Bajsza
Wszelkie
podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie
przypadkowe. Hi, hi
Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści -
jest zabronione – objęte prawem autorskim.
4 maja 2022
„non omnis moriar”- Horacy
❤❤❤
Kiedyś miałam, szalone marzenia,
teraz marzę o cieplutkim pysznym cieście i nie chce mi się go upiec.
Może to zdrowy rozsądek a
może zwykłe lenistwo.
❤❤❤
Jestem przybita kolejny mój
kolega jest ciężko chory.
Staram się jak mogę
podtrzymać go na duchu, ale czy mi się uda?
Tak nie może być, że wszyscy
mnie opuszczą.
Na nim nie wiem, czemu
bardzo mi zależy, żeby ocalał.
Jest 2 lata młodszy ode mnie.
Prawda jednak jest taka, że
w czasie, kiedy znaliśmy się - cały czas skrupulatnie pracował na tę chorobę.
Jednak mimo to przeżyliśmy
wiele pięknych chwil i była to jego zasługa.
Miał wady nie było w nim
radości, może, dlatego tak boję się o jego zdrowie.
W sumie nie pamiętam żeby
się śmiał, zawsze był smutny lub poważny.
Jest typem człowieka, który
ma do wszystkiego duży dystans, może wewnątrz przeżywał różne porażki, ale tego
nigdy nie okazywał.
Ok. jest lepiej a już
traciłam nadzieję.
Wiem, świadomość, że ktoś o
nas myśli, pamięta, trzyma za nas kciuki – nie powiem modli się, choć na swój
sposób na pewno.
Starałam się tę dobrą
energię do niego wysyłać.
Był moment, że sama traciłam
siły.
Zupełnie jakbym oddawała mu
część własnych sił witalnych.
Udało się – mam nadzieję, że
już będzie tylko lepiej.
Pisałam, że w jakiś
niezrozumiały sposób przypominał mi ojca. Pewnie to były tylko moje urojenia.
Ojca szukałam przecież w
każdym znajdującym się w pobliżu mężczyźnie.
Kiedyś jeden z moich kuzynów
powiedział mi, gdy zapytałam go o imię babci, bo miałam wątpliwości, żebym
poszła na grób ojca, babcia ma grób obok – po lewej.
Wtedy bardzo mnie to
zabolało, bo jeździłam jeszcze, jako maleńkie dziecko i później, zawsze we Wszystkich
Świętych i były to bardzo traumatyczne wizyty.
Zawsze miałam nadzieję, że
spotkam kogoś z jego rodziny i że przygarnie mnie zwyczajnie po ludzku jak
członka bliskiej rodziny.
Nigdy ani razu przez ponad
40 lat nikogo przy grobie ojca nie spotkałam.
Sądzę, że chodzili tam, ale
jak mnie widzieli wycofywali się.
Tak bardzo przez całe życie
brakowało mi po śmierci ojca wsparcia choćby psychicznego jego rodziny.
Póki sama ich nie odnalazłam
żadne z nich nie zainteresowało się mną, jakby nie byli świadomi mojej
obecności.
Byłam dla nich persona non
grata.
Bali się moich pytań, tak
usilnie strzegli tajemnicy śmierci mojego ojca?
Tajemnicy, która mam prawo
sądzić, była dla nich niewygodna,
kompromitująca?
Jak on śmiał mi powiedzieć,
żebym poszła na grób ojca, czy choć przez chwilę pomyślał, na jakie strzępy
rozrywało się moje serce, przez te 40 lat, gdy nad tym grobem stałam.
Gdy myślę o ojcu, wiem, że
cierpiał, wtedy nie było możliwości pójścia na terapię, zresztą mężczyzna
pokazujący swą słabość stawał się w oczach znajomych, otoczenia śmieszny,
nieporadny.
Drwiono z takich mężczyzn –
to był świat twardzieli.
❤❤❤
Mama była młoda, miała swoje
potrzeby, życie przed sobą, trzeba było ją zrozumieć.
Później byli jeszcze inni,
znajomi rodzina ta dalsza oni też mieli swoje życie.
Ślubowano nawet mi: miłość,
wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi
dopomóż….,
Taka pustka we mnie, taka dotkliwa a Ty, czemu nigdy nie powiedziałeś mi, że coś dla Ciebie znaczę?
Że beze mnie świat byłby
nieznośny.
Nawet teraz unikasz
zobowiązujących słów.
Unikasz jakiejkolwiek
odpowiedzialności.
„Ani Ty moja Walentynka, ani
ja Twój Walenty”
Nikt nigdy nie czuł potrzeby
darowania mi odrobiny radości, poczucia bezpieczeństwa.
Jakbym go nie potrzebowała,
jakbym sama je sobie zapewniała. Sądzę, że pewnie cudownie jest czuć się kobietą
– słabą istotą – a dzieckiem nawet nie śmiem myśleć.
Czuć się beztroskim
dzieckiem, że świadomością tego Anioła Stróża, który ogarnia nas ramieniem, gdy
jest niebezpiecznie.
Drogi Andrzeju na grób tego,
kogo mi w niemowlęctwie odebraliście, lub pozwoliliście mu zostawić mnie na
pastwę losu. Maleńką istotę, bez prawa do opieki, bez prawa choćby chwil radosnej
beztroski.
Staram się nikogo nie
oceniać, ale Świat przecież kręci się według przyjętych norm moralnych,
społecznych.
Są zwyczajowe sposoby
zachowania wobec innych ludzi od pokoleń.
Społeczeństwo określiło,
czym jest RODZINA.
Czym są niezbywalne i
nienaruszalne prawa ludzkie.
Nie można się ich zrzec.
Postulują one poszanowanie
wartości najcenniejszych dla człowieka, takie jak życie, godność, wolność,
swobodny rozwój i wiele innych.
Prawa te mają charakter:
·
powszechny – obowiązują na całym świecie i przysługują
każdemu człowiekowi
·
przyrodzony – przysługują każdemu z samego faktu bycia
człowiekiem
·
niezbywalny – nie można się ich zrzec
·
nienaruszalny – istnieją niezależnie od władzy i nie mogą
być przez nią dowolnie regulowane
·
naturalny – obowiązują niezależnie od ich potwierdzenia
przez władzę państwową
·
niepodzielny – wszystkie stanowią integralną i współzależną
całość.
PRAWA!!!
Wszyscy ludzie rodzą się
wolni i równi pod względem swej godności i swych praw.
Są oni obdarzeni rozumem i
sumieniem oraz powinni postępować w stosunku do siebie wzajemnie w duchu
braterstwa.
Artykuł 1. Powszechnej
deklaracji praw człowieka:
Gorzej jest z dzieckiem, bo ono,
choć ma swój dziecięcy rozum, to nie ma świadomości istnienia jakichkolwiek
praw.
Gdy już tę świadomość
osiągnie jest zwykle za późno by domagać się należnych mu praw.
Żyje w świadomości, że nic
mu się nie należy, bo tak ukształtowało je społeczeństwo.
TOBIE NIC SIĘ NIE NALEŻY!!!
Byle obleśny prostak może Ci
nakazywać jak masz postępować i nawet nie budzi to w Tobie sprzeciwu.
Do dziś to we mnie zostało,
może mnie bez powodu zwymyślać a ja reagują jedynie takimi wewnętrznymi łzami i
uciekam, by więcej nie narażać się na cierpienie.
„Wewnętrznymi łzami”, bo już nie płaczę prawdziwymi łzami.
Wypłakałam już dawno je wszystkie i tylko wewnątrz to popękane serce krwawi, by nie dawać satysfakcji oprawcom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za notkę i pozdrawiam