sobota, 18 czerwca 2022

Gdy porywa Bolero

 Bajsza

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi

Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.

18 czerwca 2022

 „non omnis moriar”- Horacy

Mam taką czarną koszulę z super niegniotącego się materiału. Rany nie wiem ile ona ma lat, ale nie mniej niż 20 i ją uwielbiam, bo jest bardzo przewiewna rozpinana i ma coś takiego jakby delikatny błysk w nitce.

Kupiłam wtedy 2 białą i czarną, ale to ta czarna mnie uwiodła i oczarowała.

Mogę ją zakładać na elegancką sukienkę, do szortów czy spodni na inną bluzkę czy t shirt Na plażę i do teatru. W odpowiedniej aranżacji, wszędzie wygląda fajnie.

2 lata temu wracaliśmy z Piotrem z nad morza i pogoda była początkowo taka sobie.

Założyłam ją do spodni na jakąś bluzkę bez rękawów.

Dzisiaj oglądałam w bonprixe ciuszki i ciągle jak w zaczarowanym filmie wyświetlała mi się ta koszula.

Z Piotrem było tak, że w zależności od jego nastrojów a były różne spotykaliśmy się częściej lub rzadziej.

Nigdy u mnie.

Od czasu jak zlitowałam się nad innym kolegom i wprowadziłam go do siebie miałam się na baczności.

Wprowadziłam go do czasu, aż stanie na nogi, bo nawet pracy nie miał.

Na nogi stanął błyskawicznie – dostał pracę dzięki moim znajomościom a jak poczuł się dość pewnie zaczął najpierw nawalać w pracy a i wyprowadzić się nie chciał.

Wtedy sobie obiecałam jak w końcu udało mi się go pozbyć od siebie, że już nigdy nikogo do siebie nie wprowadzę.

Piotr stał się jakby ofiarą tej poprzedniej sytuacji, nie zapraszałam go do siebie nauczona złym doświadczeniem.

No powiesz, że nie trzeba na stale, ale na kawkę czy ciasto.

Tak się zwykle zaczyna a później nie wiadomo, kiedy masz garb na plecach.

On też zresztą, nie wmiksował mnie w swoją rodzinę, na dobrą sprawę nie wiedziałam nawet czy, jest rozwiedziony czy w separacji, nie obchodziło mnie to.

Początkowo unikałam znajomości z ludźmi związanymi rodzinnie, ale po czasie doszłam do wniosku, że jest to wygodny układ nie zagłębiać się w rodzinne koligacje.

Jeśli jest nam z sobą naprawdę dobrze, to reszta nie ma znaczenia.

To „naprawdę dobrze”, zawsze było sytuacjami bez kompromisów.

Mężczyzna musiał spełniać wszystkie moje warunki a byłam zawsze wymagająca.

Jak NIE to NIE w sumie „tego kwiatu jest pół światu”.

 Kultura z najwyższej półki, pełen szacunek.

Savoir vivre nie tylko przy stole, o kobietę należy dbać zawsze i wszędzie.

Ja tego nie mówiłam – tylko obserwowałam, jakby coś szwankowało, po prostu powiedziałabym – bay.

Lepiej być samotnym niż w byle, jakim układzie.

Zawsze dziwiły, mnie kobiety, które szły na ustępstwa.

Sama kiedyś szłam i to bardzo, ale zrozumiałam, że jestem traktowana jak kiepska służąca i powiedziałam sobie dość. Nigdy więcej.

Teraz już nie spotkam takiego mężczyzny jak Piotr.

Panowie, na których czasem trafiam, mają zawyżone własne poczucie wartości.

Uważają, że kobieta ma się słuchać i im służyć.

We wszystkim, to oni leżą nawet niewyperfumowani i czekają na obsługę – nie doczekanie.

Znam swoją wartość i uważam, że powinnam być traktowana wyjątkowo, jeśli komuś na mnie zależy.

Jak NIE to trudno, chodzenie na drobne ustępstwa zawsze kończy się brakiem szacunku i lekceważeniem.

Wrócę do tej koszuli.

Wtedy, gdy Piotr przyjechał zabrać mnie z całym majdanem z nad morza – zostawiłam tę koszulę u niego w samochodzie, prawdopodobnie spadła z oparcia i leżała pod fotelem. Zauważyłam to, gdy szykowałam rzeczy na wyjazd do Mediolanu.

Przewaliłam do góry nogami całe mieszkanie i koszulę jakby ogonem diabeł nakrył.

Zadzwoniłam do Piotra i zapytałam go czy nie znalazł w samochodzie mojej koszuli.

On jak zwykle elegancki powiedział, że tego nie wyklucza, bo od powrotu z nad morza ma wrażenie, że siedzę obok niego w samochodzie, gdziekolwiek jedzie.

Sprawdź proszę, bo bardzo jest mi potrzebna.

Nim jednak sprawdził, weszłam do bonprixu, żeby ewentualnie kupić podobną.

Znalazłam, jednak, gdy ją przysłali okazało się, że nawet na szmatę do podłogi się nie nadaje.

Piotr natomiast zadzwonił i powiedział – włamałem się do Twojej skrzynki na listy i masz tam prezent ode mnie. W skrzynce była koszula z cudną maleńką czerwoną różą i liścikiem.

„Z żalem oddaję wraz z Twoim zapachem, znów, będę czuł się bardzo samotny”.

Taki właśnie był czuły i troskliwy. Ech…., wspominać będę bez końca.


Poszalałam w kuchni

 

zraziki z grilla a’la filip iński koszmar

 

Do marynaty bananowej:

½ średniego, dojrzałego banana, rozgnieciona

łyżka octu malinowego

2 łyżeczki masła

1 cebula szarkotka

¼ łyżeczki proszku czosnkowego/2 ząbki czosnku/

¼ łyżeczki pieprzu cayenne

¼ łyżeczki soli koszernej lub do smaku

⅛ łyżeczki od lodów ziół Harissa.

Resztę podam później, bo się oba tematy jakoś ze sobą gryzą.

…………………………………………………………………………………………….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga