wtorek, 17 lutego 2015

Koło zakrapiane rumem.

Gdy odlatują motyle
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści – jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
Rozdział 114
˜˜*°°*˜˜
16 lutego
dalej na diecie;
80 cal 2 kromki chlebka orkiszowego
50 cal masło
54 cal twarożek chudy
50 cal masło
72 cal chlebek ryżowy z algami i pestkami dyni bezglutenowy
135 cal /117 – 50 gr/ szynka
70 cal truskawki
72 cal chlebek ryżowy z algami i pestkami dyni bezglutenowy
135 cal /117 – 50 gr/ szynka
100 cal pomarańcza
/828/
~~~~~~~
Byłam dzisiaj na prześwietleniu klatki z piersiami ;).
Chciałam pojechać rowerem, ale jakoś powietrze w przednim kole mi zeszło, próbowałam dopompować, ale okazało się, że przy wentylu ucieka. Musiałam jechać autobusem – prześwietlili mnie w czwartek będzie wynik.
~~~~~~~
Wróciłam i musiałam iść z tym kołem do serwisu,
zmarzłam masakrycznie. Koło umieściłam na takim wózku od torby na zakupy i wyglądałam jak zbieracz złomu, ale nie chciało mi się go dźwigać a byłam w świeżutko wypranej białej kurtce.
Kurtka jest super ciepła, ale miałam cienkie spodnie, które zakładam na rower gdzie nogi intensywnie pracują, wietrzysko wiało jak głupie i przewiewało mi nogi do szpiku kości.
~~~~~~~
Koło mi zrobili, ale po powrocie byłam taka zziębnięta, że zrobiłam herbatkę z rumem i wpakowałam się do łóżka.
Drugi dzień tak zmarzłam masakrycznie, później tak spałam, że straciłam poczucie czasu.
Nie wiedziałam czy jest poniedziałek, czy już wtorek.
Budziłam się brałam tabletkę na obniżenie cukru i dalej spałam. Teraz tak ziewam, że połknęłabym kota.
Masakra.
Idę spać i tyle. Dawno już tylu godzin nie przespałam od 13 do 6 rano z małymi przerwami na tabletkę, siusiu i jakąś przekąskę.
Dzisiaj zrobiłam sobie mocną kawę, więc może koniec z tym spaniem.
Powinnam jeszcze iść na badania laboratoryjne, ale dzisiaj nie mogę, bo jak się budziłam coś tam przegryzałam i nie byłabym na czczo od wieczora nie powinno się nic jeść.
Może dzisiejszego wieczoru będę bardziej przytomna.
~~~~~~
Powinnam przejechać się na rowerze, ale zobaczę, jaka będzie pogoda.
Chodzi o to, żeby nie wyjść z wprawy i już szykować kondycję na wiosnę. Patrzyłam, jakie damki maja w sklepie – pan pokazywał mi niby lekkie, ale one wcale nie były wiele lżejsze niż mój góral. Co prawda moje oszczędzanie znowu szlag trafił. Przefikałam wszystkie zaoszczędzone pieniądze, głównie z powodu wyjątkowo wysokiej opłaty za prąd, ale też niepotrzebnie kupowałam te buty do tańca.
Już raczej sobie nie potańczę, bo nie ma za bardzo, z kim. Niepotrzebnie wpadam na jakieś kretyńskie pomysły, które nie są w efekcie zależne ode mnie.
Trzeba się trzymać starej zasady „umiesz liczyć licz na siebie”. Nie ma drugiego człowieka, który miałby podobne zainteresowania a nawet, jeśli „gdzieś” jest, może liczy na dziewczyny młodsze.
Trzeba, zatem poprzestać na rowerze i tyle.
17 lutego
dalej na diecie;
Choć wczoraj nie za bardzo wiem, co jadłam i w jakich ilościach. W zestawieniu kalorycznym zapisałam tylko to, co pamiętam, ale po brzuszku czuję, że było więcej.
~~~~~~
70 cal banan
100 cal pomarańcza
72 cal chlebek ryżowy z algami i pestkami dyni bezglutenowy
90 cal /117 – 50 gr/ szynka
180 cal rosół z pulpecikami z tatara
/512/
Szczerze mówiąc tracę cierpliwość i do tej diety, bo kupiłam sobie wczoraj nową wagę elektroniczną i na niej ważę więcej niż na tej starej o 2 i pół kg, czyli tak jakbym jeszcze przytyła. Wkurzyło mnie to okropnie, ale tamta waga była już ociupinę zdezelowana i za każdym razem trzeba było ustawiać „zero”.
Wszystko mnie ostatnio wkurza, choć jestem wyjątkowo spokojnym człowiekiem mam ochotę komuś odgryźć ucho albo coś innego.
~~~~~~~
Chciałam przejechać się rowerem, ale jest okropnie zimno a ja od wczoraj już zziębnięta i zrezygnowałam. Poszłam tylko śmieci wyrzucić i już miałam dosyć. Takie cudne słońce i niestety mróz – może jutro będzie lepiej. Troszkę w kuchni porządkowałam, ugotowałam rosół z pulpecikami wołowymi z tatara, później się jeszcze zdrzemnęłam, odpisałam koledze na liścik i zastanawiam się co zrobić z resztą dnia. Może coś przerobię, albo porobię na drutach, bo ostatnio mam nastrój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga