środa, 28 lipca 2021

Jak traktuje się starych ludzi chorych na cukrzycę

Bajsza

Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miecijsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi

Ściąganie pobieranie, udostępnianie zdjęć i treści - jest zabronione – objęte prawem autorskim.

Zaopiekuj się Figą i Szabajem – Szamanie

~~~~~~~

28 lipca 2021

Ciąg dalszy mojego romansu z lekarzami.

Kolejna wizyta u pani diabetolog, podam nazwisko, bo uważam, że zachowanie lekarza jest bardzo ważne i takie numery nie powinny przechodzić bez echa tym bardziej, że przyjmuje jak mnie, starych i schorowanych ludzi, dla których wizyta u lekarza wymaga dużego wysiłku fizycznego i psychicznego i dodatkowych finansów, bo muszą jeździć taksówką do przychodni. 

Do tego narażają się na zakażenie Covidem.

Pani doktor nazywa się Krystyna Opawska ponoć super diabetolog z pabianickiego Eskulapa.

 Zatem do sedna.

 Miałam dostać nowe leki i miały być one refundowane.

Niestety mimo złych wyników badań i hemoglobiny glikowanej 8.97/warunkiem refundacji była hemoglobina powyżej 8.0/ leku, czyli tej nowej insuliny/Tresiba/, nie dano mi na nią refundacji/.

Czemu?

To wie tylko p. super!!! doktor.

Memrała coś pod nosem mimo, że jej mówiłam, że słabo słyszę - w efekcie kazała mi przyjść za 3 miesiące.

Zapisała mi 1 dawkę leku Tresiba 300 jednostek, które mają starczyć jak twierdziła na 3 miesiące i za taki czas wyznaczyła mi kolejną wizytę. 

Widać wyglądam na przygłupa i można mi wszystko wcisnąć.

Byłam wkurzona,/w wynikach napisano, że przy takiej insulinie glikowanej jest wskazana zmiana terapii/,

więc na miejscu nawet jej nie sprawdzałam, ale w domu policzyłam, że 300 jednostek starczy na 20 dni/15 jednostek dziennie jak polecała, później trzeba będzie dołożyć rzekła sennie/, czyli nawet nie na cały miesiąc mi starczy. Zmiana terapii. 
Ona już miała mi terapię zmienić 5 lat temu, co opisałam 2 wpisy wcześniej.

Tłumaczyła, że nie zapisuje mi na razie więcej, bo jestem uczuleniowcem i może mi się nie nadać. 

Tylko, czemu nie dała mi refundacji tego nie wiem?

Ta jedna dawka kosztuje ponad 85 zł na 100%.

Zastanawiam się, co mam brać po 20 dniach i czemu nie mogę korzystać z refundacji, czy to z jej pensji odliczają za przepisane leki z refundacją?

Ok. żeby było wszystko jasne pocieszyła mnie, że cholesterol od ostatniego badania, czyli ponad 2 i pół roku temu, bo tak często dostaję skierowania na badania spadł mi, o 20, ale nie powiedziała, że przekracza ciągle normę, bo maksymalna górna granica jest 190 a ja mam 202.

Reszty wyników nie omówiła, bo po co? Za to w czasie mojej wizyty odebrała 2 prywatne telefony od znajomych.

Kiedy jej w końcu powiedziałam, że upadłam i potłukłam się po wizycie u niej, bo byłam na czczo o 14 godzinie i zakręciło mi się w głowie.

Spytała gdzie się przewróciłam, czy na terenie przychodni, czy poza nią.

Powiedziałam, że 20 m od przychodni, na to odpowiedziała „acha”.

28 czyli dzisiaj jadę, do Eskulapa wykupić leki z tej jej karteczek


 
/ciekawe czy sprzedadzą mi te leki/ i chcę dostać się też do mojej lekarki rodzinnej.

Piszę to o 3.38 bo musiałam po tej wizycie u pani doktor odreagować, czyli położyłam się spać. 

Teraz pokimam do 7.00 i będę się szykowała na dalsze romanse z lekarzami.

Wczoraj przed wizytą u niej spadł mi chyba bardzo cukier, bo pociłam się jak mysz pod miotłą, nie miałam glukometru/zapomniałam zabrać/, ale na szczęście miałam 2 cukierki, więc się uratowałam.

Dzisiaj pojechałam o 7,00 a nawet wcześniej, żeby dostać się do mojego rodzinnego lekarza, który tak zachwalał panią doktor diabetolog.

Niestety już się nie dało mnie do niej zapisać. 

Tym razem przezornie zabrałam glukometr i sytuacja się powtórzyła znów zaczęłam się pocić i ręce mi się trzęsły, tak, że z trudem zmierzyłam cukier.

Miałam 65. 

Zauważyłam, że nie mogę się denerwować a wizyty u lekarzy są dla mnie bardzo stresujące.

Leków też nie dostałam, bo teraz jest nowa moda trzeba wcześniej zamówić to dopiero sprowadzą. 

Czyli starszy człowiek musi 2 razy jechać do apteki, żeby dostać leki, to jest ten 

"nowy ład w służbie zdrowia".

W piątek znów muszę jechać po leki i do mojej rodzinnej lekarki - będzie znowu o czym pisać, na samą myśl jestem już wkurzona.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga