środa, 1 sierpnia 2018

Nieżywa

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
1 sierpnia 2018 r
~~~~~~~~~~~~~
Straciłam głos, jestem okropnie przeziębiona.
 Wzięłam aspirynę z witaminą C. 
Teraz się pocą i czekam na kuriera z lekiem na cukrzycę, który kupił mi w Łodzi kolega.
Tu jest masakra, jeśli chodzi o lekarzy.
Dzisiejsza noc była przełomowa, byłam pewna, że umrę.
Kaszel wstrząsał mną niemiłosiernie, wyrywając mi nieomal wnętrzności. Wypociłam się tak, że musiałam, co pół godziny zmieniać nocne ubranie. 
Leki z Łodzi przyszły, ale na razie nie mogę ich używać, bo w ulotce jest napisane, że mogą powodować alergię w postaci kaszlu. 
Tego bym nie zniosła. Kuruję się czosnkiem i aspiryną Bayerowską z wit C.
Piję herbatę żurawinową z maliną, niby wszystko ma być naturalne, ale kupione w markecie. – To, kto to wie.
Za oknem cudna pogoda temperatury dochodzą do 27 st. C w cieniu, wiatr nie duży a ja tak się przeziębiłam i nie wiem czy z powodu leżenia na piasku blisko morza, czy z powodu zimnego napoju. Chyba to napój mnie załatwił - wypiłam schłodzony napój i to mogła być przyczyna.
Już dawno nie byłam tak ciężko chora bez kompletnej opieki. 
To jest straszne jak nie ma obok nikogo, kto by pocieszył, zrobił herbatę.
Kończy mi się czosnek a jestem tak słaba, że chyba nie dam rady szukać kolejnego.
Tym bardziej, że sklepy mam daleko. Mam nadzieję, że skoro przeżyłam wczorajszą noc, to będzie już lepiej.
Smaruję jeszcze mostek spirytusem, powinnam też plecy, ale aż tam nie sięgam.

Kawa miała postawić mnie na nogi, niestety, jeszcze bardziej po niej osłabłam. 
Chyba położę się na trochę, kaszel zelżał, więc powinnam się zdrzemnąć, niech mi się śni morze. 

Nie jest tragicznie wczoraj myślałam, że to koniec. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga