wtorek, 14 kwietnia 2020

Życzenia Świąteczne w dobie koronawirusa

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie za zgodą autora
„non omnis moriar”- Horacy
~~~~~~~~~~~~~~
12 - 13 kwietnia 2020 r
  
Jak zwykle w Święta, gdy spędzam je sama a mam za sobą już 41 Świąt w samotności po prostu przesypiam je.
Chodzi o to, by się nie stresować, nie słuchać tych wszystkich życzeń w TV, żeby spędzać je w gronie rodzinnym i jak Bóg przykazał.
Zwykle ten czas świąteczny mnie stresuje.
Śpiąc chronię się, przed depresją, która i tak mnie czasami dopada, bo życie samemu nie jest psychicznie budujące.
Sen zaś pozwala mi odizolować się od tego wszystkiego, co w tym czasie się dzieje.
Może to jest niezrozumiałe dla innych, ale mnie jest łatwiej przetrwać ten okres.
Dostaję od „ŻYCZLIWYCH” znajomych też takie życzenia Świąteczne;

„to zycze CI PIEKNEGO SNU, SNU W KTORYM NIE BEDZIESZ JUZ SIE BUDZILA...”
Fakt, że trochę jest niegramatycznie napisane, ale nie wymagam od wszystkich, by znali podstawy języka polskiego, wiadomo każdy na lekcjach polskiego miał poważniejsze zajęcia a i skleroza częściowo nasze umiejętności niweluje, myślę, że odrobina empatii, czy taktu w składaniu życzeń świątecznych szczególnie osobom samotnym przydałaby się jednak.
„Super dzięki za życzenie, dla Ciebie mogę zasnąć/umrzeć/ na zawsze”.
  
Chciałam jednak podziękować, za serdeczne rozmowy z moimi innymi znajomymi a także z byłymi uczniami.
Tu wiele radości sprawiła mi rozmowa z Pawłem, Piotrem, Krzychem, Olą, Julitą, Kasią i Magdą.
Jest to niezwykle sympatyczne, jak po tylu latach nasi uczniowie potrafią ciągle sympatycznie z nami rozmawiać, dzielić się swoimi radościami i smutkami, radośnie wspominać dawne czasy.
  
Tak, że jak widać są to zwykli – niezwykli ludzie, którzy mają czas w Święta, by serdecznie z nami porozmawiać i uśmiechnąć się do nas, choć tylko wirtualnie.
  
Miałam ambitne plany ugotować barszcz biały, ale okazało się, że lenistwo wygrało z moimi ambicjami i w sumie Święta przepękałam prawie całe na kanapkach z kiełbaską z dziczyzny.
Przygrzałam na 1 obiad gotowe panierowane polędwiczki z kurczaka – same bez żadnych dodatków.
Zjadłam 1 jabłuszko, jednego pomidora i 1 mandarynkę.
To całe moje świąteczne menu.
Skromnie prawda?
Jeszcze jedno jajko zjadłam żeby  tradycji stało się zadość.
O matko słodka, Adrian Klarenbach doprowadza mnie do szału, nie cierpię takich agresywnych, pozbawionych kompletnie zasad kultury prezenterów.
Gdyby to ode mnie zależało, wyrzuciłabym go z mediów na zbity pysk.
Przez niego popadam w depresję jak oglądam czasami TVP info


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga