piątek, 5 lipca 2019

Spotkanie z artystą

Bajsza
Wszelkie podobieństwa do osób, zdarzeń, miejsc, które mogą zaistnieć są zupełnie przypadkowe. Hi, hi
5 lipca 2019 r
~~~~~~~~~~~~~~
Miałam dzisiaj ciężką noc.
Od początku poprzeczka w szafie utrzymująca wieszaki, co jakiś czas zrywała się i wszystkie moje kreacje lądowały na dolnej półce.
Kupiłam 2 kleje kropelki i przykleiłam jej uchwyty do szafy licząc na to, że rozwiązałam problem.
Okazuje się, że nie na wiele to się zdało.
Wczoraj rozmawiałam ze Sławikiem Łuczyńskim, który aktualnie jest na
XVI Plenerze ARTYSTÓW KARYKATURY W Ustroniu Morskim. Umówiliśmy się na kawę u mnie, więc ogarnęłam pokój, żeby nie wypadł źle..
Zostały mi tylko paznokcie do umalowania i byłam praktycznie ogarnięta wraz z otoczeniem.
Nagle słyszę, gdy właśnie umalowałam paznokcie jak coś przesuwa się za moimi plecami.
Obracam się a ogromnie lustro spadło z jednego haka i wisi skosem tylko na jednym.
Sławku nie mówiłam Ci o tym, bo może jesteś przesądny i miałbyś jakieś opory przy powrocie do Ustronia.
Przeraziłam się, bo potłuczone lustro niczego dobrego nie wróży. 
Biorąc zaś pod uwagę, że właśnie oglądałam film o Erneście Mułdaszewie, wielkim rosyjskim uczonym o światowej renomie. 
Jest założycielem nowego trendu w medycynie – regeneracyjnej operacji, tj.operacja na „wzrostowej” tkance ludzkiej. 
Są to pierwsze na świecie udane operacje przeszczepu oczu. Obecnie, naukowiec pracujący na podstawie chirurgii klonowania, tj. regeneracji i tworzeniu całych organów. Wraz z naukowcami opracowali, wymyślili i wprowadzili do produkcji 60 rodzajów materiału biologicznego „Alloplant”
O jego pobycie w Tybecie, mówił właśnie o zwierciadłach czasu, wydało mi się to dziwne, tym bardziej, że była za 3 min 24.00 i powinnam była już właściwie spać. ja zaś ten film oglądałam 
Chwyciłam lustro i powiesiłam je na obu hakach nie bez trudu, bo ciężkie jest niemiłosiernie i do tego bałam się żeby się nie potłukło.
~~~~~~~~~~~~~~
Okazuje się, że tych dziwnych rzeczy nie było dość.
Znowu spadły wszystkie moje ciuchy w szafie.
Kombinowałam, co zrobić, bo kropelki już mi się skończyły. Wykombinowałam i byłam pewna, że powinno trzymać się do jutra przynajmniej.
Nie mogłam przyjmować gościa z wypadającymi z szafy ciuchami.
Powiesiłam rzeczy i poszłam spać o drugiej 15 obudził mnie kolejny rumor - rzeczy w szafie znowu runęły.
Nie miałam wyjścia trzeba było zaczynać polkę z ciuchami od początku.
Muszę jeszcze koniecznie kupić kropelki.
Póki, co wszystko trzyma się na moim sznurku od spodni.
Puściłam właśnie sobie muzykę.
Apasjonata - uwielbiam ją, to zawsze jest dobry omen i cudownie nastraja.
Właśnie, gdy poszłam do łazienki zadzwonił Sławek, że za godzinkę będzie u mnie.
Nie zna miejsca, więc muszę wyjść po niego.
Na szczęście nie pada.
Nie wiedziałam, czy będzie miał ochotę iść do kawiarni, czy przyjdziemy do mnie.
Byłam jednak przygotowana, na podjęcie go w moich skromnych Dźwirzyńskich progach.
Napiszę troszkę o Sławku Łuczyńskim, dla mnie jest to najlepszy obecnie rysownik satyryczny w Polsce.
Jednak ja jestem szara mysz, więc mogę być nieobiektywna.
„Jego rysunki publikowane były m.in. przez „Szpilki”, „NIE”, „Twój Dobry Humor”, „Nad Wartą”, „Karuzelę”, „Angorę”, „Wprost”, „Przegląd Tygodniowy”, „Nowe Życie Pabianic”, Magazyn „Sezon”, „Obserwatora” (Londyn), „Głos Florydy”. Jest laureatem nagrody SPAK – „Eryk” 2002 za liczne nagrody zdobyte w konkursach zagranicznych i krajowych (m.in. Satyrykom w Legnicy)[3]. Jest pierwszym polskim karykaturzystą, który zdobył 100 nagród w konkursach[4]. "
Wpiszcie imię i nazwisko i wujek Gogle Wam o nim wszystko powie.
My zaś rozmawialiśmy na różne tematy sącząc kawę, raczej lurowatą.
Też się nie postarałam, powinnam jakąś wystrzałową kupić – gamoń ze mnie.
Taka, byłam zmęczona po tej nocy, że zapomniałam wyjąć do tej kawy, pyszne galaretki z owocami, orzechami i bitą śmietaną, które wczoraj zrobiłam.
Sławek przyjechał do mnie i sama jego obecność wystarczała mi za wszystko.
Mimo sarkazmu, niespotykanego czarnego humoru w swoich pracach, na co dzień jest bardzo ciepłym i radosnym człowiekiem. Podziwiam go za niespotykaną kreatywność w twórczości, co rusz to ma nowe pomysły.
Artyści szczególnie malujący i rysujący a do tego satyrę wypalają się, jemu to raczej nie grozi, jest bardzo twórczy i byłam szczęśliwa, że znalazł chwilę by wypić ze mną kawę. 
Jednak Ustronie jest ok. 26 km od Dźwirzyna. 
Dzięki Sławku
pozdrawiam.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

Archiwum bloga