Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści -
jest zabronione – objęte prawem autorskim.
4 czerwca 2022
„non omnis moriar”- Horacy
❤❤❤
Dwoje ludzi z obrazu.
Byli tam, choć nigdy się nie spotkali….
Gdybyśmy się spotkali?
…, wiedziałabym, jak smakuje
miłość, znałabym jej cudowny, niesamowity aromat, znałabym tę słodycz, jaka ją
otacza.
Może nie chorowałabym na
cukrzycę.
Słodycz wynikająca z
uświadomienia sobie, że jest się kochanym.
To było 56 lat temu w moje
urodziny.
Jeśli jest ktoś, w kim
wzbudzasz tkliwość, potrzebę opiekowania się i zapewnienia Ci bezpieczeństwa –
czujesz się szczęśliwa.
Czułam się nie tylko
całkowicie opuszczona, ale pogrążona w tajemnicy, którą zdawać się mogło -
znali wszyscy oprócz mnie.
❤❤❤
W naszej szkole pracowała
pani, która od lat była pielęgniarką szkolną.
Była kobietą bardzo zadbaną,
elegancko jak na tamte czasy się ubierająca, wyjątkowo schludną -/to najlepsze
określenie jej stylu/, ale była samotna.
No powiedzmy oficjalnie
samotnie wychowywała córkę.
Od kogoś dowiedziałam się,
że przyjechała skądś tu za bratem, który był księdzem.
Mam sporo jego zdjęć, bo
uczestniczył we wszystkich uroczystościach w babcinym przedszkolu.
Dla mnie to było trochę dziwne,
bo ani babcia ani ciotka jej siostra/, która mnie wychowywała/ nie obnosiły się
ze swoją wiarą a jednak miały kontakty z księżmi.
Ciotka, która mnie
wychowywała często przyjmowała u siebie innego księdza,/w rodzinie mówiło się,
że się w nim podkochiwała/.
Wracając jednak do brata pani
pielęgniarki.
Był bardzo przystojny
wysoki, miał kruczoczarne włosy i zapewne wielu parafiankom się podobał.
Już, jako licealistka/w moje
urodziny – to przypadek jak sądzę/, zostałam zaproszona do pani pielęgniarki na
podwieczorek. PODWIECZORKI to było wtedy coś super!!!. Podawało się kawę, herbatę
czy kompot i zwykle przepyszne domowe ciasto.
Córka tej pani była niecałe 2
lata chyba starsza ode mnie.
To ważne w kontekście tego,
co się wydarzyło.
Prawdopodobnie jej ojcem był
jakiś wcześniej żonaty i dzieciaty lekarz.
Plotki w naszym mieście
krążyły o wszystkich, którzy mieli jakiś tajemniczy los.
Jedna z tych plotek
dotyczyła owego księdza, który w dziwnych okolicznościach zniknął z parafii, mówiło
się, że się powiesił, ale byłam wtedy dzieckiem i przy mnie bardzo rzadko o tym
rozmawiano.
Obaj księża, ten, który
odwiedzał ciotkę i brat pani pielęgniarki ponoć się przyjaźnili, ale to też nie całkiem pewne informacje.
Trzeba przyznać, że owa pani
pielęgniarka, miała nienaganne maniery i zdawała się być bardzo inteligentną
osobą.
Piszę „zdawała się być”, bo
zwykle Ci nieskazitelnie ułożeni ludzie w czterech ścianach puszczali wodzę
swojej wolności i byli zwyczajnie prostakami.
Ta zaś pani zachowywała się
jakby była jakąś, co najmniej hrabianką.
Jej córka miała uzdolnienia
artystyczne i zdaje się, że w tym kierunku dalej się kształciła.
Nie ukrywam, że to
zaproszenie bardzo mnie zaskoczyło, bo wcześniej nigdy p. pielęgniarka nie
wykazywała szczególnego zainteresowania moją osobą.
Padły wtedy słowa, które
dobrze zapamiętałam, bo miały wyjaśniać, co było u podstaw tego zaproszenia.
„Jesteście Basiu powiedzmy jak siostry/imienia córki p. pielęgniarki nie podają celowo/, pomyślałam, że byłoby wspaniale gdybyście się zaprzyjaźniły”
„Jak siostry”,
to dla mnie było dziwne,
– pod jakim względem jak siostry?
Nie mam pojęcia do dzisiaj i
nie ukrywam, że jej córka dla mnie była trochę dziwaczką – to chyba
najtrafniejsze określenie, żeby nikogo nie urazić.
Oczywiście to była
jednorazowa wizyta z powodu mojego braku entuzjazmu w tym temacie.
Jednak słowa wypowiedziane
wtedy zapadły mi głęboko w pamięci.
Tym bardziej, że jako
dziecko 2 mąż mojej mamy powiedział niby mimochodem, „jesteś córką księdza?”, wtedy
sądziłam, że niby taka świętobliwa, ale później jakoś mnie to zastanowiło, bo
pamiętam w kontekście gromiący wzrok mojej mamy.
Te cholerne tajemnice
rujnowały mi życie.
………….Kolejne urodziny, 56 lat później, już
nie warto pisać, które.
Dziękuję wszystkim za
życzenia, to bardzo miłe jak samotnej osobie składają życzenia urodzinowe nie tylko
prawdziwi znajomi, ale uczniowie i Ci znajomi Internetowi.
Jeszcze raz bardzo Wam
dziękuję.
Birthday, another
birthday.
Thank you all for your
best wishes, it is very nice when a lonely person receives birthday greetings
not only from real friends, but also from students and Internet friends. Again
thank you very much.
Co robiłam w urodziny?
Jadłam pierwsze truskawki w
tym roku, po 30 zł za kilogram. Dla mnie kilogram starcza na 5/6 dni.
Były dobrej, jakości 6 dnia
tylko 3 się popsuły.
O 16.30 Wypiłam pierwszą
kawę.
W domu znowu jest zimno,
kawa rozgrzewa umysł, daje poczucie wielkich możliwości nawet, gdy one są już
prehistorią.
❤❤❤
Zrobiłam sobie danie
urodzinowe - zupkę warzywną, pierwszy raz w życiu jadłam cukinię - w zupce.
Oprócz niej były
ziemniaczki, papryki, żółta zielona i czerwona 2 pieczarki, pół cebulki, liście
kalafiora, młodej kapusty/nie wyrzucam ich, tnę cienko w słupki i zamrażam/,
pieprz, zioła tajskie i miniaturowa porcja dziczyzny ze słoiczka.
Dziczyzna była tak pyszna, że
zamówiłam jeszcze 4 słoiczki.
Są miniaturowe, ale smak
jest po prostu obłędny.
Przypomina mi kuropatwy ze słoika, którymi zawsze częstowała nas p. Janeczka Rabiegowa z Tomaszowa Mazowieckiego, gdy ją z mamą odwiedzałyśmy.
Wcześniej nigdy niczego
równie pysznego nie jadłam jak te kuropatwy.
Dlatego chyba bardzo lubiłam
do nich jeździć.
To był zwykle całkowity spontan.
Jechałam do mamy i pytałam
ją, czy nie chciałaby jechać do Tomaszowa.
5 minut się szykowała i
jechałyśmy.
Mama dla Janeczki, też
zawsze miała jakieś prezenciki w słoiczkach a i ja czasami miałam jakąś
naleweczkę.
To były czasy, gdy same produkowałyśmy
smakołyki.
Minęły jak godziny
dziergania na drutach różnych cudnych sweterków, czapek i rękawic, nawet
skarpet.
Mama wypiekała też różne
pyszności, babeczki przez nią pieczone stały się hitem w Grecji u mojego
zięcia.
Kto wie czy te czasy znowu nie
wrócą?
Wszystko staje się droższe i
domowe pyszności mogą wrócić do łask.
Niestety mama piecze pewnie
teraz aniołom.
Było w niej tyle empatii.
Nie wiem jak to robiła mając
najniższą krajową emeryturę, zawsze miała dla innych coś pysznego.
Pomagała dzieciom i wnukom, to
było niesłychane.
❤❤❤
➡❤Idealny
przepis na 15 naleśników!❤
https://youtu.be/ceeHAKqd0FA
Przygotuj: 2 średnie jajka, 200 g mąki (nie cała 1 szklanka), 1
szklanka wody sodowej/inni dają tu mleko, ale ja mam alergię na mleko/.
Wczoraj Gabi powiedziała i, że ma alergię na surową marchewkę. Nie może bez
rękawiczek jej obrać. To jest niesamowite z tymi alergiami, dawniej nie znałam
nawet tej nazwy a teraz, co rusz, to alergia.
No właśnie zrobiłam sobie urodzinowy prezent.
Dawniej robiłam prezenty innym a teraz robię sobie sama i dzięki
temu uśmiecham się do siebie w urodziny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam