niedziela, 24 listopada 2019

Zawiedziona

Bajsza
 Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
~~~~~~~~~~~~~~
24 listopada 2019 r
Przypomina mi się w tej chorobie moja uczennica Joasia, która jak mi opowiadała pojechała do wujka czy dziadka na wakacje i on jej powiedział jak bardzo niezdrowy jest żółty ser. Przestała jeść cokolwiek i odżywiała się tyko jabłkami. Popadła w anoreksję i szczerze mówiąc tylko, dlatego pamiętam ją po latach. Ja teraz praktycznie też jem tyko jabłka te zielone, bo są kwaśne.
Nie wiem jak oni zrobili mi te badania, ja pod palcami w miejscu gdzie najgorzej mnie boli wyczuwam wgłębienie na żebrze. 3 lekarzy, mnie badało i 3 specjalistów robiło mi badania i tak mnie boli, że momentami nie wiem jak radzić sobie z bólem i codziennymi czynnościami.
Jednak to potłuczenie i zainteresowanie mną pokazało mi, gdzie mam przyjaciół.
Ci, którzy deklarowali się, jako przyjaciele kompletnie się nie sprawdzili.
Nie pomogli mi, choć tej pomocy naprawdę bardzo potrzebowałam.
Wiedzieli o wszystkim, bo rozmawiali ze mną, prosili, żebym zdawała im sprawozdania, ale faktycznej żadnej pomocy od nich nie dostałam i to jest bardzo smutne. 
Ok otworzyli mi oczy kolejny raz.
Martwią mnie te ataki bólu powtarzające się bez powodu. 
Umoszczę się w wygodnej pozycji i za chwilę szpila, jakby ktoś wbijał mi gruby drut do robienia na drutach a później taki ból, że muszę unieść się na zwiniętych pięściach w górę, dopiero wtedy ustępuje. Ta szpila jest ciągle w tym samym miejscu. 
Czyli ból jest tylko tam a nie gdzie indziej na szczęście. Na razie kończę, bo się zmęczyłam.
Jeszcze nie czuję się zdecydowanie lepiej, ale udało mi się zrobić kawę i podlać kwiatki, na razie nie mam tych silnych ataków, ale dalej kaszleć nie mogę.
Jest 12.00, czyli leżałam bez przerwy 18 godzin. Widzę, że dobrze mi robi jak się rozgrzeję.
 Póki mam ciało gorące ból jest mniejszy.
Dalej mam kłopoty ze schyleniem się do podłogi.
Jak mi coś upadnie próbuję podnieść packą na muchy i nogą tylko na siedząco, na stojąco jest to niemożliwe. 
Człowiek normalnie nie docenia sprawności, póki mu coś nie strzeli i jej nie straci.
Ktoś mnie dzisiaj zapytał w innym miejscu bloga, "What powers do witches have? They are able to seduce males to an early on death." Czyli "Jakie moce mają wiedźmy? Są w stanie uwieść mężczyzn do wczesnej śmierci." odpowiedziałam mu "In the Amazon tribes, shamans cast a curse on a man and he dies. We know the curses of people who left and after their death harm the living" 
Zastanowiłam się - czytałam wiele książek i tam piszą o tym, że Ci, co odeszli mogą rzucać tzw. zły urok na kogoś.
❤ 
Wiem, że są ludzie wspaniali, którzy pomagają i opiekują się pacjentem o takim lekarzu ostatnio pisałam tu w blogu. Tylko uważam, że cały system jest chory. W szpitalu szybciej się czymś zarazisz, niż Cię wyleczą. Ostatnie 10 godzin na SORze pokazały mi, że nikt się chorym nie przejmuje. Nikt mnie nie zapytał, przez 10 godzin, czy nie chce mi się pić, czy nie potrzebuję iść do toalety, nie mogłam się ruszać, Potrzebowałam pomocy a siedziałam w wózku i nie bardzo mogłam się z niego podnieść. Lekarz pierwszy, który mnie niby badał, bo nawet nie dotknął potłuczonych miejsc, powiedział mi, ze nie wyglądam mu na osobę z połamanymi żebrami,. W efekcie kazał mi prześwietlić prawą a nie lewą stronę ciała gdzie było potłuczenie. Opieprzył mnie, że chyba go nie uważam za lekarza, bo pytał mnie czy chcę zastrzyk przeciwbólowy a ja powiedziałam, że najpierw chciałabym, by lekarz mnie zdiagnozował. Lekarz nazywa się PabloTellez Garcia z Nikaragui
, to ku przestrodze, to co powypisywał w wywiadzie lekarskim w głowie  się nie mieści; "Uraz o prawej stronie. Zgłosiła się do SOR z urazem żeber lewych, jakiego doznała we własnym domu w wyniku uderzenia o fotel" Ja nawet fotela w domu nie mam tłumaczyłam mu, że uderzyłam się o bardzo ostry róg ławy/Dalej pisze/próbowała się chwycić mebla, gdy traciła przytomność/ Mówiłam, że padłam świadomie na ławę, żeby nie upaść na posadzkę, ale to dla niego było za skomplikowane. Podejrzewam, że ten lekarz nie zna po prostu polskiego. Kazali mi w ciągu 78 godzin zgłosić się do lekarza 1 kontaktu a ja do dzisiaj ledwie byłam w stanie dojść do łazienki. Ci ludzie zupełnie nie myślą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga