czwartek, 21 listopada 2019

Mam ciągle pecha

Bajsza
 Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
~~~~~~~~~~~~~~
20 listopada 2019 r
Przepraszam kochani, ale lata spędzone w tej zimnicy spowodowały nieodwracalne zmiany a moich dłoniach. 
Obawiałam się, że artretyzm powykręca mi stawy, bo to rodzinna przypadłość kobiet mojego rodu. 
Tak się nie stało, nie pokręciło mi palców, ale boleśnie usztywniło je. 
Jest mi ciężko pisać póki, co nawet jednym palcem.
Jak się poprawi napiszę więcej. 
Nie wiem kiedy. 
Miałam wypadek w domu, po tym jak Maciek napisał, że mi przejdzie
 bardzo się potłukłam, nie wiem czy nie połamałam sobie żeber. 
Próbuję przetrzymać najgorszy ból, zobaczymy jak to będzie.
21 listopada 2019 r
Bycie przesądnym to ignorancja, ale niebycie przesądnym przynosi pecha./ Essere superstiziosi è ignoranza, ma non essere superstiziosi porta sfortuna./
Powinnam być szczęśliwa, mam już kupiony bilet do Mediolanu.
Święta zapowiadały się bardzo dobrze a tu masz. 
Spaliła mi się żarówka w pokoju
 Jest tu trochę ciemno, bo oświetlam lampką przy komputerze, ale boję się wchodzić na krzesło, by wymienić tę spaloną. 
Ostatnio mam zawroty głowy jak podnoszę ręce do góry./To chyba z powodu ostatnio niskiego - znaczy normalnego cukru, albo te tabletki na arytmię, czy te drugie na krążenie dają takie efekty uboczne./
Byłam w łazience i wróciłam do pokoju, gdy nagle pomyślałam, że powinnam polać kwiaty.
Podniosłam ręce na wysokość głowy i znowu to się stało.
Na moment straciłam przytomność.
Zaczęłam się przewracać. 
Ratując się przed upadkiem oparłam się o ławę, ale skręciłam przy tym ciało i z całej siły uderzyłam się opadającym bezwładnym ciałem w kant półki po telewizorze.
 Wbił mi się - tak myślę, bo wszystko działo się tak szybko między żebra/lekko od tyłu po lewej stronie/. 
Nie mam o dziwo jeszcze żadnego siniaka, ale nie mogę się ruszać, ani za bardzo chodzić – siedzieć - tylko jak się umoszczę na materacu. 
Nie mogę, przewrócić się na lewy bok leżąc, nie mogę kichać, ani kaszleć. 
Przy dotknięciu powierzchownie prawie nie boli. 
Boli tam, wewnątrz dokąd dotarł ten kant szafki. 
Mam nadzieję, że to tylko potłuczenie. Mam ciągle pecha.
22 listopada 2019 r
 Dziękuję za troskę już wyraźnie jest lepiej, jeszcze boli, ale o rany udało mi się przeturlać na lewy bok bez bólu. 
Zapomniałam nawet, że kciuki mnie bolą. Buziaki dla tych co napisali na privie. Dobrze mieć też wirtualnych przyjaciół. 
Z kasłaniem mam jeszcze kłopot.


Jestem na SORze w Szpitalu od 11,00 10 godzin na SORze, /ból wrócił ze zdwojoną siłą/10 godzin - bez jedzenia i picia, dali mi zastrzyk przeciwbólowy. Potwierdzili arytmię serca, nic nie mam złamanego wykazało prześwietlenie. Powinnam przeżyć ten wypadek. 10 godzin, badało mnie 3 lekarzy pierwszy pomylił prawą stronę z lewą/ był obcokrajowcem do tego miał jakieś guzy na gałkach w oczach, więc może źle widział, 2 była śliczna młodziutka lekarka wszystko opisywała i 3 przemiły p. dr. Piotr Debich chyba diabetolog.
Bardzo uprzejmy dziękuję mu za troskliwą opiekę, ale 10 godzin, żeby wykonać 3 badania/EKG, Prześwietlenie USG, to tyci za długo. Wiecie już, dlaczego nie lubię chodzić do lekarzy. Gdybym te 10 godzin przeleżała w łóżku może już by mi przeszło. Zawiózł mnie i przywiózł sąsiad, za co mu serdecznie dziękuję

Całe dni spędzam w łóżku leżąc na wznak, tylko tak mogę. 
Na myśl, że mam wstać np. do łazienki wpadam w panikę. Podniesienie się z łóżka związane jest z makabrycznym bólem. 
Nie mogę ruszać lewą ręką - boli, nie mogę zakasłać - bardzo boli.
Jak się rozgrzeję pod kołdrą, boli nieco mniej. 
Piję mineralną i jem po pół jabłuszka dziennie,małymi kawałeczkami bo boję się, że przy obciążonym żołądku będzie boleć bardziej, a bardziej chyba bym nie dałabym rady wytrzymać. 
Jestem cały czas na prochach przeciwbólowych i maści, która niby ma ból łagodzić. 
Jeśli te prochy działają to nie wiem jak byłoby bez nich.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga