Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści -
jest zabronione – objęte prawem autorskim.
7
stycznia 2022
„non omnis moriar”- Horacy
❤❤❤
Budzę się z wierszem, tak to
u mnie czasem bywa.
O wiersz prosiłeś
~~~~~~~~~~~~
Zatem wiersz przynoszę
Już Cię nie pragnę,
nie szukam, nie gonię
już moje serce zasnęło stęsknione.
Już w domu moim nie pachnie
wanilią,
ani w Twych oczach nie widzę
rozkoszy
już moje serce nie boli, nie
krzyczy,
nie czuję już tej bolesnej
tęsknoty.
Żyj sobie gdzieś tam, pośród
krasnali,
Bujaj się sennie jak liść na
fali
zapomnij, nie myśl, nie
tęsknij
nie szukaj
cienia mej stopy na piaskach
pustyni.
Wszystko, co śniłam, kiedyś
o świcie,
barwami kwitnie w czyimś zeszycie.
Wszystko, co czuję to tylko westchnienia,
serca chorego szalone omdlenia
i cienie obce nikomu nieznane
i drżenie warg i odpływanie.
Wiedziałam, że skądś to znam… Adam Mickiewicz
Sonety odeskie
Niepewność
Gdy cię nie widzę, nie
wzdycham, nie płaczę,
Nie tracę zmysłów, kiedy cię
zobaczę;
Jednakże gdy cię długo nie
oglądam,
Czegoś mi braknie, kogoś
widzieć żądam;
I tęskniąc, sobie zadaję
pytanie:
Czy to jest przyjaźń? czy to
jest kochanie?
………………….
Kiedym dla ciebie tę
piosenkę składał,
Wieszczy duch mymi ustami
nie władał;
Pełen zdziwienia, sam się
nie postrzegłem,
Skąd wziąłem myśli, jak na
rymy wbiegłem;
I zapisałem na końcu
pytanie:
Co mię natchnęło? przyjaźń czy kochanie?
Jak byłam dzieckiem zdarzało mi się czasami rymować i moja ciotka, mama kuzynki złościła się i mówiła, że mam natychmiast przestać, bo sfiksuję jak jej ciotka.
Wynikało to jak sądzę z tego, że w wieku 10 może 11 lat, gdy chodziłam do ciotki Julii odkryłam wiersze; Szekspira, Mickiewicza, Słowackiego.
Gdy się je czytało wpadało się w
ich faliste rymowanie i trudno było z niego później wyjść.
Dużo wierszy wtedy czytałam
i Mity Greckie uwielbiałam je.
To były zabawne czasy.
Ludzie próbowali
dyskredytować moje poczynania a mnie to jeszcze bardziej nakręcało.
Miałam chyba taki syndrom
brzydkiego kaczątka, nie pasowałam do reszty rówieśników, byłam dziwadełkiem, tak o sobie
myślałam i wcale mnie to nie martwiło.
Nie znałam w moim wieku
ludzi, którzy np. malowali, by tak ni z gruchy ni z pietruchy obrazy olejne i to takie
dziwne, a’la Picasso.
O Pablo Picassie nie miałam wtedy zielonego pojęcia a namalowałam swoją hiszpańską Jacqueline w kolorach jesieni.
Robiłam zdjęcia, kuzynkę wsadzałam na drzewo, żeby mi pozowała i
fotografowałam ją.
Szyłam sobie kreacje bardzo
odlotowe typu op art.
Przeszyłam sobie nawet na wylot kciuka maszyną, co mi tam, kreacja za to była niepowtarzalna.
Prowadziłam ogromny 200 stronicowy sklejony z 2 - 100 kartkowych - i oklejony beżowym aksamitem zeszyt z piosenkami.
Do dzisiaj pamiętam teksty bardzo wielu piosenek.
Miałam w nim wszystkie największe szlagiery.
Kolekcjonowałam też
pocztówki z nagraniami piosenek.
Dalida,
Dalida, Roy Orbison, Ray Charles, Paul Anka, Elvis Presley, Dean Martin, nie mówię o The Beatles, bo oni byli, gdy wkraczałam w wiek dziewczęcy.
Dajana śpiewałam z Paul Anką wieczorami.
❤❤❤
Komu bliski bajek świat
Kto u wróżek szuka rad
Temu opowiedzieć chcę
O cudownym moim śnie
Chcę wyczarować znów
Piękną wróżkę z mego snu
O, wróć, wróć tu znów Dajano
Kiedy miałam dziesięć lat
Przychodziła do mnie w snach
Wyciągała białą dłoń
Co noc wędrowałam z nią
W sercu moim po dziś dzień
Jest wyryty obraz jej
O, wróć, wróć tu znów Dajano
Gdy w młodzieńczy weszłam
wiek
Zakochałem się w tym śnie
Co noc przytulałam ją
Byłam najszczęśliwsza z nią
W sercu moim po dziś dzień
Jest wyryty obraz jej
O, wróć, wróć tu znów Dajano
I zawsze do dzisiaj zresztą
miałam super fantastyczne inspirujące sny.
Dla dziecka, takie słowa są bardzo bolesne, traci pewność, czuje się stygmatyzowane.
Pewnie, dlatego robiłam rzeczy, o których inni nie mieli pojęcia.
Żyłam w swoim świecie jednak
chciałam być zauważana i podziwiana.
Myślałam powinnam być dobra
jak świeży chleb.
Dziś po latach ciągle dobry chleb
jest synonimem swego rodzaju doskonałości a może z doskonałych pomysłów tylko
on mi został.
Szybki chleb w domu!
Chleb bez cukru! Po prostu
pyszny!,
7 g suchych drożdży (1 łyżka
stołowa).
350ml ciepłej wody.
1 łyżeczka stewii lub 1,5
łyżeczki cukru.
Stewia to naturalny słodzik.
Dokładnie wymieszać.
500 g mąki pszennej.
30 ml oleju roślinnego (3
łyżki stołowe).
1 łyżeczka soli himalajskiej.
Mieszać, 4 minuty drewnianą
łyżką.
Przykryć i odstawić na minimum
30 minut w ciepłe miejsce/ciasto powinno podwoić swoją objętość/.
Po tym czasie wymiętolić je.
Czyli zagnieść ręcznie.
Ugniataj przez 3-5 minut.
Podoba Ci się przepis?
Odstaw w ciepłe miejsce na 40
minut.
Uformuj kształt chlebka.
Pieczemy w piekarniku w temperaturze
190°C (375°F) przez ok. 35-45 minut sprawdzić patyczkiem.
Pieczywo z chrupiącą skórką,
no i zapach rozchodzący się po domu !!!
Uwielbiam piec chleb!
Bonus dla cukrzyków!!! Działa
jak insulina.
Robię przerwę po zjedzeniu 1
kg tej surówki tydzień i niestety od razu widać jak cukry ponownie szybują w
górę.
„Surówka z kiszonej kapusty”
+ 1 porządna starta marchew + 3 duże starte ząbki czosnku + łyżeczka czarnuszki/czarnuszka to magia – kiedyś o niej opowiem/+ łyżeczka kminku w ziarnach + 1 papryka czerwona – cudowna świeża soczysta, jeszcze niewyhodowana, ale ziarenka już pozyskane i wysiane.
Rano w południe i wieczorem
po 2 łyżki stołowe/czubate/, obniżają cukier zwykle o połowę.
❤❤❤
Kolejny bonus.
Poszłam do ogrodu zobaczyć,
co jeszcze z dawnych upraw, dałoby się przenieść do doniczek.
Teraz najłatwiej jest coś znaleźć w chaszczach, bo pousychały. Nie uwierzycie znalazłam pod wiszącymi donicami, truskawki pnące 1 krzaczek.
Widać truskawki
musiały spaść z donic i wysiać się, bo raczej nie rozłogi były takie długie, by
do ziemi sięgnąć, ale kto wie?
Już dużo ziół kupiłam a
okazuje się, że mam nasiona sprzed 4 lat i więcej lat.
Część eksperymentalnie
wysiałam i wychodzą już malutkie listki. Natura jest niesamowita.
❤❤❤
Poprawił mi się humor, bo moje dzieci dotarły do Aten, martwiłam się, bo we Włoszech wczoraj było + 230,009 zachorowań i cały czas, była obawa, że mogą im zamknąć możliwość wyjazdu, ale jakoś udało im się.
Podróż promem też odbyła się szczęśliwie.
To
połowiczny sukces, w takiej sytuacji zmiana miejsca zamieszkania, jest dużym
wyzwaniem i nie wiadomo jak to się skończy.
Tak czy inaczej pierwszy
etap mają już za sobą.
W sumie Grecję znają lepiej
niż Włochy – zobaczymy jak się im ułoży.
❤❤❤
Swoją drogą coraz częściej
nachodzą mnie takie myśli, że cały ten wirus to wojna biologiczna i okropne, że
nikt nic z tym nie robi.
Ktoś przecież to świństwo
wypuścił na ludzi, licząc się z konsekwencjami.
Chodziło zapewne o
ekonomiczne zniszczenie świata, przejęcie dominacji nad Ameryką i resztą
świata.
Ci, co to wypuścili a sądzę,
że wszystko tam się zaczęło, pozwalając na osłabienie własnego społeczeństwa i
ponosząc koszty również ekonomiczne, po to by zniszczyć dominację dolara.
Sądzę, że jest to początek
końca i nie wiem czy warto czekać na koniec tej wojny.
Politycznie robi się na
świecie byle jak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam