Gdy odlatują motyle
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści
– jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/
mnie mój 2 blog
Rozdział 113
˜˜”*°•◕❤◕•°*”˜˜
13 lutego Piątek
dalej na diecie;
80 cal 2 kromki chlebka orkiszowego
50 cal masło
70 cal szynka
70 cal truskawki
330 cal kopytka z cebulką i polędwiczką smażoną
131 cal gałka lodów do kawki w kawiarni/731/
~~~~~~~
Słodki Panie, ale pyszny jest taki prawdziwy obiad.
Dawno już nie jadłam, a tak naprawdę miałam sobie ugotować
krupniczek – taki pyszniutki z odrobiną białej kaszy gryczanej, selerkiem, pieczareczkami i
innymi warzywami, ale może wieczorkiem ugotuję sobie takie 2 porcje na kolację
i jutrzejszy obiad.
Jestem zaproszona jutro na kawkę do Portu Łódź przez
takiego miłego chłopca hi, hi tancerza i narciarza w jednym.
~~~~~~~
~~~~~~~
Jeszcze bolą mnie nogi po dzisiejszej mojej wyprawie do lekarzy - oczywiście wszędzie chodzę pieszo w traperach jak prawdziwy piechur - to do diety, żeby więcej spalić. Kto wie gdzie mieszkam to ma pojęcie jaki kawał mam do centrum a przychodnie są właśnie tam.
Byłam zarejestrować się na prześwietlenie i później poszłam na EKG, pani badająca miała popsuty aparat do mierzenia ciśnienia i 2 razy mi mierzyła.
Byłam zarejestrować się na prześwietlenie i później poszłam na EKG, pani badająca miała popsuty aparat do mierzenia ciśnienia i 2 razy mi mierzyła.
Tak
się podnieciłam, że skoczyło mi na 166 a jak wróciłam do domu i zmierzyłam
miałam 132 na 76 a teraz mam 138 na 86 trochę lepsze chyba.
Może po tej rozmowie telefonicznej mi podskoczyło ociupinę, ale
rano, żebym miała 166 jak nawet jeszcze porządnej kawy nie wypiłam – to naprawdę
dziwne.
Później poszłam po papiery do wypełnienia, żebym mogła korzystać
z turnusów rehabilitacyjnych.
Nie wiem czy mi przyznają, ale sprawdzić warto –
trzeba iść po całości jak człowiek chce się zrehabilitować przy tym
odchudzaniu, które jest nawet przyjemne, ale idzie mi jak krew z nosa.
Tam może
jakieś gimnastyki mi zrobią, lub obowiązkowe tańce.
~~~~~~~
~~~~~~~
Zobaczymy też jak się sprawdzi mój nowy partner do tańca.
To
ciekawe, bo wyłuskaliśmy się na portalu Sport 42, może taka znajomość ma sens,
bo skierowana jest na sportowe pasje ludzi. Portal mnie, co prawda wkurzył, bo
wszystko pięknie tam wyglądało, póki nie dostałam pierwszego listu od niego.
Okazało się, że nie mogę go przeczytać, bo nie zapłaciłam 34 zł miesięcznie za
korzystanie.
Zeźliłam się i nie zapłacę, bo uważam, że to zdzierstwo, ale
wysłałam mu mój numer telefonu i zadzwonił do mnie.
Wygląda, po tych rozmowach
na miłego człowieka. Drugi też zadzwonił z tego Sportu, 42 ale jakiś był
nieogarnięty, wypytywał mnie jak na przesłuchaniu, czy od dawna tańczę i takie
tam - innych śledczych chwytów się imał. Po czym następowały dość długie chwile
milczenia jakby w kajecie zapisywał moje odpowiedzi.
Wkurzyłam się, bo nie
lubię ludzi ograniczonych a on mi na takiego wyglądał i powiedziałam mu, że mi
nie pasuje i żegnam go.
Czułam, że się wkurzył. Zablokowałam jego telefon, żeby
więcej mi nie marudził i spokojnie poszłam spać.
Rano budzę się gdzieś przed
szóstą, bo o szóstej biorę pierwszą tabletkę na cukier znaczy na obniżenie. Jestem zwykle jak się obudzę jak pijany skowroneczek, muszę mocno się skupić,
żebym nie wzięła tej większej tabletki, bo ranna jest taka tycia, że łykam ją bez
popijania jak nie mam, czym a tu mi telefon dzwoni.
Kie licho myślę sobie 5. 58
Odbiło komuś czy cuś. Odbieram telefon i najsłodszym z moich wszystkich
głosików, jeszcze takim skąpanym w erotycznych marzeniach sennych ćwierkam w
słuchaweczkę „słucham, kto się tak stęsknił za moim namiętnym głosikiem?”
Specjalnie sobie jaja robiłam, bo telefon obcy, więc czułam, że to ten chyba
odrzucony tancerz, poszedł skoro świt na szychtę i pożyczył od kogoś telefon,
żeby mnie z błogich marzeń erotycznych wybudzić - a tu klapa Basieńka jak
fruwająca słodycz nie tylko obudzona, ale wręcz buchająca energią hi, hi
podnieconego skowronka.
W słuchawce oczywiści cisza, no, bo co mógł delikwent
zaspany z tej szychty powiedzieć? Witam „przedświtem”, jak Jarek Kret - najsłodsza
pogodynka TVP info. Gdzież by tam ów szychciarz, niestety nie miał polotu i
padł w przedbiegach.
Dzisiaj po ostatniej tabletce muszę wyciszyć telefon, żeby
nie budził mnie w środku nocy, bo tacy lubią dać popalić niegrzecznym
dziewczynkom.
Raz miałam takiego tetryka, któremu niby dla kawału, moja kumpela
dała mój numer, żebym go nauczyła założyć skype.
Ten dziadziuś mieszkał w Stanach
i oczywiście dzwonił do mnie np. o trzeciej w nocy do tego rozmawiał ze mną
jakby dzwonił na „Seks linię - Numerki erotyczne przez telefon”.
Czułam normalnie jak się
tam ślini a że kiedyś jedna dziewczyna ze Spikerii podawała numer do takich
telefonów, tam go odesłałam i ciekawa jestem jak mu rachunek za telefon
przyszedł czy miał wzwód czy stracił koncept na ględzenie głupot.
~~~~~~~
Ciekawa jestem
jutrzejszej kawki za wiele sobie po niej nie obiecuję, złoże sprawozdanie jak
będzie po.
Mój zaś drugi tancerz, z którym miałam w kwietniu jechać na
nieustanne tańce jak mu wczoraj powiedziałam, że kolega zaprosił mnie na
Walentynkową kawę, to dzisiaj nie zadzwonił. Pewnie uznał, że tańcuję na 2
fronty, co nie jest dalekie od prawdy a co mam robić jak hi, hi mam takie
wzięcie. Trzeba korzystać z okazji póki jeszcze się je ma.
Już nie piszę, że
mój dawny znajomy, z którym rozstaliśmy się bardzo po przyjacielsku dzwonił i
chciał wzruszyć moje serce swoimi sztuczkami, ale….Uważam, że 2 razy się do tej
samej rzeki nie wchodzi. Zatem panowie trzeba się troszkę wysilić na te Walentynki a nie tylko skypowe wirtualne kwiatki i serduszka słać dziewczynom.
O matko jak mi ten krupnik pachnie, chyba zjem ze dwie łyżki, bo nie zasnę.
Mała łyżka od zupy - musiałam, bo by mi język uciekł.
Reszta na jutro i niedzielę. Jaki pyszny. Jedzenie o tej porze to kompletne szaleństwo, ale było troszkę, na serducho, żeby nie jęczało. Teraz odsapnę i zrobię brzuszki z 3 kilowym hantlem 10 przerwa 11 przerwa i tak do 20 po jednym więcej za każdym razem.
Dobranoc słodkich snów.
Mała łyżka od zupy - musiałam, bo by mi język uciekł.
Reszta na jutro i niedzielę. Jaki pyszny. Jedzenie o tej porze to kompletne szaleństwo, ale było troszkę, na serducho, żeby nie jęczało. Teraz odsapnę i zrobię brzuszki z 3 kilowym hantlem 10 przerwa 11 przerwa i tak do 20 po jednym więcej za każdym razem.
Dobranoc słodkich snów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam