Gdy odlatują motyle
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie, pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści
– jest nie możliwe – objęte prawem autorskim.
http://bajszafotokul.blog.onet.pl/
mnie mój 2 blog
Rozdział 106
˜˜”*°•◕❤◕•°*”˜˜
„Życie, kochanie, trwa tyle, co taniec,
fandango, bolero, bibop,
manna, hosanna, różaniec i szaniec,
i jazda, i basta, i stop….”
………………………..
„Niech żyje bal,
bo to życie to bal jest nad bale,
niech żyje bal,
drugi raz nie zaproszą nas wcale,…”
~~~~~~~
Życie toczy się mimo choroby Szabaja, on nie jest i nie będzie
już zdrowszy, tabletki pomagają mu w złagodzeniu objawów i jak do tej pory nie
ma wcześniejszych objawów.
Ja muszę dbać też o własne zdrowie, potrzebuję ruchu, więc
codziennie chodzę do miasta przynajmniej w jedną stronę piechotą. Wczoraj byłam
w Domu Kultury dowiedzieć się o niedzielne spotkanie z Jean-Marc Caracci –
francuskim fotografem, który ma wystąpić z wykładem na temat fotografii i
realizowanego przez siebie projektu.
Spotkałam wczoraj moich „aniołów” wyściskaliśmy się, pochwalili
mi się, że jadą na pielgrzymkę do Jerozolimy.
Później odwiedziłam koleżankę wracałam
piechotką do domu mimo makabrycznego bólu łydek.
Trzeba go rozchodzić póki jest
pogoda. Brakuje mi zimą ruchu i póki jest ładnie trzeba to wykorzystać i
troszkę pobiegać po mieście. Myślałam nawet o jakiejś rekreacji, ale trudno mi
jakoś się zebrać na ćwiczenia – tyle się na ćwiczyłam w życiu, że chyba mam
przesyt.
Dzisiaj idę po tusz, może wpadnę gdzieś na kawkę.
Szabajek jest grzeczny, nie rozrabia – wszystko jest ok. Ja wojażuję
po mieście a on jak zwykle marzy w piórach.
~~~~~~~
Matko słodka jak mnie te łydki bolą, chyba muszę założyć jakieś
inne buty dzisiaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam