piątek, 1 marca 2019

Muzyczna melancholia

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
01 marca 2019 r
~~~~~~~~~~~~~
 Od rana słucham mojej ulubionej muzyki. 
Niby super, ale materac jest o wiele twardszy i muszę się do niego przyzwyczaić. 
W tamtym zapadałam się i jak się udało ułożyć między sprężynami było świetnie. 
Dzisiaj wszystko mnie boli, ale sądzę, że to efekt tego szarpania się z tymi materacami. 
Najbardziej bolą mnie dłonie. 
Zawsze miałam słabe dłonie teraz po latach jakby ścięgna w nich zesztywniały i takie wysiłki doprowadzają do jak podejrzewam jakichś naderwań, czy przeciążeń. 
Teraz każdy paluszek jest obolały, zwinięcie piąstki sprawia mi ból. Do tego do reszty połamałam resztę paznokci. 
Które już były krótkie. Bolą mnie też inne części ciała czuję jakby ktoś całą mnie oklepał kijem bejsbolowym.
Jednak sen miałam uroczy, nie opiszę go, bo się wstydzę, ale było w nim mnóstwo niespotykanej dotąd rozkoszy.
Tylko, czemu jestem taka obolała?
Wiem biegałam z tymi materacami spocona i pewnie to mnie doprawiło.
Muszę jeszcze kupić kilka rzeczy. Odczaiłam takie 2 półki na allegro jak je razem połączę, będę miała, na czym trzymać komputer. Mam z podobnych zrobioną ścianę taki a’ la regał na książki. Teraz musiałam szafkę, która zastępowała biurko komputerowe, przestawić w inne miejsce, bo to 30 cm zbyt, by ją przesunęło i niszczyłaby mi ciąg komunikacyjny.
………………………
 Coś jest nie tak mam ten ból w mięśniach i 265 cukier na czczo.
Musiałam strzelić sobie 5 jednostek Insuliny.

Wczoraj, co prawda późnym wieczorem zjadłam 2 małe kanapeczki chleba z pasztetową, ale żeby aż tak mi skoczył na czczo to szaleństwo. Po poniedziałku jak mi wszystko dostarczą, muszę iść do lekarki, bo kończą mi się paski. Powinnam chyba zrobić badanie moczu, bo czuję się jakbym miała zakwaszony organizm. Ostatnio nie mam na nic apetytu. No może tylko lody i zielone jabłuszko 
zjadłabym czasami, inne rzeczy wcale mi nie wchodzą.
Kupiłam sobie nawet tatara, zawsze go bardzo lubiłam i nawet jego nie chce mi się jeść. Mam jedzenio-wstręt i tyle.
Najgorsze jest to, że czasami ze zdrowego rozsądku coś pichcę a później nie mam ochoty tego jeść i wyrzucam ptaszkom. 

Substytut.
Uciekamy przed sobą w pół słowa,
zastygamy nieskończonym gestem.
Pozostaje nam twarzy połowa,
zimna skała na deszczu i wietrze.
A gdy noc przychodzi milcząca,
po omacku dłonią szukamy,
Odrobiny czegoś ciepłego,
lub miękkiego - tak jak aksamit.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga