Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści -
jest zabronione – objęte prawem autorskim.
15 stycznia 2022
„non omnis moriar”- Horacy
❤❤❤
Normalnie wstawiłam się.
3 lata temu kupiłam
czteropak ciemnego Kozela, bo chciałam zrobić kurczaka na puszce piwa i zdaje
się, że zrobiłam.
Reszta czteropaku stała do dzisiaj.
Teraz został dwupak, bo coś mnie podkusiło.
Zrobił wtedy wołowinę duszoną w ciemnym piwie i faktycznie była pyszna.
O rany z kurczakiem a raczej z kurką tam też była jazda, ale o tym już kiedyś pisałam.
O matko, pół puszki piwa
normalnie mnie rozebrało dokumentnie.
❤❤❤
W ogóle Szygłówek był super.
Ech, co mi tam wrzucę kilka
zdjęć.
Mam nadzieję, że Jacek mnie nie udusi za to Magda będzie żałować,
że nie mogła na ten plener
przyjechać.
Plener był bardzo inspirujący.
Jacek uczył Szabaja
aportować.
Dokładnie mu pokazywał, co
ma robić i Szbaj zakumał.
Jacek zaś mógł wrócić do pozycji na 2 nogach.
Jacku jestem lekko na bani, więc wybacz mi ujawnienie Twojego
bardzo przyzwoitego wizerunku.
Te zdjęcia zwariowane zostawię na lepsze czasy.
Maciek już się na wszystko zgadza, bo piękne dziewice tańczą dla niego i Szabaja na gwiezdnych łąkach.
❤❤❤
Miałam siać pomidory, ale
obejrzałam film Kasi In i według jej zaleceń wstrzymam się jeszcze trochę do 14
lutego.
Teraz mogę się pochwalić, że
lampa do podświetlania roślin sprawdza się super.
Sałatę i inne rzeczy siałam 11 stycznia i sałata już wczoraj wzeszła.
Jest jeszcze tycia, ale już
pokazały się pierwsze listki,
z kilku nasion wykiełkowała borówka amerykańska, z kilku aronia i z kilku papaja.
Teraz zaczynam się martwić gdzie ja to wszystko pomieszczę.
Grzeję tylko w tym pokoju i
póki nie zrobi się ciepło mam ograniczoną ilość miejsca.
❤❤❤
Kurczątko, teraz wiem, co to
znaczy nawalić się jak patefon i do tego małą połówką piwa.
wypiłam już wszystkie soki,
oprócz pomidorowego, bo jakiś jest niedzisiejszy i chyba tylko do pomidorówki,
za którą zresztą nie przepadam się nada po przegotowaniu.
Przejrzałam moje zapasy i
okazało się, że oprócz nalewek pitnych dla zdrowotności/z czarnego bzu, malin, kwiatów
bzu czarnego z rutą tą od dzielenia się z „Aniołami”, Tymonowej żyworódki, rumu
kapitana Zbyszka i greckiego koniaku Metaxy sprzed 20 lat od Dinosa, któremu
też dziewice tańczą, nie ma u mnie już nic do zaspokojenia pragnienia.
Ostatnie Meszaros Pal Szekszardi Bikaver,
poszło do świątecznego bigosu i susza totalna.
O dziwo!, zwracam się do
jednej z tych „tańczących” po tych nalewkach dla zdrowotności, choć piję je tylko
jak faktycznie something is taking me - 50 tkę, nigdy tak mi w głowie nie
zaszumiało.
Więc ten Kozel chyba nabrał
mocy, przez te 3 i pół roku i teraz nucę sobie;
„ewrybady low sambady
Everybody falls in love
somehow Something in your
kiss just told me
My sometime is now”
„Każdy kogoś czasem kocha
I chociaż moje marzenia są
przedawnione…”
No tak świat tak bardzo się
zmienia
a ja mam coraz słabszą
głowę do trunków.
Nie wiele mi trzeba, żebym
popłynęła….
Trzeba iść spać a sny będą szalone, o tym nie wątpię…Buziaki chłopcy z gwiezdnych łąk, zatańczyć Wam zatańczą, ale buziaki możecie dostać tylko ode mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam