wtorek, 19 marca 2019

Romans z profesorem Tanaką

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
19 marca 2019 r
~~~~~~~~~~~~~
Slow Jogging - japoński sposób na długowieczność.
Szczególnie, gdy ma się 60+nie trzeba trenować jak robią to wyczynowcy, czyli wyciskać z siebie ostatnich potów i bić życiowych rekordów.
Aby być szczupłym i zdrowym trzeba się ruszać.
Mam kłopoty ze stopami, wielokrotnie miałam je poskręcane, więc mogę biegać (a raczej truchtać) przez na początku ok. 15 – 20 min dziennie, aż dojdę do pół godziny.
Korzyści z takiej aktywności powinno odczuć zarówno ciało, jak i psychika.
Od tego muszę zacząć, by przygotować się do sezonu letniego. Mam nadzieję zrzucić przy okazji kolejne 4 kg.
Na czym właściwie polega ta technika biegania?

Na spokojnym truchtaniu w komforcie tlenowym, bez zbędnego obciążania stawów, na śródstopiu, czyli naszych „naturalnych poduszkach” amortyzujących kontakt z podłożem.
Po japońsku to trening w tempie niko niko. Tempie na tyle komfortowym, że możemy prowadzić rozmowę praktycznie niezakłócaną przyspieszonym oddechem. Oczywiście dobrze jest mieć kogoś do tej rozmowy. Z uwagi na spokojne tętno uśmiech jest naturalną konsekwencją pozytywnych impulsów płynących z ciała. Pamiętam jak obserwowałam w Parku Monza młodego chłopaka, który trenował interwały.
Tu chodzi o coś zupełnie innego. Truchtanie bez względu na pogodę. Tylko silna ulewa może mnie powstrzymać na kilka godzin, póki nie odpuści. Taki systematyczny trening pozwala nawet zmniejszyć wagę o 16 kg. Mnie jednak takie zmniejszenie wagi nie jest potrzebne. 4 do 7 kg max.
Muszę mieć siły, żeby żyć. Dzisiaj spotkałam kolegę z klasy, świetnie się rozumiemy, długo rozmawialiśmy przy kawie, przywiózł mnie do domu i obiecaliśmy sobie trenować razem jak tylko będzie to możliwe.
 Jakie jeszcze korzyści odczuje nasze ciało i psychika po treningu slow joggingu?

Biegając w spokojnym, ale dynamicznym rytmie, potrząsając przez kilkadziesiąt minut treningu ciałem poprawiamy krążenie krwi, wzmacniamy serce, ograniczamy ryzyko nadciśnienia, dotleniamy komórki i mózg.
Regulujemy także poziom cholesterolu przeciwdziałając miażdżycy, wpływamy na odpowiedni poziom cukru we krwi oraz poprawiamy nastrój poprzez produkcję endorfin czy też kannabinoidów.
Taki ruch wpływa na lepsze samopoczucie i ogólną sprawność. Do tego warto do codziennej diety dokładać grzyby, bo one jak ostatnio odkryli naukowcy utrzymują nasz mózg w świetnej kondycji.  
Należy pamiętać, że im więcej kilogramów się nosi, tym trucht powinien być spokojniejszy, wolniejszy, by nie powodował zadyszki – gdyż zadyszka jest oznaką tego, że nie trenujemy już slow joggingu, a po prostu siłujemy się ze sobą.
Twórcą slow joggingu jest profesor Tanaka. Kim był?
Każda osoba, która pozna slow jogging z pewnością dołączy do grona wdzięcznych prof. Hiroakiemu Tanace za odkrycie i opisanie tej formy ruchu. Ten japoński fizjolog odkrył ją właściwie przez niefortunny zbieg okoliczności, gdy po przetrenowaniu organizmu otrzymał od lekarzy zakaz kontynuowania kariery lekkoatletycznej.
Ale tak często bywa w biografiach odkrywców, że pozorny deficyt przekłuwany jest na benefit i dzięki napotkaniu trudności wchodzimy na inny poziom rozwoju…
Profesor Tanaka przez całe swoje życie zawodowe związany był z uniwersytetem w japońskiej Fukuoce.
Przez ponad 20 lat badań dowiódł, że opracowana przez niego technika ma zastosowanie zarówno w sporcie wyczynowym, jak i dla podtrzymania zdrowia. Pokonał w wieku 50 lat, po trzech latach rozsądnych przygotowań - maraton w czasie 2:38.
Dbał przy tym zarówno o technikę, jak i swoją wagę.
Wiedział, że jak za dużo zje, to musi to spalić. Więc lepiej mniej jeść i biegać tyle, ile dokładnie trzeba.
Pół godziny ruchu dziennie potrzebuje każdy, by utrzymać podstawowe parametry zdrowotne.
Jeśli moją motywacją jest dbanie o swoje zdrowie, większość zdrowotnych potrzeb zapewniam sobie poprzez regularny trening. Osobiście dodaję do swoich treningów, tai chi, trochę jogi, spontaniczny taniec np. kroków zumby.
Natchnieniem do tego typu aktywności była przeczytana niedawno książka.
 
O metodzie truchtania profesora Tanaki czytałam już kilka lat temu i bardzo mnie już wtedy zainteresowała ze względów zawodowych..
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga