czwartek, 5 lipca 2018

Skuteczna kuracja.

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
5 lipca 2018 r
~~~~~~~~~~~~~
 Jest już super, gardło prawie mnie nie boli.
Włoski umyłam, więc jestem piękna jak skowronek i radosna jak szczygiełek. 
Odzyskałam też siły, co bardzo mnie cieszy, nawet myślałam żeby iść na zachód słońca, ale ponieważ umyłam włoski i mi całkiem nie wyschły odpuściłam sobie. 
Teraz o 3.16 obudziła mnie natura – postanowiłam zrobić sobie uderzeniową dawkę czosnku a’ la tzatziki. 
Czyli serek z Piątnicy z 2 sporymi ząbkami czosnku. Wiadomo nocne samotne łóżko zniesie wszystko. 
Co prawda nie mam koperku ani ogórka, ale dlatego serek jest a’ la, popijany resztkami kawy i odrobiną whisky, na utrwalenie wyników kuracji. 
Tzatziki kojarzą mi się z Grecją, moim pierwszym zięciem, z którym lubimy się do dzisiaj i tą specyfiką kraju w którym nikt nie zwracał uwagi na przykry zapach czosnku, bo jadło się go w dużych ilościach - poğaça czyli bułeczkach ze szpinakiem, fetą i czosnkiem oraz z tzatzikami na śniadanie. 
Mój zięć nauczył mnie robić Tzatziki
~~~~~~~~~~~~~
Pamiętam jak kurowałam chore gardło wiele lat temu koniakiem po leczeniu anginy antybiotykiem. Lekarze ani wtedy ani teraz nie przejmowali się osłoną dla organizmu na spustoszenia, jakie w naturalnej florze bakteryjnej wyrządza antybiotyk. Poszłam na umówioną wizytę u dentysty i mówię dentystce, że wizytę trzeba przełożyć, bo mam obłożone obolałe gardło po antybiotyku. 
Ona zaś na to, że jej mamie żadne leki nie pomagają, ma to samo. Jak jej powiedziałam, że płuczę gardło koniakiem zrobiła dziwną minę, ale kupiła mamie koniak i ją też wyleczyła w ten sam sposób. 
~~~~~~~~~~~~~
Kto mnie zna i wie, jakie ilości alkoholu mogę na raz wypić wie, że opróżnienie tej 200 ml butelki w takiej ilości 
wymaga ode mnie determinacji i samozaparcia.
Jednak choroba czasem wymaga poświęceń.
Kuracja, jaką obrałam jest skuteczna a to w efekcie końcowym się liczy. 
Prawie doszłam do siebie i mam nadzieję, że już do końca pobytu, będę jak nowa. 
Oby wszystko było w jak najlepszym porządku. 
Swoją drogą ja się nie pieszczę, tylko w ostatnim czasie stałam się jakoś bardziej podatna na różne „bolenia”. 
Kurczątko a może za bardzo certolę się i marudzę. 
No, jakiś powód do narzekania trzeba mieć – no nie?
Jest naprawdę bardzo dobrze jak na ostatni czas, pogoda superaśna, plaża pęka w szwach, towarzystwo bardzo miłe nie nachalne, dające duży margines swobody, czego więcej chcieć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga