził, czy w końcu troszkę pomógł.

Oczywiście już żadnego alkoholu. 
Co jakiś czas dostaję dreszcze.
Dobrze, że jestem tu sama. Mogę nawet bezkarnie krzyczeć w bólu, do tego mam ten schowek a tam nową i dodatkową pościel. Pozawijałam się w koce, pod nogi położyłam dodatkowe poduszki. 
W szafie znalazłam jakiś bardzo ciepły wojskowy polar, taki jak na Syberię. 
Jestem cała opatulona i chyba jest mi lepiej; od godziny mimo, że się ruszam już nie krzyczę z bólu.
Ania powie trzeba było nie jechać, Aniu to samo byłoby u mnie w domu.
Moje mieszkania są jeszcze zimniejsze a tam nie mogłabym krzyczeć, bo kto wie czy by mnie nie wysłano do wariatkowa. 
Jedno w tym wszystkim jest pocieszające mam niski cukier.
Od rana nie brałam insuliny, bo nie mam takiej potrzeby.
~~~~~~~~~~~~~~
Swoją drogą ludzie są dziwni, jedni jak im napisałam, że jestem chora nie mówiłam nawet jak bardzo, wycofują się z rozmowy jakby bali się, że ich zarażę.
Inny jak ten mój kolega ochoczo daje mi buziaka przez telefon i pociesza. 
Czasami daje jakieś rady.
Dzięki Ci przyjacielu.
Sama tu bym się całkiem załamała.
Tak sobie myślę, że dobrze czasem być skrzatem, 

Tę ilustrację dostałam kiedyś dawno od mojego kolegi, nie wiem, kto jest jej autorem/z góry przepraszam, że kolega moją buźkę wkleił skrzatowi/.
Oj gdyby nie przyjaciele, nasze życie byłoby bardzo smutne. Buziaczki Aniu - jest już o niebo lepiej, boli jeszcze trochę ale nie ma takich bolesnych napadów bólu. 
Idę lulać. 
27 maja 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Pogoda raczej do bani.
Za to od wczoraj ani razu nie miałam już takiego krzyczącego bólu.
Jednak ciągle jestem opatulona po same uszy.
Co jednak jest dziwne najlepiej mi się chodzi najgorzej przewraca z boku na bok i wstaje z leżenia. 
Tak sobie myślę, że jak ten ból przeżyłam - to już jestem w stanie umrzeć w samotności i żaden lekarz nie jest mi do tego potrzebny.
Byle P. dał mi buziaka telefonicznego z takim zapałem jak wczoraj.
...........................
Zrobiłam sobie dzisiaj na śniadanie, taką sałatkę z 2 rzodkiewek, ogórka, sporego plastra kiełbaski żywieckiej i 2 ząbków czosnku.
Do tego łyżeczka żurawiny w dżemie i tyleż samo sosu tatarskiego. 
Nie wygląda ona ob artowo.
Orgazmu kulinarnego się od tego raczej nie dostanie, ale w smaku jest całkiem, całkiem. Sałatkę zrobiłam takim ustrojstwem, 
które dostałam w prezencie od jednego pana, który mnie nie lubił. 
Był powiedzmy gospodarzem takiego mini Ośrodka Wypoczynkowego. 
To jest na sznurku i jak się ciągnie to się sieka. 
Bardzo przydatne tutaj.
 Jak można mnie nie lubić – to – niedorzeczne.

Rozgrzałam się tym posiłkiem, choć nie wiem, czemu, nawet go nie popieprzyłam. 
Cukier dzisiaj mam wyższy na czczo 150. Muszę małą insulinkę sobie jeszcze strzelić, ale może za godzinę
~~~~~~~~~~~~~~
Mam dzisiaj urodziny, bardzo konkretne, - pomyślałam, że zdradzę Wam jedną moją tajemnicę z dzieciństwa. 
Nie wiem czy pamiętacie, ponad pół wieku temu były takie wafelki w czekoladzie podobnie do dzisiejszych  prince polo nazywały się amatorskie i były na wagę. Za 1 zł  dostawało się 2. Ja kupowałam takie wafelki brałam bułkę taką z przedziałkiem i łamałam ją na pół wydrążałam z ciasta połówkę i w nią wkładałam wafla. 
Nic pyszniejszego w życiu nie jadłam a byłam wtedy okropnym niejadkiem. 
To był komunistyczny fast food. 
Spróbujcie kiedyś – to jest moje dziecięce kultowe danie.
28 maja 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Serdecznie dziękuję za życzenia urodzinowe, wszystkim a szczególnie tym, którzy przesłali mi je na privie z różnych krajów.
/Thank you very much for your birthday wishes, and especially for those who sent me privie from various countries./
Kochani czuję się już troszkę lepiej. Dzisiaj nawet byłam na spacerze takim ok. kilometra. 
Mam nadzieję, że jeszcze kilka dni i dojdę do siebie.


29 maja 2019 r

~~~~~~~~~~~~~~
Pogoda się poprawia, zaś ja miałam ciężką noc.
Wzięłam lek moczopędny.
Próbuję różnych sposobów, żeby przegonić ból.
Wczoraj miałam lekko opuchnięte stopy w kostkach nic poważnego, ale bransoletka, którą noszę na nodze zostawiała lekkie ślady wgłębienia.
Czyli troszkę opuchnięta stopa.
…………………….
Dzisiaj zrobiłam na śniadanie pyszną sałatkę z 2 rzodkiewek ćwiartki jabłka, 1/8 czerwonej papryki, ząbka czosnku 2 płaskich łyżek stołowych wędzonego uda kurczaka, sosu tatarskiego, jajka i pomidora.

Pycha.
……………………….
Wczoraj wieczorem miałam 37,2 czyli lekko podgorączkowy stan.
Jednak, co tam muszę się ruszać mimo bólu. Idę dzisiaj nad morze a później zobaczymy.
30 maja 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Nie piszę nowych postów, bo mam kłopoty z siedzeniem przy komputerze. 
Moje posiłki, śniadania i kolacje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga