sobota, 1 czerwca 2013

Mięta od święta

Bajka
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń i miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe!!! Hi, hi
Ściąganie, pobieranie udostępnianie zdjęć i treści – możliwe jest tylko za moją/autora/ pisemną zgodą.
„Balansować na linie wysoko ponad spojrzeniem Twych oczu”
˜”*°°*”˜
W ogrodzie ciągle zimno i komary cały czas są agresywne.
Byłam tam sprawdzić, co nowego zakwitło jak rosną roślinki.
W sumie z powodu zimna kwiatki, te, które kwitły przekwitły a nowe jeszcze w pąkach.
Truskaweczki kwitną i rosną, poziomki też – teraz przydałoby się ciepło – niestety jest zimno i deszcz ciągle wisi w powietrzu. Maki się powykładały deszcz je poniszczył irysy zakwitają pojedynczo.
Wrócę do domu pomyślę o obiedzie, o tym co skombinować.
Marazm taki przez tę pogodę się zakradł do mojego życia.
Prezent urodzinowy wpłynął na konto – no cóż nie zmienia to jednak faktu, że muszę żyć bardzo skromnie, bo ten maleńki zastrzyk nie poprawia za bardzo mojej sytuacji.
W czerwcu dodatkowo trzeba zapłacić ubezpieczenie za samochód.
Zatem postanowiłam na razie nie wydawać moich 9 zł, – choć, będę musiała telefon doładować, przed 2 czerwca, bo inaczej stracę środki, które mi zablokowano - prawie 50 zł.
Czytałam dzisiaj gazetę.
Jesienią, zgłosiłam się na anons pana po wylewie, który potrzebował jak pisał w ogłoszeniu osoby do pomocy w domu.
Myślałam, że sobie trochę dorobię do emerytury.
Okazało się wtedy, że siostra jego dała to ogłoszenie – sądząc, że jakaś kobieta zgłosi się, by pielęgnować pana/byłego dyrektora dużego zakładu/ za darmo – znaczy nie do końca za darmo – jak twierdziła, on ponoć był sprawny seksualnie.
Tak mnie wtedy to rozśmieszyło, bo gdy zapytałam o zapłatę za tę pomoc w domu, pani wyskoczyła z tym seksem 70 latka po wylewie.
Sam delikwent musiał być na prochach, bo słabo kojarzył, o co chodzi, pewnie nawet nie domyślał się, że jego siostrzyca wymyśliła, żeby płacił seksem – o matko słodka...
Dzięki mojej intuicji uciekłam gdzie pieprz rośnie i całe szczęście, bo okazuje się, że niestety ów pan już umarł.
Nie dość, że pieniędzy bym nie dostała, to jeszcze pewnie oskarżono by mnie o zaniedbania i jego śmierć - jeszcze musiałabym dopłacić do tego interesu.
Nie jest łatwo dorobić do emerytury.
 Trzeba bardzo uważać, żeby nie wpuścić się w jakiś kanał.
Dlatego żyję skromnie, to najlepszy sposób na kryzys.
Na szczęście lada dzień zaczną się pierwsze owoce i warzywa i łatwiej będzie przetrwać.
Zastanawiam się, co by było gdyby wprowadzili nam ero. Masakra za te emerytury nie da się przeżyć.
Coś mi chyba zaszkodziło, bo jakoś nie bardzo się czuję.
Podejrzewam, że maślanka, której użyłam do kluseczek była już troszkę zbyt dojrzała.
Mam bardzo delikatny żołądek i byle, co może mi zaszkodzić.
Kluseczki były pyszne, ale teraz sączę likier z miętą z ogródka, żeby mi przeszło.
Pogoda kiepska, więc postanowiłam zrobić nową nalewkę z mięty.
Może to nie najlepszy okres, bo listki są mokre, ale będą miały mniej cukru co ma swoje zalety.
NALEWKA MIĘTOWA
Składniki:
30 gałązek świeżych liści mięty pieprzowej, 0,5 litra spirytusu, 0,75 litra wody, 2 płaskie łyżeczki cukru.
 Wykonanie:
Czyste liście mięty/oddzielam od łodyg/umieszczam w szklanym naczyniu, zalewam spirytusem - szczelnie zamknąć i ustawić na 8 - 10 dni w ciemnym miejscu. 
Następnie przefiltrować, zmieszać z syropem z wody i cukru, jeszcze raz przefiltrować.
Nalewka ma piękny, zielony kolor, orzeźwiający miętowy smak i zapach. Wspaniale gasi pragnienie w upalne, letnie dni (pije się ją rozcieńczoną z wodą mineralną z lodem).
Moc nalewki jak również jej słodycz regulować należy wg własnego uznania. Nalewka nie wymaga dojrzewania, można ją degustować od razu. 
Ja zostawiam trochę zawsze silniejszej na dolegliwości żołądkowe

Sama nie wiem, ale chyba pojadę jutro po to doładowanie.
W poniedziałek muszę jechać do lekarza zamówić wizytę, bo tabletki na cukier też mi się kończą, biorę po pół, ale nie przyznam się lekarce, bo tak mi taniej wychodzi, gdybym się przyznała dostałabym słabsze, które kosztują tyle samo. Wszędzie trzeba kombinować.
Matko słodka jak mi pogryzły nogi te komary, wszystko mnie swędzi można ocipieć.
Bardzo mi chodził po głowie schaboszczak taki pyszny panierowany, najlepiej ze świeżego mięska i do tego dobre ziemniaczki i młoda kapustka.
Muszę jechać na rynek, bo w marketach ostatnio takie wodniste, te ziemniaki są.
No zadzwoniłam do mojej laleczki – złożyłam jej życzenia z okazji Dziecka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga